Problem przed powitalny.
benia-b - 16-10-08 14:11
Problem przed powitalny.
Moze ktoś miał (ma) podobny problem i podpowie mi jak zareagować?
od początku..
Stado liczy 5 osobników różnej płci-jest suka alfa i reszta poukładana..
Powitania po powrocie do domu sa różne-w zależności jak długo nas nie ma.
Jak wpadam co godzinę mało kto nawet doope ruszy, jak nie ma mnie dłużej-stado czeka przy drzwiach.Słyszą wjeżdżający samochód. Suka zawsze pcha się do przodu-jest najważniejsza-więc pierwsza do głaskania-potem reszta. Czasami sucza burknie na tego, lub owego, że się pcha, ale w momencie otwarcia drzwi psy "rozmywaja się"-jest wieksza przestrzeń-jedne wychodza przed dom się witać, inne zostaja w przedpokoju.
Od kilku dni sucza zaczeła układac komitet powitalny w momencie jak wysiadam z samochodu i wchodze po schodach do domu(dotyczy to tym bardziej mojego faceta, który rzadziej przyjeżdża, i jest ukochańcem alfy).
Nie widze komu się dostaje-ale jest kilkusekundowe kłapanie dziobem dośc ostre-słychać nawet przy zamknietych drzwiach.
Mam wrażenie, że ona szuka chętnego, aby go postraszyć-bo wczoraj Timon nawet sie nie podniósł(a może mu nie pozwoliła?) a ja wchodząc widze suczę stojąca nad nim z wyrazem mordy-jak się ruszysz to po łbie-reszta umkneła...
Mogłabym zamknąc ten przedpokoik-aby witac się w następnym wiekszym, tylko czy to pomoże? Zresztą nie byłoby to najlepszym rozwiązaniem, bo jest to pomieszczenie z kaflami, tam najbardziej lubi spac alfa, a i jest tam tez dyżurne posłanko , gdzie śpi ten, któremu akurat za ciepło..i stoi tam micha z woda dla dużych(praktycznie gluty z kafli zbierac).
Nie chcę również izolowac suczy alfa, bo oprócz tej sytuacji najlepiej sobie radzi z maluchem, matkuje mu i jak nikogo nie ma śpią przeważnie razem..
Jak mam reagować? A może zostawic tak jak jest? Nie ma śladów ugryzien, czyli jest to tylko głosne, ale nad wyraz straszące(aż mi dech zapiera) kłapanie- i nie wiem komu najbardziej sie "dostaje".
Mimo, że stado jest poukładane-boję się że w pewnym momencie któryś pies z reszty stada sie wkurzy i będzie zadyma na całego..
BALDESSARINI - 17-10-08 11:48
beniu-b,
z gory mowie,ze takiego problemu nie mialam nigdy .
Ale,hmmmm,nie wyobrazam sobie,zeby moje psiury w ogole mogly wpasc na taki pomysl.
Alfa alfą ale taka to sobie moze byc nie w mojej obecnosci.
Kiedys mialam problem z przepychaniem sie przy powitaniu ale bez jakichkolwiek utarczek miedzy psami-po prostu przepychaly sie do mnie.A,ze chadzam do pracy w uniformie,ktory nalezy utrzymywac w czystosci nie bardzo bylo mi na reke ufaflunienie go.
Postapilam w mysl rady Jane Fennel i osiagnelam NATYCHMIASTOWY sukces-po przyjsciu ignorowalam psy przechodzac do domu jak burza.Przebieralam sie,przez 5 minut cos tam robilam czekajac az sie uspokoja,po czym SAMA podchodzilam do psow glaszczac i witajac ich (zawsze najpierw do swojej suki alfy a potem do reszty).Ekekt jest taki,ze jak wracam z pracy to psy wywijaja ogonami jak szalone ale rozstepuja sie przede mna jak Morze Czerwone(hihi),bo wiedza,ze jak sie przebiore to nalezycie sie z nimi przywitam.
U mnie jest jasna hierarchia miedzy psami ale i bardzo jasna odnosnie do mojego przewodnictwa i zadnemu nie przyjdzie do glowy wyskakiwac do siebie w mojej obecnosci (jak mnie nie ma tez ale widocznie mam wyjatkowo dobre psy:)).
