życie bez śledziony...
Ewusek - 11-02-09 00:11
życie bez śledziony...
Trzy tygodnie temu moja 9,5 letnia suczyna miala objawy skretu zoladka... Nie sadzilam, ze kiedykolwiek uda mi sie to zdiagnozowac...
Zaryczna zadzwonilam do kolezanki, ktora miala kilka psow ze skretem...
Polnoc...
wsiadam w samochod i jade do lecznicy 80km - jedyny minus wyprowadzki z Wawy... po drodze dzwonie do swojego weta, ze mamy skret, jestem zalamana...
RTG, badanie... zdazylam... bylo rzszerzenie i zagazowanie, nie doszlo do pelnego skretu... odgazowanie, sondowanie i wyplukanie zoladka... cala noc w lecznicy, dwa dni na kroplowach...
Wiem, ze teraz istnieje wieksze ryzyko skretu...
Dzisiaj sie zaczelo... bylam zalamana ! Sigma jeczy, wyje, szybko oddycha, ma slinotok, probuje wymiotowac - nie moze...
Rycze... nie mam co zrobic z dzieciakami... inne psy placza sie pod nogami...
Podaje zastrzyki - jeden na pobudzenie perystaltyki jelit, drugi przeciwwstrzasowy....
Dzwonie do weta, ze jade...
Zalamana, bo samochod po wystawie nie przygotowany do jazdy z dziecmi, siedzenia poskladane, wylozony folia,, koldrami a w srodku transportery... skladam wszystko, wyrzycam transportery, montuje foteliki, jade do NDM... to tylko 38 km...
narazam sie na kolejne punkty karne...
Zastrzyki zaczely dzialac, sucz sie uspokoila, brzuch troche zmalal i nie byl twardy...
Wpadam do lecznicy, robimy rtg, wkladamy sonde, jest troche gazu... podajemy zastrzyk... czekamy...
Na rtg wyszlojedzenie, jelita czyste i cos dziwnego pod sledziona jakby zwapnienie...
Poszlysmy na spacer, moze sie objadla (jadla 2 godziny wczesniej) i musi troszke rozruszac brzucho ???
Jest coraz gorzej... slini sie, sapie, jeczy, kladzie sie na chodniku... ludzie sie zatrzymuja i przygladaja co sie dzieje...
Wracam do kliniki... jest chirurg...
sondujemy....
10 litrow wody a jedzenia ani widu ani slychu...
"co robimy ? otwieramy czy czekamy ?"
- otwieramy, bo jak bedziemy czekac to tylko przedluzymy czas a i tak bedziemy musieli ja otworzyc...
Niewiadomo co sie dzieje w srodku... mamy nadzije, ze nie ma martwicy zoladka, bo bylby to koniec...
WYchodze, czekam na telefon...
Nawiedzam Carelli z molosow... po 3,5 godzinie dzwoni wt i mowi, ze sucz sie wybudza i moge ja odebrac...
Okazalo sie, ze sledziona obkrecila zoladek i dlatego jedzenie nie moglo zostac wyplukane... trzeba bylo usunac sledzione...
Zoladek zostal wyplukany bez otwierania i przyszyty do listwy...
Jestesmy w domu... ma byc spokoj i cieplo... po calym domu biegaja rozne stwory, nie mam jej gdzie polozyc...
dobra, niech lezy w gabinecie...
na koldrze, pod koldra przy kaloryferku olejowym....
Jest lodowata... co jakis czas wyje, skowyczy, wydaje dziwne dzwieki - to po morfinie, ma omamy...
Musze wtedy ja glaskac i do niej mowic...uspakaja sie ...
Staszczylam sobie ze strychu materac, bede spala z nia...
Ta noc jest decydujaca...
Bardzo sie boje... nie wiem co to bedzie jak umrze... nie daruje sobie tego do konca zycia, bo to co sie stalko to przeze mnie... chcialam urozmaicic jej menu i zamiast ryzu dalam jej kasze...
