Proszę może macie jakiś pomysł.. bo ja już nie..:(
Katka - 18-11-08 21:47
Proszę może macie jakiś pomysł.. bo ja już nie..:(
Witam, zaglądałam na to forum już od jakiegoś czasu i w końcu postanowiłam się zapisać.
Liczę na jakąś dobrą radę z Waszej strony, bo wydaje mi się, że nie ma tu osób, które mnie zaraz spławia, albo będą niegrzeczne jak to czasami na innych forach się zdarza. Tak więc proszę o jakąś radę bo mam pewien problem, a przedstawia się on następująco:
W sierpniu przygarnęłam psa, byłam na rybach ta biedna suczka wychudzona odwodniona wręcz poszła za mną do samochodu, no nie miałam serca jej zostawić. Poszłam z nią do weterynarza została zbadana, odkleszczona (ponad 40 kleszczy z niej lekarz wyjął:( ) Suczka jest młoda myślę, że obecnie ma około 7-8 miesięcy. Jest zdrowa, pogodna, generalnie ma się dobrze. Jest również bardzo bojaźliwa i przed wszystkim ucieka, inny pies, głośniejszy hałas. W domu oczywiście trochę broi jak czasami jej coś w zęby wpadnie pod moją nieobecność, ale to nie jest duży problem, bo myślę, ze wyrośnie z tego jak mój poprzedni pies, no i nie robi tego nagminnie. Natomiast problem pojawia się przy wychodzeniu na spacer.... na początku w ogóle nie wiedziała, po co wychodzimy na spacer i załatwiała się jak miała ochotę, czyli i w domu i na spacerach. Teraz już wie, że potrzeby załatwia się na spacerkach i prawie nie mam z nią problemów.. no właśnie prawie... Blue ładnie trzyma siku, ale jak tylko pada hasło spacer a ja biorę do ręki smycz i zakładam jej to ona kuca i siusia w domu... Nie jest to takie popuszczanie jak pies się cieszy tylko "kuc i siku".. później na spacerze również się załatwia. Próbowałam nie zwracać na to uwagi, mówiłam spokojnym głosem, że tak nie można, w końcu nawet podniesionym stanowczym głosem mówiłam że fuj i pokazywałam palcem, że źle zrobiła... i nic:( nic nie działa... Widzę tylko, że ona jest bardzo wystraszona jak zrobi siku, więc najlepszym wyjściem jest jej nic nie mówić, bo wtedy biega i siusia. Nawet stosowałam metodę "spokojnego porozmawiania z nią";) ale to też na nic...:P
cóz może ktoś z Was miał podobny problem... albo chociaż ma jakąś radę, bo słyszał o takich zachowaniach... Najchętniej poszłabym do psiego psyuchologa, nawet już jednego mam na oku, ale póki co niestety nie mam na to pieniędzy, więc muszę poczekać do stycznia... ponieważ to jeszcze trochę czasu to może ktoś z Was jakoś pomoże mi, bo to jest problem sprzątać 3 razy dziennie przedpokój...
dziękuję i miłego wieczoru.
Ewusek - 18-11-08 22:21
czesc !
moim zdaniem suczka byla bita smycza dlatego tak reaguje na widok smyczy a nie na komende spacerek. Moze staraj sie ja zapinac np na korytarzu podczas pieszczot, tak z nienacka, zeby nie widziala smyczy.
Mozesz czasami zostawic smycz przypieta do obrozy, zeby sobie z nia pochodzila i zobaczyla, ze smycz nie jest taka grozna.
Na spacerkach nagradzaj za zrobienie siku np podarowaniem frolica albo kawalka parowki. Sunia jest w tym wieku, ze wszystko chwyta w mig :-)
Jedna z moich suczek jest w wieku 8 miesiecy i nie kuma, ze jak chce sie zrobic siku to trzeba poprosic, czyli podejsc do mnie, pyknac nosem, stanac pod drzwiami, tylko leje wtedy kiedy ma ochote :-(
Druga ma 3,5 miesiaca i doskonale potrafi sygnalizowac.
