spacery w krzakach nad Wisłą.......i ich konsekwencje.
storrada - 03-08-10 13:18
spacery w krzakach nad Wisłą.......i ich konsekwencje.
Napiszę to ku przestrodze......
W piątek, jak co rano wyszłam z Ezonem na poranny spacer na wał nad Wisłą, zrobiliśmy ustaloną trasę, podczas powrotu pozwoliłam jak zwykle, biegać mu po krzakach i tropić zwierzynę, o tej porze mało kto kręci się po tym terenie, straciłam go z oczu dosłownie na minute, zagwizdałam, pies przybiegł normalnie, poza tym, że był cały we krwi:banghead: najpierw w szoku zaczęłam go oglądać, okazało się, że rany są w miare powierzchowne i nie groźne, poszłam w krzaki sprawdzic co go mogło tak poharatac i znalazłam naszczescie źle założone wnyki! gdyby załozono je sprawnie, pies miałby spore uszkodzenia, na szczescie głównie zaplątał się w drut kolczasty rozłożony naokoło, wróciłam do domu, opatrzyłam rany, w niedziele okazało sie, że rana przy piątym pazurze jest głęboka i trzeba bedzie ją zszyć, w poniedziałek rano miałam jechać na szycie, przedtem jednak poszłam na wał na spacer, tym razem nie pozwoliłam mu biegać po krzakach gdzie kręci się zwierzyna,już miałam go wołać na smycz, kiedy Ezon wleciał do rowu przez który zawsze przechodzimy i poleciał trochę w bok, wrócił na pierwszy gwizdek, normalnie nie piszcząc, jak podszedł spojrzałam w dół.... cały but miałam w jego krwi, a koło nas była już kałuża..... to nie był ponownie uszkodzony piąty pazur, Ezon tryskał krwią z łapki od spodu, okazało się, że kawał rozbitej przez pijaczka butelki przeciął mu żyłę wzdłuż, zanim dojechałam z nim do weta, Ezon stracił bardzo dużo krwi, na tyle dużo, że był bardzo osłabiony, ledwo szedł a narkoza była bardzo ryzykowna, nie było jednak innego wyjscia niz natychmiastowe szycie arterii..... na szczescie wbrew temu czym straszyli lekarze (miałam się przygotować na najgorsze), Ezon to silna bestia i po przetoczeniu krwi i kroplówkach, wybudził się z narkozy, dzis ma na sobie taki niebieski bucik zabezpieczający szwy, musi odpoczywać bo jest jeszcze słabiutki ale wszystko będzie dobrze. Do tej pory nie wiedziałam jak bardzo zależy mi na tej bestii (może to infantylne) ale teraz po wczorajszym już wiem.
agnieszkah - 03-08-10 13:21
Będzie dobrze, trzymajcie się oboje :wave:
Beata & DORAGON AKAI - 03-08-10 14:11
Wyobrażam sobie co czułaś. :yes: Przypomniałam sobie jak my, 30 września 2007 roku (w tym dniu Nekosław kończył roczek) zamiast na ringu we Wrocku wylądowaliśmy u weta na szyciu łapy po kontakcie z blachą.
Trzymamy kciuki za młodego:thumbsup:
Kasiun - 03-08-10 15:06
przykra sprawa. W ogóle trzeba wyczaić miejsca, gdzie jest dużo menelstwa wieczorami, potem dużo tłuczonego szkła, no i OMIJAĆ te miejsca. U nas jest parę takich łączek, niby nic, niewinne miejsce między blokami, a niestety w trawie czai się ZŁO :( ja też niedawno ponad pół godziny z wetką tamowałyśmy krew z opuszki i to już był horror, nie chcę nigdy być w podobnej sytuacji co Ty, współczuję.
M&T - 03-08-10 16:01
Trzymam kciuki za Ezonka aby szybciutko sie wylizal i lapka byla znow jak nowa. Ezon to silny chlopak :yes:
*Mojej znajomej bokser zalatwil sobie sciegno w tylnej lapie wlasnie za sprawa rozbitej po wodce butelki ktora lezala w trawie w parku. A SM na takie melepety to mandatu nie nalozy, a gdyby tak dzieciak przewrocil sie i wpadl na takie cos? Moja mama codziennie z psami chodzi na spacery slalomem bo przy kazdej lawce pelno szkla, puszki po piwie, nie mowiac juz o smieciach. Koszmarrrrr!!!
storrada - 04-08-10 16:36
dziś byliśmy na zmianie opatrunku, rana jest ładna, nie ślimaczy się. Nie powtórzono mu antybiotyku, bo podobno nie ma takiej potrzeby (w poniedziałek, dostał antybiotyk i wet kazał go powtórzyć w środę, dzis nie było jego tylko jego kolega i powiedział, że nie potrzeba powtarzac..... nie wiem czy to dobrze:detective:) dostał lżejszy opatrunek, żeby mu się nie zaparzało bo nadchodzą ciepłe dni i w sobote znowu zmienimy opatrunek. Młody dochodzi do siebie bardzo szybko, energii ma az za duzo, z racji na szwy nie mozna mu sie ruszac za bardzo, co go mocno frustruje:banghead: w związku z tym cały czas zawraca mi głowę:stitch: a ja nie mam serca go nie przytulić więc niedługo piesek bedzie zagłaskany na śmierć:wave:
TriumphGucio - 05-08-10 18:41
Fajnie, ze juz jest lepiej!
Ale tak sie zastanawiam, ze chyba powinnas zglosic to miejsce odpowiednim "sluzbom" - strazy miejskiej, policji, nadlesnictwu??
Bo inne zwierzeta moga nie miec tyle szczescia ile mial Ezonek.
Trzymaj sie i glaszcz malucha!!
:hi11:
storrada - 05-08-10 19:38
Wiecie, ja aktywistka zgłosiłam to policji wczoraj, a oni mi powiedzieli, że w sumie to nie ich problem, tylko władz gminy, niska szkodliwosc bo przeciez to tylko pies...... a miny mieli takie jakbym sie skarzyła na to, ze deszcz pada (bo oni przeciez nie bedą po krzakach ganiac butelki zbierac):muttering: młody juz wyglada prawie jakby nic sie nie stało, stracił troche na ogólnym wrazeniu, nie wiem od czego ale siersc mu troszke zmatowiała, szybko się wylizuje, jak to mówi wet dobrze odkarmiony młody organizm:veryhappy: najgorzej, że nie wolno mu szalec, zero długich spacerów i biegania, zabaw z boksiem itd. a ciezko mu to wytłumaczyc:scratchchin:
a jak Wy tam z Bolu piszecie?:lookaround:
asiabo - 05-08-10 21:07
Cieszę się bardzo, że choć tak groźnie się Ezon zranił to szybko wraca do zdrowia. Nie piszę żebyś go, Marta, ucałowała bo i tak pewnie to cały czas robisz :veryhappy:. Antonina też jakiś czas temu miała przecięty palec i odcięty pazur. Nawet nie wiem co to było choć myślę, że szkło bo butelek ci w naszych lasach dostatek. Na szczęście nie krwawiła tak mocno. Za to też, niestety, niedawno miałam okazję przeżyć prawdziwy strach o nią. Pod naszą nieobecność jakiś nienormany rowerzysta rzucił jej przez bramę petardę pod pysk. Sąsiad faceta widział i pogonił ale nie sprawdził co z suką a ona przeskoczyła ogrodzenie i uciekła w las, jak się później okazało. Nie wiedziałam w jakim jest stanie bo petarda wyrwała całkiem wielką dziurę w ziemi. Moje dzieci szukały jej po lesie rozdając ulotki i angażując połowę osiedla. Zadzwoniam na policję, która nie tylko przyjechała ale i zawiadomiła straż miejską . Podobno obie służby Antoniny szukały :-) Na szczęście Tonia wróciła sama po prawie trzech godzinach z lekko tylko nadpalonymi dwoma wąsami. Nie pamiętam kiedy byłam równie szczęśliwa.
storrada - 06-08-10 12:04
Matko co za idiota....... (z rowerzysty):dizzy: dobrze, ze Antośka sama postanowiła wrócic:thumbsup: ja bym mu tą petarde wsadziła w.......:duck:
Beata & DORAGON AKAI - 06-08-10 13:12
Cytat:
Napisane przez asiabo Cieszę się bardzo, że choć tak groźnie się Ezon zranił to szybko wraca do zdrowia. Nie piszę żebyś go, Marta, ucałowała bo i tak pewnie to cały czas robisz :veryhappy:. Antonina też jakiś czas temu miała przecięty palec i odcięty pazur. Nawet nie wiem co to było choć myślę, że szkło bo butelek ci w naszych lasach dostatek. Na szczęście nie krwawiła tak mocno. Za to też, niestety, niedawno miałam okazję przeżyć prawdziwy strach o nią. Pod naszą nieobecność jakiś nienormany rowerzysta rzucił jej przez bramę petardę pod pysk. Sąsiad faceta widział i pogonił ale nie sprawdził co z suką a ona przeskoczyła ogrodzenie i uciekła w las, jak się później okazało. Nie wiedziałam w jakim jest stanie bo petarda wyrwała całkiem wielką dziurę w ziemi. Moje dzieci szukały jej po lesie rozdając ulotki i angażując połowę osiedla. Zadzwoniam na policję, która nie tylko przyjechała ale i zawiadomiła straż miejską . Podobno obie służby Antoniny szukały :-) Na szczęście Tonia wróciła sama po prawie trzech godzinach z lekko tylko nadpalonymi dwoma wąsami. Nie pamiętam kiedy byłam równie szczęśliwa. Bardzo się zdenerwowałam kiedy dowiedziałam się o tej historii. Najważniejsze jednak, że dziewczę wróciło do domu nie naruszone fizycznie no i bez uszczerbku na psychice. Kochana Gwiazdeczka :hug:
asiabo - 06-08-10 21:06
Cytat:
Napisane przez storrada Matko co za idiota....... (z rowerzysty):dizzy: dobrze, ze Antośka sama postanowiła wrócic:thumbsup: ja bym mu tą petarde wsadziła w.......:duck: Zapewniam Cię, że jak myślałam o sprawcy miałam same niezwykle krwiożercze myśli. Niestety nie wiem kto to i zrealizować ich nie mogę :-( Jak Ezonek?
asiabo - 06-08-10 21:16
Cytat:
Napisane przez Beata & DORAGON AKAI Bardzo się zdenerwowałam kiedy dowiedziałam się o tej historii. Najważniejsze jednak, że dziewczę wróciło do domu nie naruszone fizycznie no i bez uszczerbku na psychice. Kochana Gwiazdeczka :hug: Taaaak, podobnie jak Marta, wiedziałam że Antonina jest moją ukochaną sunią ale tak naprawdę dowiedziałam się ile Tonia dla mnie znaczy jak bałam się o jej życie. Oby jak najmniej takich zawałowych historii.
Nie do końca wiem czy wróciła bez uszczerbku na psychice. Zauważyłam, że wyraźnie więcej szczeka na osoby przechodzące koło domu chociaż na rowerzystów spotkanych w lesie dalej nie reaguje. Poza tym pierwszy raz wlazła do łóżka Ani podczas burzy. Podobno jednak zupełnie nie wyglądała na przestraszoną więc możliwe, że jest cwaniutka :rotfl:
storrada - 07-08-10 00:35
Ezonek, bardzo dobrze, jak wróciłam od Toscani z wizyty, pachniałam szczeniakami, to się na mnie obraził:rotfl: stwierdził widać, ze to zdrada, tyle czasu mnie nie było i takien zapachy? no nieeeeeeeeeee, generalnie wicej niz zwykle spi, troche linieje, czasem nagle słabnie...... poza tym szybko dochodzi do siebie, pilnuje z nudów posesji, mojej sypialni i swojej pani (czyt. mnie:p ) jak wróci do normy, to wrócą treningi i psu wróci normalny tryb to się uspkoji, a na razie korzysta......:hug:
storrada - 07-08-10 21:08
Taaaaa no to było bardzo dobrze a jest ......:muttering: Ezon dziś jak sie myłam nie marnował czasu wolności i rozwalił sobie wszytskie szwy na poduszce:duh: wet zapowiedział, że leczenie przedłuzy się o jakies 2-3 tyg poniewaz szwy trzeba było usunąć....... teraz łazi po domu w kagańcu, zeby przypadkiem nie dotknął rany bo lizanie poskutkuje kolejnym rozwaleniem tego wszytskiego..... jak pech to pechzanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl reyes.pev.pl
storrada - 03-08-10 13:18
spacery w krzakach nad Wisłą.......i ich konsekwencje.
Napiszę to ku przestrodze......
W piątek, jak co rano wyszłam z Ezonem na poranny spacer na wał nad Wisłą, zrobiliśmy ustaloną trasę, podczas powrotu pozwoliłam jak zwykle, biegać mu po krzakach i tropić zwierzynę, o tej porze mało kto kręci się po tym terenie, straciłam go z oczu dosłownie na minute, zagwizdałam, pies przybiegł normalnie, poza tym, że był cały we krwi:banghead: najpierw w szoku zaczęłam go oglądać, okazało się, że rany są w miare powierzchowne i nie groźne, poszłam w krzaki sprawdzic co go mogło tak poharatac i znalazłam naszczescie źle założone wnyki! gdyby załozono je sprawnie, pies miałby spore uszkodzenia, na szczescie głównie zaplątał się w drut kolczasty rozłożony naokoło, wróciłam do domu, opatrzyłam rany, w niedziele okazało sie, że rana przy piątym pazurze jest głęboka i trzeba bedzie ją zszyć, w poniedziałek rano miałam jechać na szycie, przedtem jednak poszłam na wał na spacer, tym razem nie pozwoliłam mu biegać po krzakach gdzie kręci się zwierzyna,już miałam go wołać na smycz, kiedy Ezon wleciał do rowu przez który zawsze przechodzimy i poleciał trochę w bok, wrócił na pierwszy gwizdek, normalnie nie piszcząc, jak podszedł spojrzałam w dół.... cały but miałam w jego krwi, a koło nas była już kałuża..... to nie był ponownie uszkodzony piąty pazur, Ezon tryskał krwią z łapki od spodu, okazało się, że kawał rozbitej przez pijaczka butelki przeciął mu żyłę wzdłuż, zanim dojechałam z nim do weta, Ezon stracił bardzo dużo krwi, na tyle dużo, że był bardzo osłabiony, ledwo szedł a narkoza była bardzo ryzykowna, nie było jednak innego wyjscia niz natychmiastowe szycie arterii..... na szczescie wbrew temu czym straszyli lekarze (miałam się przygotować na najgorsze), Ezon to silna bestia i po przetoczeniu krwi i kroplówkach, wybudził się z narkozy, dzis ma na sobie taki niebieski bucik zabezpieczający szwy, musi odpoczywać bo jest jeszcze słabiutki ale wszystko będzie dobrze. Do tej pory nie wiedziałam jak bardzo zależy mi na tej bestii (może to infantylne) ale teraz po wczorajszym już wiem.
agnieszkah - 03-08-10 13:21
Będzie dobrze, trzymajcie się oboje :wave:
Beata & DORAGON AKAI - 03-08-10 14:11
Wyobrażam sobie co czułaś. :yes: Przypomniałam sobie jak my, 30 września 2007 roku (w tym dniu Nekosław kończył roczek) zamiast na ringu we Wrocku wylądowaliśmy u weta na szyciu łapy po kontakcie z blachą.
Trzymamy kciuki za młodego:thumbsup:
Kasiun - 03-08-10 15:06
przykra sprawa. W ogóle trzeba wyczaić miejsca, gdzie jest dużo menelstwa wieczorami, potem dużo tłuczonego szkła, no i OMIJAĆ te miejsca. U nas jest parę takich łączek, niby nic, niewinne miejsce między blokami, a niestety w trawie czai się ZŁO :( ja też niedawno ponad pół godziny z wetką tamowałyśmy krew z opuszki i to już był horror, nie chcę nigdy być w podobnej sytuacji co Ty, współczuję.
M&T - 03-08-10 16:01
Trzymam kciuki za Ezonka aby szybciutko sie wylizal i lapka byla znow jak nowa. Ezon to silny chlopak :yes:
*Mojej znajomej bokser zalatwil sobie sciegno w tylnej lapie wlasnie za sprawa rozbitej po wodce butelki ktora lezala w trawie w parku. A SM na takie melepety to mandatu nie nalozy, a gdyby tak dzieciak przewrocil sie i wpadl na takie cos? Moja mama codziennie z psami chodzi na spacery slalomem bo przy kazdej lawce pelno szkla, puszki po piwie, nie mowiac juz o smieciach. Koszmarrrrr!!!
storrada - 04-08-10 16:36
dziś byliśmy na zmianie opatrunku, rana jest ładna, nie ślimaczy się. Nie powtórzono mu antybiotyku, bo podobno nie ma takiej potrzeby (w poniedziałek, dostał antybiotyk i wet kazał go powtórzyć w środę, dzis nie było jego tylko jego kolega i powiedział, że nie potrzeba powtarzac..... nie wiem czy to dobrze:detective:) dostał lżejszy opatrunek, żeby mu się nie zaparzało bo nadchodzą ciepłe dni i w sobote znowu zmienimy opatrunek. Młody dochodzi do siebie bardzo szybko, energii ma az za duzo, z racji na szwy nie mozna mu sie ruszac za bardzo, co go mocno frustruje:banghead: w związku z tym cały czas zawraca mi głowę:stitch: a ja nie mam serca go nie przytulić więc niedługo piesek bedzie zagłaskany na śmierć:wave:
TriumphGucio - 05-08-10 18:41
Fajnie, ze juz jest lepiej!
Ale tak sie zastanawiam, ze chyba powinnas zglosic to miejsce odpowiednim "sluzbom" - strazy miejskiej, policji, nadlesnictwu??
Bo inne zwierzeta moga nie miec tyle szczescia ile mial Ezonek.
Trzymaj sie i glaszcz malucha!!
:hi11:
storrada - 05-08-10 19:38
Wiecie, ja aktywistka zgłosiłam to policji wczoraj, a oni mi powiedzieli, że w sumie to nie ich problem, tylko władz gminy, niska szkodliwosc bo przeciez to tylko pies...... a miny mieli takie jakbym sie skarzyła na to, ze deszcz pada (bo oni przeciez nie bedą po krzakach ganiac butelki zbierac):muttering: młody juz wyglada prawie jakby nic sie nie stało, stracił troche na ogólnym wrazeniu, nie wiem od czego ale siersc mu troszke zmatowiała, szybko się wylizuje, jak to mówi wet dobrze odkarmiony młody organizm:veryhappy: najgorzej, że nie wolno mu szalec, zero długich spacerów i biegania, zabaw z boksiem itd. a ciezko mu to wytłumaczyc:scratchchin:
a jak Wy tam z Bolu piszecie?:lookaround:
asiabo - 05-08-10 21:07
Cieszę się bardzo, że choć tak groźnie się Ezon zranił to szybko wraca do zdrowia. Nie piszę żebyś go, Marta, ucałowała bo i tak pewnie to cały czas robisz :veryhappy:. Antonina też jakiś czas temu miała przecięty palec i odcięty pazur. Nawet nie wiem co to było choć myślę, że szkło bo butelek ci w naszych lasach dostatek. Na szczęście nie krwawiła tak mocno. Za to też, niestety, niedawno miałam okazję przeżyć prawdziwy strach o nią. Pod naszą nieobecność jakiś nienormany rowerzysta rzucił jej przez bramę petardę pod pysk. Sąsiad faceta widział i pogonił ale nie sprawdził co z suką a ona przeskoczyła ogrodzenie i uciekła w las, jak się później okazało. Nie wiedziałam w jakim jest stanie bo petarda wyrwała całkiem wielką dziurę w ziemi. Moje dzieci szukały jej po lesie rozdając ulotki i angażując połowę osiedla. Zadzwoniam na policję, która nie tylko przyjechała ale i zawiadomiła straż miejską . Podobno obie służby Antoniny szukały :-) Na szczęście Tonia wróciła sama po prawie trzech godzinach z lekko tylko nadpalonymi dwoma wąsami. Nie pamiętam kiedy byłam równie szczęśliwa.
storrada - 06-08-10 12:04
Matko co za idiota....... (z rowerzysty):dizzy: dobrze, ze Antośka sama postanowiła wrócic:thumbsup: ja bym mu tą petarde wsadziła w.......:duck:
Beata & DORAGON AKAI - 06-08-10 13:12
Cytat:
Napisane przez asiabo Cieszę się bardzo, że choć tak groźnie się Ezon zranił to szybko wraca do zdrowia. Nie piszę żebyś go, Marta, ucałowała bo i tak pewnie to cały czas robisz :veryhappy:. Antonina też jakiś czas temu miała przecięty palec i odcięty pazur. Nawet nie wiem co to było choć myślę, że szkło bo butelek ci w naszych lasach dostatek. Na szczęście nie krwawiła tak mocno. Za to też, niestety, niedawno miałam okazję przeżyć prawdziwy strach o nią. Pod naszą nieobecność jakiś nienormany rowerzysta rzucił jej przez bramę petardę pod pysk. Sąsiad faceta widział i pogonił ale nie sprawdził co z suką a ona przeskoczyła ogrodzenie i uciekła w las, jak się później okazało. Nie wiedziałam w jakim jest stanie bo petarda wyrwała całkiem wielką dziurę w ziemi. Moje dzieci szukały jej po lesie rozdając ulotki i angażując połowę osiedla. Zadzwoniam na policję, która nie tylko przyjechała ale i zawiadomiła straż miejską . Podobno obie służby Antoniny szukały :-) Na szczęście Tonia wróciła sama po prawie trzech godzinach z lekko tylko nadpalonymi dwoma wąsami. Nie pamiętam kiedy byłam równie szczęśliwa. Bardzo się zdenerwowałam kiedy dowiedziałam się o tej historii. Najważniejsze jednak, że dziewczę wróciło do domu nie naruszone fizycznie no i bez uszczerbku na psychice. Kochana Gwiazdeczka :hug:
asiabo - 06-08-10 21:06
Cytat:
Napisane przez storrada Matko co za idiota....... (z rowerzysty):dizzy: dobrze, ze Antośka sama postanowiła wrócic:thumbsup: ja bym mu tą petarde wsadziła w.......:duck: Zapewniam Cię, że jak myślałam o sprawcy miałam same niezwykle krwiożercze myśli. Niestety nie wiem kto to i zrealizować ich nie mogę :-( Jak Ezonek?
asiabo - 06-08-10 21:16
Cytat:
Napisane przez Beata & DORAGON AKAI Bardzo się zdenerwowałam kiedy dowiedziałam się o tej historii. Najważniejsze jednak, że dziewczę wróciło do domu nie naruszone fizycznie no i bez uszczerbku na psychice. Kochana Gwiazdeczka :hug: Taaaak, podobnie jak Marta, wiedziałam że Antonina jest moją ukochaną sunią ale tak naprawdę dowiedziałam się ile Tonia dla mnie znaczy jak bałam się o jej życie. Oby jak najmniej takich zawałowych historii.
Nie do końca wiem czy wróciła bez uszczerbku na psychice. Zauważyłam, że wyraźnie więcej szczeka na osoby przechodzące koło domu chociaż na rowerzystów spotkanych w lesie dalej nie reaguje. Poza tym pierwszy raz wlazła do łóżka Ani podczas burzy. Podobno jednak zupełnie nie wyglądała na przestraszoną więc możliwe, że jest cwaniutka :rotfl:
storrada - 07-08-10 00:35
Ezonek, bardzo dobrze, jak wróciłam od Toscani z wizyty, pachniałam szczeniakami, to się na mnie obraził:rotfl: stwierdził widać, ze to zdrada, tyle czasu mnie nie było i takien zapachy? no nieeeeeeeeeee, generalnie wicej niz zwykle spi, troche linieje, czasem nagle słabnie...... poza tym szybko dochodzi do siebie, pilnuje z nudów posesji, mojej sypialni i swojej pani (czyt. mnie:p ) jak wróci do normy, to wrócą treningi i psu wróci normalny tryb to się uspkoji, a na razie korzysta......:hug:
storrada - 07-08-10 21:08
Taaaaa no to było bardzo dobrze a jest ......:muttering: Ezon dziś jak sie myłam nie marnował czasu wolności i rozwalił sobie wszytskie szwy na poduszce:duh: wet zapowiedział, że leczenie przedłuzy się o jakies 2-3 tyg poniewaz szwy trzeba było usunąć....... teraz łazi po domu w kagańcu, zeby przypadkiem nie dotknął rany bo lizanie poskutkuje kolejnym rozwaleniem tego wszytskiego..... jak pech to pech