Moja sunia alfa bywa,ze obruga pozostala dwojke jak za bardzo brykaja ,jest wtedy bardzo delikatna-wystarczy ze warknie krotko ale zadne nie demonstruje agresji do siebie.
Sprobuj tej metody Jane Fennel-ona dziala-wystarczy ci kilka dni ,psy szybko sie polapia o co chodzi.
pozdrawiam
ps.zawsze dziekuje Panu Bogu,ze mam tyle szczescia,ze mam takie kochane dogi (zastanawiam sie zawsze ile w tym mojej pracy a ile po prostu zwyklego fartu:))
benia-b - 17-10-08 13:02
Dzieki Baldessarini!! Przemkneło mi przez głowę takie rozwiązanie-i chyba spróbuje rzeczywiście. Jesli piszesz, że działa-to u mnie nawet, jak nie podziała w zupełnie tę strone co trzeba, to chociaz jajka zawsze doniosę do kuchni w całości:laughing:Nie wiem co się dzieje-choć podejrzewam, że mała bulwa wzbudziła w alfie chęci pokazywania wszystkim wszem i wobec, zeby nie zapominali, że ONA najważniejsza, więc jak tylko rusza ekipa do drzwi-kłapie dziobem..
Ja to mały problem-teraz trzeba resztę rodziny do bojowego zadania przekonać..
Bastian - 17-10-08 16:02
a moze zainstalujesz kamerke i zostawisz wlaczony komp to nie jest duzy wydatek a bedziesz miala pewnosc co sie dzieje
BALDESSARINI - 17-10-08 16:40
Cytat:
Napisane przez benia-b Dzieki Baldessarini!! Przemkneło mi przez głowę takie rozwiązanie-i chyba spróbuje rzeczywiście. Jesli piszesz, że działa-to u mnie nawet, jak nie podziała w zupełnie tę strone co trzeba, to chociaz jajka zawsze doniosę do kuchni w całości:laughing:Nie wiem co się dzieje-choć podejrzewam, że mała bulwa wzbudziła w alfie chęci pokazywania wszystkim wszem i wobec, zeby nie zapominali, że ONA najważniejsza, więc jak tylko rusza ekipa do drzwi-kłapie dziobem..
Ja to mały problem-teraz trzeba resztę rodziny do bojowego zadania przekonać..
beniu,
to zalezy jak bardzo wam ta sytuacja przeszkadza.Jesli chcecie to zmienic,to nie powinnas miec problemow z przekonaniem rodziny.
Ja tez na poczatku strasznie "cierpialam",bo kocham ich niemozebnie i chcialam wszystkich od razu wysciskac.Ale zawzielam sie w sobie i te 5 minut ,o ktorych pisala Jane Fennel dzielnie wytrzymywalam-w ogole na nich nie patrzylam,rozmawialam z mama,cos tam robilam a katem oka obserwowalam kiedy rozejda sie po pokoju.Jak juz widzialam,ze jest spokoj to spokojnie podchodzilam i dawalam buziaczki ale bez podniecania sie i nakrecania sytuacji.Czy wiesz,ze teraz jest tak,ze oni sami czekaja na poslankach az do nich podejde???
A przedtem jak wracalam to sama cwierkalam do nich od wejscia,oni sie przepychali,mundur mialam uwalany.Poza tym ,hi hi,alfa jak wraca do domu to nikt na alfe sie nie pcha przeciez,tylko grzecznie czeka az alfa sama okaze zainteresowanie:))
Fakt faktem,ze mam wyjatkowo dobre psy,nigdy nie mialam problemow z ich zachowaniem tylko wlasnie te nachalnosc po powrocie do domu.Co wiecej,to jedyny Sposob przeze mnie zastosowany,zeby sie im w glowkach poukladalo.Jane Fennel przy problemach z zachowaniem zawsze poleca stosowanie kilku trickow-pies nie spi w lozku z wlascicielem (hmmm,moje spia ze mna),jak pies lezy ci w przejsciu to go przesuwasz(ja tego nie robie),wlasciciel pierwszy przechodzi przez drzwi (nie przestrzegam),ty jesz przed psami chocby kawalek jablka,tak dla okazania swojej wazniejszej roli (robie to okazjonalnie),no i wlasnie te powitania (stosuje sie do tego).