MOja najstarsza suka, ktora ma teraz 9 lat sikala w domu do 2 roku zycia, ale tylko z zemsty, ze wychodzilam z domu... moglo mnie nie byc 30 min a byly siki :-( Kiedys ja przetrzymalam 17 godzin w domu i sie nie zlala ale siedzialysmy razem...
Tak wiec, wydaje mi sie, ze to jest warunkowanie instrumentalne, ktore polega na tym, że określone zachowania są wzmacniane, czyli nagradzane lub karane - pies sikal w domu, dostawal lanie smycza, a potem na sam widok smyczy sikal, bo wiedzial, ze i tak dostanie lanie...
Katka - 18-11-08 22:30
Dziękuję Ci bardzo Ewusek:)
Rzeczywiście możesz mieć rację. teraz na spacer spróbuję ją jakoś zabawić, no i przekupstwo smakołykowe będzie:) Póki co miałam taki system, że brałam ją na ręce, no ale to spora psinka, więc trochę ciężko mi jest, no i mogę tak robić tylko jak jest ktoś kto pomoże mi jej szelki założyć.
No to zobaczę jakie postępy będą tej metody:)
jeszcze raz dzięki:)
Ewusek - 19-11-08 00:19
nie zdejmuj jej wogole szelek, moze to ja stresuje. Niech w nich chodzi 24/dobe i nie bedziesz miala problemu.
U mnie na DT jest piesek, ktory byl bezdomny, ktos go rok temu wyrzucil z samochodu. Nie bylam w stanie isc z nim na smyczy bo wil sie jak piskorz. Kupilam mu szelki i tez nic... Wiec chodzil luzem (mamy duza ogrodzona dzialke) oczywiscie w szelkach.
Pewnego razu go zapielam na smycz i poszedl bez problemu, jakby nie zauwazyl, ze idzie na smyczy :-)
Trzymam kciuki i pisz o postepach :-)
Pamietaj, ze z psem po przejsciach praca jest duzo ciezsza ale efekty sa bardziej satysfakcjonujace...
Fred - 22-11-08 22:26
Cześć Katka,
To niesamowite, ale czytając Twój post miałam wrażenie, że ktoś opisał historię moją i mojej psiny. Moje psisko też ktoś wyrzucił przy trasie na Mazury jak miała ok 6 m-cy i wtedy ją znalazłam, a właściwie to ona znalazła mnie. Po prostu wskoczyła mi do samochodu, przytuliła się do nóg i poszła spać. Była zapchlona, zakleszczona i zagrzybiona więc po wizycie u wet spędziła noc ze mną w łazience. Pies w wannie a ja obok. No a potem się zaczęły schody. Nie chciała wyjść z łazienki - na spacery wynosiłam psa na rękach. Jak już się trochę oswoiła z mieszkaniem przeniosła się z łazienki do pokoju, ale każde wyjście z domu to była dla psa tragedia. Tez przed każdym wyjściem siusiała w przedpokoju, ale u nas to ewidentnie było ze strachu. Nie wiem czy słusznie, ale wydawało mi się, ze ona poprostu się boi, że znów zostanie sama. Tłumaczenie, że nie, nie pomagało. I tu Cie nie pocieszę, ale to trwało dosyć długo. NIe wiem czy to akurat to dokładnie pomogło, ale starałam się z kazdego wyjścia robić dla psiny przyjemność. Najpierw wychodziłyśmy tylko trochę za drzwi i dawałam jej coś smacznego, później do windy i tak az na zieloną trawkę. na spacerze oczywiście kieszenie pełne psich ciasteczek, piłeczki itp. W końcu pies zrozumiał, że spacer to coś fajnego i już nie mamy kłopotów z wychodzeniem, ale cały czas psisko sie pilnuje i nie spuszcza mnie z oczu. a jak pilnuje samochodu! Na pocieszenie Ci powiem, ze warto było. Mam najkochańszego psa pod słońcem:veryhappy:zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl reyes.pev.pl
Katka - 18-11-08 21:47
Proszę może macie jakiś pomysł.. bo ja już nie..:(
Witam, zaglądałam na to forum już od jakiegoś czasu i w końcu postanowiłam się zapisać.