Od 3 tygodni jadla gotowane, zawsze byla na suchym... teraz bede musiala przejsc na intenstinala.... jak przezyje....
o 6 rano kroplowka, zaraz tramal...
To bedzie najgorsza noc w moim zyciu...
czy oprocz diety intenstinal bede musiala zwrocic na cos szczegolna uwage ?
Czy ktos z Was ma psa, ktory nie ma sledziony ???
Czy podawac jej jakies tabletki na podniesienie odpornosci np. Scanomune ?
kruszyna - 11-02-09 23:34
o boze ewusku trzymam za was mocno kciuki zeby wszystko skonczylo sie dobrze .:hug::hug:.sciskamy mocno .czekamy na wiesci.
Ewusek - 12-02-09 01:32
z samochodu wnieslismy ja na noszach...
w nocy jedna wielka masakra...
narkoza schodzila i suka miala omamy... wyla, jeczala, skowyczala...
ja ja glaskalam i glosno mowilam jej imie, zeby czula, ze jestem... Mastino w takim stanie czasami sie nie kontroluje, dlatego trzeba unikac zblizenia twarzy, zeby nie spotkac sie z zabkami....
Dalam jej tramal na usmierzenie bolu... nie wiem czy pomogl...
O 5.30 wstala, chciala siku... wyprowadzilam ja, zalatwila sie... wrocilysmy do pokoju zasnela a ja z nia...
O 10 wpadl moj TZ i powiedzial, ze chyba mialam byc u weta...ano mialam... zadzwonilam, ze zaspalam, bo o 6 dopiero moglam zasnac...
Powiedzial, zeby sie nie spieszyc i do 15 mam przyjechac...
W brzuchu oprocz jedzenia byly jeszcze kamyki !!! Wydaje mi sie, ze zjadala je razem ze sniegiem, bo jest fanka bialego puchu :-)
Na razie wszystko jest ok, ale wet bardzo sie bal, bo Sigma ma swoje lata a nie oszukujmy sie narkoza w tym wieku u mastino moze zakonczyc sie zle...
Dzisiaj kroplowki z glukozy, ringera i ranigastu... wieczorem ugotowalam jej bulionik - na polecenie weta :-)
Zamowilam karme - trovet HLD
W weekend bede u rodzicow, oni maja szybki transfer, wiec zrzuce 3 filmy na you tube, zebyscie mogli zobaczyc jak zachowuje sie pies, ktoremu schodzi morfina... masakra... ja siedzialam i ryczalam ...
tilia02 - 12-02-09 08:06
Kiedyś oddano mi nie wybudzoną z narkozy sukę, widziałam jak to wygląda, gdy dochodzi do siebie i przestaje działac środek znieczulajacy. Szczerze współczuję, ale musi być dobrze.
Pozdrawiam
Jola
Ewusek - 12-02-09 13:44
ona sie powoli wybudzala w lecznicy... w jej wieku podanie srodka, ktory dziala od razu i wybudza psa bylo nie do przyjecia ze wzgledu na wiek i serducho...
AgataK. - 12-02-09 18:02
Ewa bardzo współczuję i trzymam za was kciuki,teraz to już musi byc dobrze!
Ewusek - 12-02-09 19:00
mam nadzieje, ze bedzie lepiej.... Sigma chodzi glodna i caly czas jeczy...
czekam na karme, bo moj TZ ja dzisiaj odebral, ale jeszcze go nie ma....
Teraz w niewielkich ilosciach po garsce namoczonej kilka razy dziennie...
Problem mam z zylami - pekaja :-(
K*** nie moge jej podac normalnie kroplowek... a nie mam juz miejsca, zeby sie wbic z wenflonem...
Mam nadzieje, ze to zle nie wrozy...
z Faldka jak poszlam na eutanazje to zaczely pekac jej zyly...
mimbr - 12-02-09 20:01
Ewusek, ja półtora roku temu przerabiałam wybudzanie z narkozy. Koszmar. Myślałam, że nie dam rady. Ale u nas na drugi dzień już było spokojnie. Serdecznie Ci współczuję. Doskonale wiem, co to jest poważnie chory pies.
Mnie często przychodzi do głowy myśl, że gdybym się z nim zamieniła, to byłoby mi łatwiej.
Olga - 13-02-09 11:37
Ewusek - o matko, dopiero zobaczyłam temat.
Wiem jak pies potrafi schodzić z narkozy - DOR wył, skowyczał, uciekał, warczał całą noc. Można go było głaskać ale nie wiadomo było właściwie co zrobi. Cała noc pełna nerwów - koszmarnie było! Ja dzwoniłam do wetów, pytałam o przeciwbólowe bo były niewpisane w kartę, oni twierdzili że dal, no ale nie wpisali i sami nie widzieli dlaczego. Nie mogłam nic ustalić, dawałam na własną rękę, bo pies był oszalały.
Ale masz z Sigmuchą, trzymam kciuki - tylko tyle mogę zrobić. Powodzenia kochana i walcz o babcię, bo cudna i kochana z niej laska!
Ewusek - 13-02-09 13:36
dzieki dziewczyny !
ja jej podawalam tramal dozylnie 100mg... krzyczalam do niej "Sigma" i glaskalam... nie zblizalam sie z twarza, bo roznie to sie moglo skonczyc...ludzie wychodzacy z narkozy sa nieobliczalni a co dopiero pies...
Wczoraj zjadla pierwszy posilek... garsc namoczonej karmy HLD a potem zrobila mlyna ogonkiem, bo brzuszek troszke sie zapelnil :-)
mimbr - 13-02-09 18:51
To dobry znak. Ewusek, ona z tego powolutku wyjdzie, bo ma silną motywację, a to, wbrew pozorom, jest bardzo ważne. :thumbsup:
Ewusek - 13-02-09 22:29
ale kreci nosem dlaczego nie dostaje tego co przez ostatnie 3 tygodnie (ryz z kurczakiem i warzywami) albo ulubionej acany :-)
Zrobilam kilka foteczek, jak przerobilam gabinet na "szpital polowy"
Przynioslam dla siebie materac ze strychu, Sigma spala na dwoch koldrach... teraz sa to miejsca najbardziej oblegane w calym domu przez wszystkich !!!
Moj TZ troche sie burzy, bo jego fotel wyjechal i nie moze pracowac w gabinecie, tylko w jadalni... moj stoi pod oknam wiec jest bezpieczny, ale mam za to klopot, zeby sie tu dostac, bo wokol mnie porozstawiane sa torby z lekami i kroplowami...
na moim materacyku:
http://images48.fotosik.pl/63/b37e785933ed2c48med.jpg
http://images44.fotosik.pl/63/1749573e72c0c913med.jpg
http://images45.fotosik.pl/63/01f7dd32c985e6c0med.jpg
przejmowanie szpitala:
http://images44.fotosik.pl/63/fdc200886d07095dmed.jpg
już bez skrupułów:
http://images40.fotosik.pl/59/f49079479770f4ddmed.jpg
czy to napewno szpital ???
http://images43.fotosik.pl/63/4860f8926dd0cb89med.jpg
"papużki nierozlaczki":
http://images44.fotosik.pl/63/41450601eac4cbccmed.jpg
łóżeczko "męskie":
http://images48.fotosik.pl/63/c29bdd0f1dccdca0med.jpg
łóżeczko "żeńskie":
http://images37.fotosik.pl/59/6e2be3ea27779bb3med.jpg
mimbr - 14-02-09 10:30
łóżeczko "żeńskie":
http://images37.fotosik.pl/59/6e2be3ea27779bb3med.jpg[/QUOTE]
Ciężko, oj ciężko będzie z wygospodarowaniem jakiegoś skrawka dla Ciebie. :rotfl:
KAMI - 20-02-09 19:39
Biedna mala :(
Ale rodzinka widzę-dzielnie ją wspiera :veryhappy:
Dużo zdrówka i siły dla Sigmy oraz reszty dzieciaków.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl reyes.pev.pl
Ewusek - 11-02-09 00:11
życie bez śledziony...
Trzy tygodnie temu moja 9,5 letnia suczyna miala objawy skretu zoladka... Nie sadzilam, ze kiedykolwiek uda mi sie to zdiagnozowac...
Zaryczna zadzwonilam do kolezanki, ktora miala kilka psow ze skretem...
Polnoc...
wsiadam w samochod i jade do lecznicy 80km - jedyny minus wyprowadzki z Wawy... po drodze dzwonie do swojego weta, ze mamy skret, jestem zalamana...
RTG, badanie... zdazylam... bylo rzszerzenie i zagazowanie, nie doszlo do pelnego skretu... odgazowanie, sondowanie i wyplukanie zoladka... cala noc w lecznicy, dwa dni na kroplowach...
Wiem, ze teraz istnieje wieksze ryzyko skretu...
Dzisiaj sie zaczelo... bylam zalamana ! Sigma jeczy, wyje, szybko oddycha, ma slinotok, probuje wymiotowac - nie moze...
Rycze... nie mam co zrobic z dzieciakami... inne psy placza sie pod nogami...
Podaje zastrzyki - jeden na pobudzenie perystaltyki jelit, drugi przeciwwstrzasowy....
Dzwonie do weta, ze jade...
Zalamana, bo samochod po wystawie nie przygotowany do jazdy z dziecmi, siedzenia poskladane, wylozony folia,, koldrami a w srodku transportery... skladam wszystko, wyrzycam transportery, montuje foteliki, jade do NDM... to tylko 38 km...
narazam sie na kolejne punkty karne...
Zastrzyki zaczely dzialac, sucz sie uspokoila, brzuch troche zmalal i nie byl twardy...
Wpadam do lecznicy, robimy rtg, wkladamy sonde, jest troche gazu... podajemy zastrzyk... czekamy...
Na rtg wyszlojedzenie, jelita czyste i cos dziwnego pod sledziona jakby zwapnienie...
Poszlysmy na spacer, moze sie objadla (jadla 2 godziny wczesniej) i musi troszke rozruszac brzucho ???
Jest coraz gorzej... slini sie, sapie, jeczy, kladzie sie na chodniku... ludzie sie zatrzymuja i przygladaja co sie dzieje...
Wracam do kliniki... jest chirurg...
sondujemy....
10 litrow wody a jedzenia ani widu ani slychu...
"co robimy ? otwieramy czy czekamy ?"
- otwieramy, bo jak bedziemy czekac to tylko przedluzymy czas a i tak bedziemy musieli ja otworzyc...
Niewiadomo co sie dzieje w srodku... mamy nadzije, ze nie ma martwicy zoladka, bo bylby to koniec...
WYchodze, czekam na telefon...
Nawiedzam Carelli z molosow... po 3,5 godzinie dzwoni wt i mowi, ze sucz sie wybudza i moge ja odebrac...
Okazalo sie, ze sledziona obkrecila zoladek i dlatego jedzenie nie moglo zostac wyplukane... trzeba bylo usunac sledzione...
Zoladek zostal wyplukany bez otwierania i przyszyty do listwy...
Jestesmy w domu... ma byc spokoj i cieplo... po calym domu biegaja rozne stwory, nie mam jej gdzie polozyc...
dobra, niech lezy w gabinecie...
na koldrze, pod koldra przy kaloryferku olejowym....
Jest lodowata... co jakis czas wyje, skowyczy, wydaje dziwne dzwieki - to po morfinie, ma omamy...
Musze wtedy ja glaskac i do niej mowic...uspakaja sie ...
Staszczylam sobie ze strychu materac, bede spala z nia...
Ta noc jest decydujaca...
Bardzo sie boje... nie wiem co to bedzie jak umrze... nie daruje sobie tego do konca zycia, bo to co sie stalko to przeze mnie... chcialam urozmaicic jej menu i zamiast ryzu dalam jej kasze...
Od 3 tygodni jadla gotowane, zawsze byla na suchym... teraz bede musiala przejsc na intenstinala.... jak przezyje....
o 6 rano kroplowka, zaraz tramal...
To bedzie najgorsza noc w moim zyciu...
czy oprocz diety intenstinal bede musiala zwrocic na cos szczegolna uwage ?
Czy ktos z Was ma psa, ktory nie ma sledziony ???
Czy podawac jej jakies tabletki na podniesienie odpornosci np. Scanomune ?
kruszyna - 11-02-09 23:34
o boze ewusku trzymam za was mocno kciuki zeby wszystko skonczylo sie dobrze .:hug::hug:.sciskamy mocno .czekamy na wiesci.
Ewusek - 12-02-09 01:32
z samochodu wnieslismy ja na noszach...
w nocy jedna wielka masakra...
narkoza schodzila i suka miala omamy... wyla, jeczala, skowyczala...
ja ja glaskalam i glosno mowilam jej imie, zeby czula, ze jestem... Mastino w takim stanie czasami sie nie kontroluje, dlatego trzeba unikac zblizenia twarzy, zeby nie spotkac sie z zabkami....
Dalam jej tramal na usmierzenie bolu... nie wiem czy pomogl...
O 5.30 wstala, chciala siku... wyprowadzilam ja, zalatwila sie... wrocilysmy do pokoju zasnela a ja z nia...
O 10 wpadl moj TZ i powiedzial, ze chyba mialam byc u weta...ano mialam... zadzwonilam, ze zaspalam, bo o 6 dopiero moglam zasnac...
Powiedzial, zeby sie nie spieszyc i do 15 mam przyjechac...
W brzuchu oprocz jedzenia byly jeszcze kamyki !!! Wydaje mi sie, ze zjadala je razem ze sniegiem, bo jest fanka bialego puchu :-)
Na razie wszystko jest ok, ale wet bardzo sie bal, bo Sigma ma swoje lata a nie oszukujmy sie narkoza w tym wieku u mastino moze zakonczyc sie zle...
Dzisiaj kroplowki z glukozy, ringera i ranigastu... wieczorem ugotowalam jej bulionik - na polecenie weta :-)
Zamowilam karme - trovet HLD
W weekend bede u rodzicow, oni maja szybki transfer, wiec zrzuce 3 filmy na you tube, zebyscie mogli zobaczyc jak zachowuje sie pies, ktoremu schodzi morfina... masakra... ja siedzialam i ryczalam ...
tilia02 - 12-02-09 08:06
Kiedyś oddano mi nie wybudzoną z narkozy sukę, widziałam jak to wygląda, gdy dochodzi do siebie i przestaje działac środek znieczulajacy. Szczerze współczuję, ale musi być dobrze.
Pozdrawiam
Jola
Ewusek - 12-02-09 13:44
ona sie powoli wybudzala w lecznicy... w jej wieku podanie srodka, ktory dziala od razu i wybudza psa bylo nie do przyjecia ze wzgledu na wiek i serducho...
AgataK. - 12-02-09 18:02
Ewa bardzo współczuję i trzymam za was kciuki,teraz to już musi byc dobrze!
Ewusek - 12-02-09 19:00
mam nadzieje, ze bedzie lepiej.... Sigma chodzi glodna i caly czas jeczy...
czekam na karme, bo moj TZ ja dzisiaj odebral, ale jeszcze go nie ma....
Teraz w niewielkich ilosciach po garsce namoczonej kilka razy dziennie...
Problem mam z zylami - pekaja :-(
K*** nie moge jej podac normalnie kroplowek... a nie mam juz miejsca, zeby sie wbic z wenflonem...
Mam nadzieje, ze to zle nie wrozy...
z Faldka jak poszlam na eutanazje to zaczely pekac jej zyly...
mimbr - 12-02-09 20:01
Ewusek, ja półtora roku temu przerabiałam wybudzanie z narkozy. Koszmar. Myślałam, że nie dam rady. Ale u nas na drugi dzień już było spokojnie. Serdecznie Ci współczuję. Doskonale wiem, co to jest poważnie chory pies.
Mnie często przychodzi do głowy myśl, że gdybym się z nim zamieniła, to byłoby mi łatwiej.
Olga - 13-02-09 11:37
Ewusek - o matko, dopiero zobaczyłam temat.
Wiem jak pies potrafi schodzić z narkozy - DOR wył, skowyczał, uciekał, warczał całą noc. Można go było głaskać ale nie wiadomo było właściwie co zrobi. Cała noc pełna nerwów - koszmarnie było! Ja dzwoniłam do wetów, pytałam o przeciwbólowe bo były niewpisane w kartę, oni twierdzili że dal, no ale nie wpisali i sami nie widzieli dlaczego. Nie mogłam nic ustalić, dawałam na własną rękę, bo pies był oszalały.
Ale masz z Sigmuchą, trzymam kciuki - tylko tyle mogę zrobić. Powodzenia kochana i walcz o babcię, bo cudna i kochana z niej laska!
Ewusek - 13-02-09 13:36
dzieki dziewczyny !
ja jej podawalam tramal dozylnie 100mg... krzyczalam do niej "Sigma" i glaskalam... nie zblizalam sie z twarza, bo roznie to sie moglo skonczyc...ludzie wychodzacy z narkozy sa nieobliczalni a co dopiero pies...
Wczoraj zjadla pierwszy posilek... garsc namoczonej karmy HLD a potem zrobila mlyna ogonkiem, bo brzuszek troszke sie zapelnil :-)
mimbr - 13-02-09 18:51
To dobry znak. Ewusek, ona z tego powolutku wyjdzie, bo ma silną motywację, a to, wbrew pozorom, jest bardzo ważne. :thumbsup:
Ewusek - 13-02-09 22:29
ale kreci nosem dlaczego nie dostaje tego co przez ostatnie 3 tygodnie (ryz z kurczakiem i warzywami) albo ulubionej acany :-)
Zrobilam kilka foteczek, jak przerobilam gabinet na "szpital polowy"
Przynioslam dla siebie materac ze strychu, Sigma spala na dwoch koldrach... teraz sa to miejsca najbardziej oblegane w calym domu przez wszystkich !!!
Moj TZ troche sie burzy, bo jego fotel wyjechal i nie moze pracowac w gabinecie, tylko w jadalni... moj stoi pod oknam wiec jest bezpieczny, ale mam za to klopot, zeby sie tu dostac, bo wokol mnie porozstawiane sa torby z lekami i kroplowami...
na moim materacyku:
http://images48.fotosik.pl/63/b37e785933ed2c48med.jpg
http://images44.fotosik.pl/63/1749573e72c0c913med.jpg
http://images45.fotosik.pl/63/01f7dd32c985e6c0med.jpg
przejmowanie szpitala:
http://images44.fotosik.pl/63/fdc200886d07095dmed.jpg
już bez skrupułów:
http://images40.fotosik.pl/59/f49079479770f4ddmed.jpg
czy to napewno szpital ???
http://images43.fotosik.pl/63/4860f8926dd0cb89med.jpg
"papużki nierozlaczki":
http://images44.fotosik.pl/63/41450601eac4cbccmed.jpg
łóżeczko "męskie":
http://images48.fotosik.pl/63/c29bdd0f1dccdca0med.jpg
łóżeczko "żeńskie":
http://images37.fotosik.pl/59/6e2be3ea27779bb3med.jpg
mimbr - 14-02-09 10:30
łóżeczko "żeńskie":
http://images37.fotosik.pl/59/6e2be3ea27779bb3med.jpg[/QUOTE]
Ciężko, oj ciężko będzie z wygospodarowaniem jakiegoś skrawka dla Ciebie. :rotfl:
KAMI - 20-02-09 19:39
Biedna mala :(
Ale rodzinka widzę-dzielnie ją wspiera :veryhappy:
Dużo zdrówka i siły dla Sigmy oraz reszty dzieciaków.