Wiadomo,ze trzeba zastosowac wszystkie te zasady jesli jest potezny problem z hierarchia w domu ,zas wybiorczo,jesli rzecz nie jest az tak istotna.
Ja przekonalam moja rodzine do stosowania sie do tej zasady,choc najwiekszym problemem byla moja mama,ktora miala uroczy zwyczaj nakrecania psow,ze zaraz wraca pancia.
Moja siostra zastosowala sie do tej metody bardzo chetnie,bo raz wlasnie byla dosc nieprzyjemna historia jak to sie panny zlapaly za piorka witajac sie z nia.
Teraz jest boska harmonia,druga suka NIE PODEJDZIE sie przywitac jak tego nie zrobi alfa moja.
Ale jak zawsze twierdze,mam wiecej szczescia niz rozumu (hi hi),ze przy rownalatkach (2 suki i pies) nigdy nie musialam powaznie interweniowac.
Oni sa po prostu kochani.Na samym poczatku uwaznie obserwowalam,jakie sytuacje powoduja,ze mi suki burcza na siebie i je wyeliminowalam.Troche mnie to kosztowalo kasy (bo scysje zdarzaly sie przy plocie na widok innego psa i musialam zrobic pelny plot a druga sytuacja to kiedy jedna albo druga suka wracala do stada -rozwiazalam to tak,ze te malpiszony wszedzie laza razem,hi hi,zrobilam z nich najlepsze przyjaciolki).
Ten sposob Fennelowej naprawde dziala,tylko miej twarz pokerzysty-idziesz przed siebie nie zauwazajac psow,odwracasz sie od nich,zajmujesz sie swoimi sprawami i jak sie uspokoja witasz sie nimi,podchodzac do kazdego oddzielnie.Powodzenia
benia-b - 18-10-08 18:15
Baldessarini-Samo powitanie nam nie przeszkadza-rozwesela, i cieszy-psy nie skaczą,(czasami sucza skacze na mojego faceta-ale on jej pozwala) wywijają ogonami, łaszą się czekają na przytulenie..Nie oszukując-lubię te radośc...Fakt-ubrania potem...ach każdy wie...
-ale może własnie ignorancja pozwoli suczy zaprzestać pilnowania drzwi, bo będzie wiedziała-że i tak nasze wejście nic nie zmieni-bedzie musiała poczekac na powitanie..
Tricki Jane Fennel , które wymieniłas pomagaja na pewno jak się ma problemy-choć ten z wychodzeniem pierwszemu przed psem nijak sie ma do rzeczywistości, bo ciekawi mnie fakt jak to jest-idziemy na spacer-psy sie pchaja pierwsze-wracamy-trzeba je ciągnąć.. gdyby relacje w rodzinie nie były poukładane odpowiednio-pies powinien ładowac sie pierwszy niezaleznie od stopnia zmeczenia:cheerful:
Jestem pewna , że to my trochę zaburzylismy relacje-bo pojawiło sie małe bulwiątko i wiadomo dzieciaki jak wchodzą troche za bardzo ją wynosza na piedestał, zapominając o swojej głownej "opiekunce"...:shy:
Już mają "wytyczne". Oprócz ignorancji spróbujemy również umocnić pozycję suczy w stadzie.
Bastian- kamera jest zbędna-już wiem jak to wygląda-choc przy mnie obecnej w domu i wjeżdżającym samochodzie z następnym domownikiem-nie ma kłapania dziobem...
Jak nas nie ma sucz śpi przewaznie pod drzwiami-albo na posłaniu, ale właśnie tam, w przedpokoju -na dźwięk samochodu podnosi się w sekundzie i siada. Natychmiast zrywa sie nastepna trójka z posłan (czwarta jest głucha, więc jak śpi tam, gdzie nie widac reszty, nie podnosi sie wcale, bo nic nie słyszy) i chcą jak nabliżej podejśc do drzwi. Jak jestem i patrzę -nic się nie dzieje-choć spojrzenie ma dośc wymowne...jak nie ma nikogo-kłapie :melodramatic:zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl reyes.pev.pl
benia-b - 16-10-08 14:11
Problem przed powitalny.
Moze ktoś miał (ma) podobny problem i podpowie mi jak zareagować?
od początku..
Stado liczy 5 osobników różnej płci-jest suka alfa i reszta poukładana..
Powitania po powrocie do domu sa różne-w zależności jak długo nas nie ma.
Jak wpadam co godzinę mało kto nawet doope ruszy, jak nie ma mnie dłużej-stado czeka przy drzwiach.Słyszą wjeżdżający samochód. Suka zawsze pcha się do przodu-jest najważniejsza-więc pierwsza do głaskania-potem reszta. Czasami sucza burknie na tego, lub owego, że się pcha, ale w momencie otwarcia drzwi psy "rozmywaja się"-jest wieksza przestrzeń-jedne wychodza przed dom się witać, inne zostaja w przedpokoju.
Od kilku dni sucza zaczeła układac komitet powitalny w momencie jak wysiadam z samochodu i wchodze po schodach do domu(dotyczy to tym bardziej mojego faceta, który rzadziej przyjeżdża, i jest ukochańcem alfy).
Nie widze komu się dostaje-ale jest kilkusekundowe kłapanie dziobem dośc ostre-słychać nawet przy zamknietych drzwiach.
Mam wrażenie, że ona szuka chętnego, aby go postraszyć-bo wczoraj Timon nawet sie nie podniósł(a może mu nie pozwoliła?) a ja wchodząc widze suczę stojąca nad nim z wyrazem mordy-jak się ruszysz to po łbie-reszta umkneła...
Mogłabym zamknąc ten przedpokoik-aby witac się w następnym wiekszym, tylko czy to pomoże? Zresztą nie byłoby to najlepszym rozwiązaniem, bo jest to pomieszczenie z kaflami, tam najbardziej lubi spac alfa, a i jest tam tez dyżurne posłanko , gdzie śpi ten, któremu akurat za ciepło..i stoi tam micha z woda dla dużych(praktycznie gluty z kafli zbierac).
Nie chcę również izolowac suczy alfa, bo oprócz tej sytuacji najlepiej sobie radzi z maluchem, matkuje mu i jak nikogo nie ma śpią przeważnie razem..
Jak mam reagować? A może zostawic tak jak jest? Nie ma śladów ugryzien, czyli jest to tylko głosne, ale nad wyraz straszące(aż mi dech zapiera) kłapanie- i nie wiem komu najbardziej sie "dostaje".
Mimo, że stado jest poukładane-boję się że w pewnym momencie któryś pies z reszty stada sie wkurzy i będzie zadyma na całego..
BALDESSARINI - 17-10-08 11:48
beniu-b,
z gory mowie,ze takiego problemu nie mialam nigdy .
Ale,hmmmm,nie wyobrazam sobie,zeby moje psiury w ogole mogly wpasc na taki pomysl.
Alfa alfą ale taka to sobie moze byc nie w mojej obecnosci.
Kiedys mialam problem z przepychaniem sie przy powitaniu ale bez jakichkolwiek utarczek miedzy psami-po prostu przepychaly sie do mnie.A,ze chadzam do pracy w uniformie,ktory nalezy utrzymywac w czystosci nie bardzo bylo mi na reke ufaflunienie go.
Postapilam w mysl rady Jane Fennel i osiagnelam NATYCHMIASTOWY sukces-po przyjsciu ignorowalam psy przechodzac do domu jak burza.Przebieralam sie,przez 5 minut cos tam robilam czekajac az sie uspokoja,po czym SAMA podchodzilam do psow glaszczac i witajac ich (zawsze najpierw do swojej suki alfy a potem do reszty).Ekekt jest taki,ze jak wracam z pracy to psy wywijaja ogonami jak szalone ale rozstepuja sie przede mna jak Morze Czerwone(hihi),bo wiedza,ze jak sie przebiore to nalezycie sie z nimi przywitam.
U mnie jest jasna hierarchia miedzy psami ale i bardzo jasna odnosnie do mojego przewodnictwa i zadnemu nie przyjdzie do glowy wyskakiwac do siebie w mojej obecnosci (jak mnie nie ma tez ale widocznie mam wyjatkowo dobre psy:)).