Liczę na jakąś dobrą radę z Waszej strony, bo wydaje mi się, że nie ma tu osób, które mnie zaraz spławia, albo będą niegrzeczne jak to czasami na innych forach się zdarza. Tak więc proszę o jakąś radę bo mam pewien problem, a przedstawia się on następująco:
W sierpniu przygarnęłam psa, byłam na rybach ta biedna suczka wychudzona odwodniona wręcz poszła za mną do samochodu, no nie miałam serca jej zostawić. Poszłam z nią do weterynarza została zbadana, odkleszczona (ponad 40 kleszczy z niej lekarz wyjął:( ) Suczka jest młoda myślę, że obecnie ma około 7-8 miesięcy. Jest zdrowa, pogodna, generalnie ma się dobrze. Jest również bardzo bojaźliwa i przed wszystkim ucieka, inny pies, głośniejszy hałas. W domu oczywiście trochę broi jak czasami jej coś w zęby wpadnie pod moją nieobecność, ale to nie jest duży problem, bo myślę, ze wyrośnie z tego jak mój poprzedni pies, no i nie robi tego nagminnie. Natomiast problem pojawia się przy wychodzeniu na spacer.... na początku w ogóle nie wiedziała, po co wychodzimy na spacer i załatwiała się jak miała ochotę, czyli i w domu i na spacerach. Teraz już wie, że potrzeby załatwia się na spacerkach i prawie nie mam z nią problemów.. no właśnie prawie... Blue ładnie trzyma siku, ale jak tylko pada hasło spacer a ja biorę do ręki smycz i zakładam jej to ona kuca i siusia w domu... Nie jest to takie popuszczanie jak pies się cieszy tylko "kuc i siku".. później na spacerze również się załatwia. Próbowałam nie zwracać na to uwagi, mówiłam spokojnym głosem, że tak nie można, w końcu nawet podniesionym stanowczym głosem mówiłam że fuj i pokazywałam palcem, że źle zrobiła... i nic:( nic nie działa... Widzę tylko, że ona jest bardzo wystraszona jak zrobi siku, więc najlepszym wyjściem jest jej nic nie mówić, bo wtedy biega i siusia. Nawet stosowałam metodę "spokojnego porozmawiania z nią";) ale to też na nic...:P
cóz może ktoś z Was miał podobny problem... albo chociaż ma jakąś radę, bo słyszał o takich zachowaniach... Najchętniej poszłabym do psiego psyuchologa, nawet już jednego mam na oku, ale póki co niestety nie mam na to pieniędzy, więc muszę poczekać do stycznia... ponieważ to jeszcze trochę czasu to może ktoś z Was jakoś pomoże mi, bo to jest problem sprzątać 3 razy dziennie przedpokój...
dziękuję i miłego wieczoru.
Ewusek - 18-11-08 22:21
czesc !
moim zdaniem suczka byla bita smycza dlatego tak reaguje na widok smyczy a nie na komende spacerek. Moze staraj sie ja zapinac np na korytarzu podczas pieszczot, tak z nienacka, zeby nie widziala smyczy.
Mozesz czasami zostawic smycz przypieta do obrozy, zeby sobie z nia pochodzila i zobaczyla, ze smycz nie jest taka grozna.
Na spacerkach nagradzaj za zrobienie siku np podarowaniem frolica albo kawalka parowki. Sunia jest w tym wieku, ze wszystko chwyta w mig :-)
Jedna z moich suczek jest w wieku 8 miesiecy i nie kuma, ze jak chce sie zrobic siku to trzeba poprosic, czyli podejsc do mnie, pyknac nosem, stanac pod drzwiami, tylko leje wtedy kiedy ma ochote :-(
Druga ma 3,5 miesiaca i doskonale potrafi sygnalizowac.
MOja najstarsza suka, ktora ma teraz 9 lat sikala w domu do 2 roku zycia, ale tylko z zemsty, ze wychodzilam z domu... moglo mnie nie byc 30 min a byly siki :-( Kiedys ja przetrzymalam 17 godzin w domu i sie nie zlala ale siedzialysmy razem...
Tak wiec, wydaje mi sie, ze to jest warunkowanie instrumentalne, ktore polega na tym, że określone zachowania są wzmacniane, czyli nagradzane lub karane - pies sikal w domu, dostawal lanie smycza, a potem na sam widok smyczy sikal, bo wiedzial, ze i tak dostanie lanie...
Katka - 18-11-08 22:30
Dziękuję Ci bardzo Ewusek:)
Rzeczywiście możesz mieć rację. teraz na spacer spróbuję ją jakoś zabawić, no i przekupstwo smakołykowe będzie:) Póki co miałam taki system, że brałam ją na ręce, no ale to spora psinka, więc trochę ciężko mi jest, no i mogę tak robić tylko jak jest ktoś kto pomoże mi jej szelki założyć.
No to zobaczę jakie postępy będą tej metody:)
jeszcze raz dzięki:)
Ewusek - 19-11-08 00:19
nie zdejmuj jej wogole szelek, moze to ja stresuje. Niech w nich chodzi 24/dobe i nie bedziesz miala problemu.
U mnie na DT jest piesek, ktory byl bezdomny, ktos go rok temu wyrzucil z samochodu. Nie bylam w stanie isc z nim na smyczy bo wil sie jak piskorz. Kupilam mu szelki i tez nic... Wiec chodzil luzem (mamy duza ogrodzona dzialke) oczywiscie w szelkach.
Pewnego razu go zapielam na smycz i poszedl bez problemu, jakby nie zauwazyl, ze idzie na smyczy :-)
Trzymam kciuki i pisz o postepach :-)
Pamietaj, ze z psem po przejsciach praca jest duzo ciezsza ale efekty sa bardziej satysfakcjonujace...
Fred - 22-11-08 22:26
Cześć Katka,
To niesamowite, ale czytając Twój post miałam wrażenie, że ktoś opisał historię moją i mojej psiny. Moje psisko też ktoś wyrzucił przy trasie na Mazury jak miała ok 6 m-cy i wtedy ją znalazłam, a właściwie to ona znalazła mnie. Po prostu wskoczyła mi do samochodu, przytuliła się do nóg i poszła spać. Była zapchlona, zakleszczona i zagrzybiona więc po wizycie u wet spędziła noc ze mną w łazience. Pies w wannie a ja obok. No a potem się zaczęły schody. Nie chciała wyjść z łazienki - na spacery wynosiłam psa na rękach. Jak już się trochę oswoiła z mieszkaniem przeniosła się z łazienki do pokoju, ale każde wyjście z domu to była dla psa tragedia. Tez przed każdym wyjściem siusiała w przedpokoju, ale u nas to ewidentnie było ze strachu. Nie wiem czy słusznie, ale wydawało mi się, ze ona poprostu się boi, że znów zostanie sama. Tłumaczenie, że nie, nie pomagało. I tu Cie nie pocieszę, ale to trwało dosyć długo. NIe wiem czy to akurat to dokładnie pomogło, ale starałam się z kazdego wyjścia robić dla psiny przyjemność. Najpierw wychodziłyśmy tylko trochę za drzwi i dawałam jej coś smacznego, później do windy i tak az na zieloną trawkę. na spacerze oczywiście kieszenie pełne psich ciasteczek, piłeczki itp. W końcu pies zrozumiał, że spacer to coś fajnego i już nie mamy kłopotów z wychodzeniem, ale cały czas psisko sie pilnuje i nie spuszcza mnie z oczu. a jak pilnuje samochodu! Na pocieszenie Ci powiem, ze warto było. Mam najkochańszego psa pod słońcem:veryhappy: