Przejrzyj wiadomości

Psychoterapia Psow



aagol - 27-04-06 16:18
Psychoterapia Psow
  Moj Todo najprawdopodobniej ma lęk separacyjny-czy ktos z Was korzystal z porady psich psychologow?
znalazlam dwoch
w Warszawiie Pani Joanna Kosiński
w Krakowie Pan Andrzej Kłosiński

pomożcie ktorego mam wybrac ( nie ma znaczenia z jakiego miasta pochodzi ).
A mozecie znacie koglos innego

prosze pomozcie




wiki1 - 27-04-06 17:45
Ja nalazlm jeszcze:

Dr inż. Aleksandra Szywała
zoopsycholog
Gabinet weterynaryjny "Radość"
Warszawa, tel. (22) 615-79-03
e-mail: aszywala@chello.pl



Gadget - 27-04-06 18:22
Ja spotykam się z panią Kasią Mierzwą ze względu na nadpobudliwość mojego "psiaka" i jestem jak na razie zadowolona. Gamoń zrobił dzięki niej duuuże postępy tzn. jego krwiożercze zapędy zostały w dużym stopniu stłumione. Gdybyś była zainteresowana to pisz na priva.



dotak - 27-04-06 23:59
a czy zajmują się np. "leczeniem" psa przed strachem na huki? czyt. petardy?




LejDusia - 28-04-06 10:09
Jak chcesz to moge Ci opowiedziec jak odczulilismy moja suke na lek przed strzalami, petardami i innymi hukami w tym stylu. Tylko, ze u nas nie bylo to wrodzone, a nabyte. Z wrodzonym lekiem raczej nic nie zrobisz.



Justi - 28-04-06 10:20
LejDusia, bądź tak dobra i napisz conieco o tym jak można odczulić właśnie z nabytego, bo obawiam się, że mam tego początki.



dotak - 28-04-06 10:28
Cytat:
Napisane przez LejDusia Jak chcesz to moge Ci opowiedziec jak odczulilismy moja suke na lek przed strzalami, petardami i innymi hukami w tym stylu. Tylko, ze u nas nie bylo to wrodzone, a nabyte. Z wrodzonym lekiem raczej nic nie zrobisz.
bardzo chętnie "posłucham" i wcielę w życie, a strachu martin nabył gdy jakis palant odpalił niedaleko petardę rany co to była za panika był jeszcze wtedy szczeniorem a zerwał nam kolczatkę i musiałam na nim plackiem leżeć żeby nie uciekł i nie pognał ze strachu przed siebie nie wiadomo dokąd, teraz gdy tylko gdzieś huknie na potęgę szuka schronienia, np, krzaczków i siedzimy tak w tych krzakach od pół godziny do półtorej. a serducho ze strachu to mu tak wali że o mało nie wyskoczy
także bardzo prosze podziel się wiedzą



odorota - 28-04-06 10:46
Mucha boi się strzałów, ale ostatnio jest coraz lepiej. W prawdzie jak coś wybuchnie blisko to jest trochę strachu, ale jak gdzies dalej to pełny luz.
Po prostu jak był jakiś strzał to probowaliśmy nakierować jej uwagę własnie na strzał. Mówiliśmy "Mucha! Co to było? Co to" itp. I Mucha zamiast uciekać kręciła łbem i szukała źródła. I bardzo pomogło. Teraz od czasu do czasu podczas spacerów zapuszczamy się w okolice strzelnicy i jak tam strzelają mówimy jej dokładnie tak samo, i jak nie ucieka to mówimy, ze dobry pies.
Ktoś kiedyś mi proponował strzelać przy psie z torebki papierowej i dać mu od razu tą torebkę, zeby wiedział, że to nic strasznego.



LejDusia - 28-04-06 15:33
Kiedys wzielam Dumke na lake, a byl to czas przed Sylwestrem (2004). Bawilam sie z nia, a katem oka zobaczylam, ze w nasza strone idzie kilku mlodych chlopakow z petardami. Niedaleko nas zaczeli je puszczac, ale niestety jedna wyladowala centralnie za Dumką, gdzie buchnęła. Ta spanikowała, ja zaczelam ja glaskac i pocieszac (kardynalny błąd) i uzyskalam panike przy kazdym wiekszym strzale. Bylo to bardzo niebezpieczne, bo kiedy uslyszala strzal to leciala przed siebie, nawet nie ogladajac sie w moja strone.

Udalo sie to nam odpracowac wedlug scislych rad naszego trenera. Poczatkowo bralam Dumke na 10 m linke i puszczalam do zabawy z psami, ktore na halasy nie reaguja, a on z ponad 250 m strzelal z pistoletu. Suka zajeta zabawa nie zauwazala tego, a nawet jesli to patrzyla na pozostale psy i ignorowala to. Pozniej coraz bardziej zmniejszalismy dystans, a potem zamienilismy psy na zabawke /przeciaganie sznurkiem/, a wtedy byl strzal. Kolejnym etepem bylo karmienie na ulicy, dostawala miske przy strzalach. Chodzilo o maksymalnie pozytywne skojarzenie strzalu z fajnym bodźcem /zabawa, zarcie/. Tym sposobem doszlismy do braku reakcji mimo strzalu z 15 metrow podczas zwyklego spaceru /wtedy strzelalam sama/.

Ta praca trwala caly rok, ale bylo warto.



Fruzia - 28-04-06 21:11
Moja Benia w wieku 4 miesięcy przestraszyła się kanonady w pobliżu mojego domu i od tej pory dość panicznie reagowała na strzały. Sylwestra postanowiłam spędzić z moimi suczkami na nocnym spacerze na wzgórzu, gdzie spacerujemy zazwyczaj. Nie przemyślałam tego, bo okazało się, że właśnie tam mamy okazję poobserwować i posłuchać kanonady z całego miasta ... Strzelali około godziny i już po 10 minutach sunia po prostu przywykła do huku i przestała zwracać uwagę na poszczególne wystrzały. Czasem się jeszcze wystraszy, jak coś wystrzeli bardzo blisko, ale generalnie huki nie robią na niej większego wrażenia.



dotak - 29-04-06 00:20
nic trza się brac do roboty i znaleźć psa co się huków nie boi i brac z niego przykład i zaopatrzyć się w smakołyki
DZIĘKI WIELKIE LejDusiu :iczgoda:



Alexandra - 29-04-06 19:31
Gadget ja mam problem z Carlo podobny do twojego-nie da sie spokojnie przejść obok innego psa. Mieszkam niestety w Trójmieście a na odległość raczej sięnie da ;) Potrafisz polecić może kogoś kompetentnego z okolic Trójmiasta?
Pytanie również do reszty forumowiczów :*



Gadget - 07-05-06 16:25
Sorry że tak późno odpowiadam, ale nie miałam dostępu do kompa przez dłuugi weekend. Niestety nie znam nikogo takiego w Trójmieście, ale zapytam jutro swojej behawiorystki, może coś wie.
Mogę ci na razie tylko podpowiedzieć co ona robi - stara się napotykać jak najwięcej psów po drodze, nie idzie z Gamoniem na wprost innego psa tylko omija go po łuku, cały czas do niego mówi w stylu "o jaki fajny piesek sobie idzie, a jaki grzeczny" itd, wszystko spokojnym tonem, na luźnej smyczy. Jeśli Gamoń próbuje wyrwać się do psa, to hamuje go ale też raczej spokojnie (nie usadza go ani nie szarpie, powstrzymuje ten jego pierwszy impet) a potem nawet zaczyna z Gamoniem gonić takiego delikwenta :) tzn. iść za tym psem na co Gamoń totalnie głupieje i zaczyna wąchać trawki ;)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • reyes.pev.pl