Moja sunia alfa bywa,ze obruga pozostala dwojke jak za bardzo brykaja ,jest wtedy bardzo delikatna-wystarczy ze warknie krotko ale zadne nie demonstruje agresji do siebie.
Sprobuj tej metody Jane Fennel-ona dziala-wystarczy ci kilka dni ,psy szybko sie polapia o co chodzi.
pozdrawiam
ps.zawsze dziekuje Panu Bogu,ze mam tyle szczescia,ze mam takie kochane dogi (zastanawiam sie zawsze ile w tym mojej pracy a ile po prostu zwyklego fartu:))
benia-b - 17-10-08 13:02
Dzieki Baldessarini!! Przemkneło mi przez głowę takie rozwiązanie-i chyba spróbuje rzeczywiście. Jesli piszesz, że działa-to u mnie nawet, jak nie podziała w zupełnie tę strone co trzeba, to chociaz jajka zawsze doniosę do kuchni w całości:laughing:Nie wiem co się dzieje-choć podejrzewam, że mała bulwa wzbudziła w alfie chęci pokazywania wszystkim wszem i wobec, zeby nie zapominali, że ONA najważniejsza, więc jak tylko rusza ekipa do drzwi-kłapie dziobem..
Ja to mały problem-teraz trzeba resztę rodziny do bojowego zadania przekonać..
Bastian - 17-10-08 16:02
a moze zainstalujesz kamerke i zostawisz wlaczony komp to nie jest duzy wydatek a bedziesz miala pewnosc co sie dzieje
BALDESSARINI - 17-10-08 16:40
Cytat:
Napisane przez benia-b Dzieki Baldessarini!! Przemkneło mi przez głowę takie rozwiązanie-i chyba spróbuje rzeczywiście. Jesli piszesz, że działa-to u mnie nawet, jak nie podziała w zupełnie tę strone co trzeba, to chociaz jajka zawsze doniosę do kuchni w całości:laughing:Nie wiem co się dzieje-choć podejrzewam, że mała bulwa wzbudziła w alfie chęci pokazywania wszystkim wszem i wobec, zeby nie zapominali, że ONA najważniejsza, więc jak tylko rusza ekipa do drzwi-kłapie dziobem..
Ja to mały problem-teraz trzeba resztę rodziny do bojowego zadania przekonać..
beniu,
to zalezy jak bardzo wam ta sytuacja przeszkadza.Jesli chcecie to zmienic,to nie powinnas miec problemow z przekonaniem rodziny.
Ja tez na poczatku strasznie "cierpialam",bo kocham ich niemozebnie i chcialam wszystkich od razu wysciskac.Ale zawzielam sie w sobie i te 5 minut ,o ktorych pisala Jane Fennel dzielnie wytrzymywalam-w ogole na nich nie patrzylam,rozmawialam z mama,cos tam robilam a katem oka obserwowalam kiedy rozejda sie po pokoju.Jak juz widzialam,ze jest spokoj to spokojnie podchodzilam i dawalam buziaczki ale bez podniecania sie i nakrecania sytuacji.Czy wiesz,ze teraz jest tak,ze oni sami czekaja na poslankach az do nich podejde???
A przedtem jak wracalam to sama cwierkalam do nich od wejscia,oni sie przepychali,mundur mialam uwalany.Poza tym ,hi hi,alfa jak wraca do domu to nikt na alfe sie nie pcha przeciez,tylko grzecznie czeka az alfa sama okaze zainteresowanie:))
Fakt faktem,ze mam wyjatkowo dobre psy,nigdy nie mialam problemow z ich zachowaniem tylko wlasnie te nachalnosc po powrocie do domu.Co wiecej,to jedyny Sposob przeze mnie zastosowany,zeby sie im w glowkach poukladalo.Jane Fennel przy problemach z zachowaniem zawsze poleca stosowanie kilku trickow-pies nie spi w lozku z wlascicielem (hmmm,moje spia ze mna),jak pies lezy ci w przejsciu to go przesuwasz(ja tego nie robie),wlasciciel pierwszy przechodzi przez drzwi (nie przestrzegam),ty jesz przed psami chocby kawalek jablka,tak dla okazania swojej wazniejszej roli (robie to okazjonalnie),no i wlasnie te powitania (stosuje sie do tego).
Wiadomo,ze trzeba zastosowac wszystkie te zasady jesli jest potezny problem z hierarchia w domu ,zas wybiorczo,jesli rzecz nie jest az tak istotna.
Ja przekonalam moja rodzine do stosowania sie do tej zasady,choc najwiekszym problemem byla moja mama,ktora miala uroczy zwyczaj nakrecania psow,ze zaraz wraca pancia.
Moja siostra zastosowala sie do tej metody bardzo chetnie,bo raz wlasnie byla dosc nieprzyjemna historia jak to sie panny zlapaly za piorka witajac sie z nia.
Teraz jest boska harmonia,druga suka NIE PODEJDZIE sie przywitac jak tego nie zrobi alfa moja.
Ale jak zawsze twierdze,mam wiecej szczescia niz rozumu (hi hi),ze przy rownalatkach (2 suki i pies) nigdy nie musialam powaznie interweniowac.
Oni sa po prostu kochani.Na samym poczatku uwaznie obserwowalam,jakie sytuacje powoduja,ze mi suki burcza na siebie i je wyeliminowalam.Troche mnie to kosztowalo kasy (bo scysje zdarzaly sie przy plocie na widok innego psa i musialam zrobic pelny plot a druga sytuacja to kiedy jedna albo druga suka wracala do stada -rozwiazalam to tak,ze te malpiszony wszedzie laza razem,hi hi,zrobilam z nich najlepsze przyjaciolki).
Ten sposob Fennelowej naprawde dziala,tylko miej twarz pokerzysty-idziesz przed siebie nie zauwazajac psow,odwracasz sie od nich,zajmujesz sie swoimi sprawami i jak sie uspokoja witasz sie nimi,podchodzac do kazdego oddzielnie.Powodzenia
benia-b - 18-10-08 18:15
Baldessarini-Samo powitanie nam nie przeszkadza-rozwesela, i cieszy-psy nie skaczą,(czasami sucza skacze na mojego faceta-ale on jej pozwala) wywijają ogonami, łaszą się czekają na przytulenie..Nie oszukując-lubię te radośc...Fakt-ubrania potem...ach każdy wie...
-ale może własnie ignorancja pozwoli suczy zaprzestać pilnowania drzwi, bo będzie wiedziała-że i tak nasze wejście nic nie zmieni-bedzie musiała poczekac na powitanie..
Tricki Jane Fennel , które wymieniłas pomagaja na pewno jak się ma problemy-choć ten z wychodzeniem pierwszemu przed psem nijak sie ma do rzeczywistości, bo ciekawi mnie fakt jak to jest-idziemy na spacer-psy sie pchaja pierwsze-wracamy-trzeba je ciągnąć.. gdyby relacje w rodzinie nie były poukładane odpowiednio-pies powinien ładowac sie pierwszy niezaleznie od stopnia zmeczenia:cheerful:
Jestem pewna , że to my trochę zaburzylismy relacje-bo pojawiło sie małe bulwiątko i wiadomo dzieciaki jak wchodzą troche za bardzo ją wynosza na piedestał, zapominając o swojej głownej "opiekunce"...:shy:
Już mają "wytyczne". Oprócz ignorancji spróbujemy również umocnić pozycję suczy w stadzie.
Bastian- kamera jest zbędna-już wiem jak to wygląda-choc przy mnie obecnej w domu i wjeżdżającym samochodzie z następnym domownikiem-nie ma kłapania dziobem...
Jak nas nie ma sucz śpi przewaznie pod drzwiami-albo na posłaniu, ale właśnie tam, w przedpokoju -na dźwięk samochodu podnosi się w sekundzie i siada. Natychmiast zrywa sie nastepna trójka z posłan (czwarta jest głucha, więc jak śpi tam, gdzie nie widac reszty, nie podnosi sie wcale, bo nic nie słyszy) i chcą jak nabliżej podejśc do drzwi. Jak jestem i patrzę -nic się nie dzieje-choć spojrzenie ma dośc wymowne...jak nie ma nikogo-kłapie :melodramatic: