Przejrzyj wiadomości

Mroczny powrót



Jacek Waszczuk - 31-05-2010 09:18
Mroczny powrót
  Wczoraj wieczorem wracając spokojnie z Pikniku Lotniczego w Piestanach już po polskiej stronie około godziny 23,00 nawigacja prowadząca nas spokojnie do domu stwierdziła na prostej drodze iż wyjechaliśmy poza trasę, należy zawrócić i skręcić w lewo. Grzecznie zawróciliśmy i skręciliśmy w lewo, następnie jadąc zgodnie ze wskazaniami nawigacja prowadziła nas po coraz większych dziurach. Stało się jasne że rano jechaliśmy inną drogą. W końcu w miejscowości Lubomia wjechaliśmy w ulicę na końcu której stały dwa znaki „roboty drogowe” i „zakaz ruchu”:confused: Z tym zakazem ruchu mogli by sobie darować bo ulica rozryta koparkami i tak nie dawała szans że przejedziemy. W tył zwrot i spróbujemy objechać zamkniętą ulicę, wyjechaliśmy następnie w lewo przez jakieś ciemne osiedle do główniejszej drogi. Nawigacja kieruję nas znowu w lewo. Wjeżdżamy w ul Wiejską, na końcu której stoi znak „ślepa ulica” Chwila konsternacji rozglądamy się w koło, po prawej widzimy cmentarz. Za ogrodzeniem widać kilka migoczących zniczy, nastrój raczej odbiegający od normy. Ale przecież mamy w aucie drugą nawigację, odpalamy ją łapie sygnał i jest wskazówka możemy jechać. Po kilku skrzyżowania i próbie dotarcia do główniejszej drogi obie nawigacje tracą sygnał, okazuje się że są takie miejsca w Polsce:scared: Po dotarciu do jednego ze skrzyżowań w jakiejś osadzie chwila na zastanowienie co robimy, zmieniamy ustawienia w jednej z nawigacji, teraz ma szukać każdej drogi. OK jest sygnał więc jedziemy, wyjeżdżamy z osady zwracamy uwagę na dziwne światła o barwie sino-trupio-niebieskiej, w każdym przydomowym ogródku ludzie powystawiane mają takie latarnie ładujące się w dzień światłem słonecznym w nocy świecące w kolorze zgoła nieziemskim. Wyjeżdżamy z osady „lampionów” wokoło ciemna noc w oddali widać większe skupisko świateł, czyli jest dobrze za chwilę wjazd na główniejszą drogę. Tymczasem droga która jedziemy zakręca szerokim łukiem w lewo nie do cywilizacji lecz w kierunku lasu, spoko nawigacja widzi sygnał więc jedziemy. Po kilku kilometrach droga zmienia się w szutrową, podnosi się mgła, od razu widać powód, niedaleko jest jakieś jezioro, ale tu z ponurej łuny świateł wyłania się industrialny krajobraz, nawigacja powadzi nas przez sam środek żwirowni. Zamglone ramiona koparek, dźwigów i taśmociągów oświetlone latarniami wyglądają nieziemsko. Przy końcu budka portiera który słysząc nadjeżdżający samochód stoi przy oknie z nosem przyklejonym do szyby z szeroko otwartymi oczami i nieobecną twarzą. Nie wiadomo kto bardziej był zaskoczony, po wyjeździe nawigacje znowu tracą sygnał jeździmy kawałek prosto następnie wybór? prosto czy w prawo, droga w prawo wygląda na lepszą jedziemy do cywilizacji. Długo nie trwało jadąc może 500 m tą drogą wśród idealnych ciemności widać przy drodze świecące oczy. Zbliżamy się na poboczu stoi jelonek, podjeżdżamy bliżej żadnej reakcji jak by na nas czekał, może to obcy?:scared: po minięciu dojeżdżamy do końca drogi. Na wprost znowu jezioro, czyżby to samo? droga prowadzi w lewo i w prawo, nawigacja załapała sygnał, jedziemy w lewo. Po chwili zaczyna się jakieś osiedle i znak Lubomia, czyli objechaliśmy w kółko i wróciliśmy do tej samej miejscowości. Ale jesteśmy w innym miejscu, jedziemy zwracając uwagę na to czy już tu byliśmy czy nie, po chwili jest skrzyżowanie którym jechaliśmy do cmentarza, OK. już tam nie pojedziemy odbijamy w prawo ale za chwile obie nawigacje kierują nas w lewo, trudno siła wyższa jedziemy w lewo przez śpiące już osiedla dochodzi północ krążymy już pawie godzinę, kawałek wolnej przestrzeni rozpędzamy się nieco by za chwilę hamować. Po drodze idzie gość w gumofilcach, zwalniamy on widać po przyjęciu sporej dawki napojów „wzmacniających” wyraźnie przedawkował. Odwraca się do nas, ciężki miał dzień. Na twarzy widać ślady bliskich kontaktów trzeciego stopnia z matką ziemią. Od razu przypomniał mi się film „Resident Evil”, charakteryzację już miał. Czyżby reżyser zapuszczał się w te strony w poszukiwaniu tematu?? Gość z kamienną twarzą za chwilę znika w krzakach, nie wiem czy stracił pion czy sobie poszedł, trudno musi radzić sobie sam. Napotykamy większe skrzyżowanie przy którym stoi drogowskaz w lewo z napisem LUBOMIA patrzymy na nazwę ulicy WIEJSKA, trzeci raz coś próbuję wciągnąć nas w to samo miejsce! zaczynam mieć uczucie że jestem w lejku i co by nie zrobić i tak wyląduje się na przycmentarnym parkingu.

Nie ma czasu do namysłu, kręcimy w prawo byle dalej od feralnego miejsca jedziemy przez kolejne skrzyżowania na zmianę jedna albo druga nawigacja traci sygnał. Ciągle coś jest nie tak sobotni wieczór za szybami a kolejne domy jakby wymarłe wszyscy śpią. I te trupio sine latarnie w kolejnych mijanych ogródkach, od godziny kręcimy się w tym samym rejonie jakaś wilgoć w powietrzu powoduje że co rusz pojawia się mgła. W pewnej chwili szok, noga na hamulec, nie wiadomo skąd z prawej strony wypada na ulicę gość w odblaskowej kamizelce goniąc na rowerze, przejechał w poprzek bez zastanowienia jakby był pewny iż tędy nikt nigdy nie jeździ. Podjeżdżamy do miejsca w którym zniknął z oczu szalony rowerzysta, jest tam oświetlona szaro-burymi latarniami ścieżka rowerowa, długa na kilkaset metrów. Gościa nie ma, a wpadł tu może sekundę temu, czy tu działa teleportacja??:scared:

Po kwadransie oddalamy się już od trefnego miejsca jeszcze tylko miejscowość Pogrzebień wjazd do środka patrzymy na nazwę ulicy WIEJSKA jakieś dziwne skojarzenie „de ja vu”? i przy najbliższym skrzyżowaniu drogowskaz LUBOMIA. Jak to możliwe by przez godzinę jeździć według wskazań nawigacji dookoła miejscowości gdzie mieszka może 500 osób??. Jadąc dalej drogą zastanawiamy się czy gdyby na mapę nałożyć trasę pokonaną w ciągu ostatnich pięciu kwadransów to wyszedł by pentagram czy liczba 666?

Ale na zewnątrz teren zdecydowanie się zmienia, znikają nagle ogródkowe sino-trupio-niebieskie lampiony. Obie nawigacje zaczynają pokazywać to samo, drogi zaczynają przypominać już drogi państwowe, ponieważ pojawiły się już pasy. W oddali kolejne miasto a na poboczu wiata przystanku autobusowego dochodzi pierwsza w nocy a tu siedzi dwóch gości, zbliżamy się a oni rozpijają flachę:o OK wróciliśmy do cywilizacji

Kilka kilometrów przed wjazdem na autostradę jest BP szybka decyzja zatrzymujemy się na kwadrans. Od doby jesteśmy na suchym prowiancie i mineralce, trzeba przyjąć coś ciepłego. Idę zobaczyć czy oferują coś do jedzenia i ewentualną kawę. Bo do domu jeszcze 150 km minęła właśnie pierwsza w nocy. Bufet w pełni zaopatrzony idę do auta po kasę. Wracam drzwi zamknięte. W środku wielka kartka, PRZERWA NA BILANS DOBOWY ZAMKNIĘTE DO GODZINY 2, auto stoi 10 metrów od wejścia nie było mnie 15 sekund w tym czasie wygaszono w środku światła, zamknięto lokal i wywieszono kartkę. Już nie myślę co to może oznaczać, mój poziom analizy zmniejszył się do zera, jedyne co chcę to znaleźć się we własnym łóżku.

Po dwóch godzinach gdy kładłem się spać jakoś dziwnie nie mogłem o wszystkim zapomnieć ...




Wallaby - 31-05-2010 11:26
Oglądałam kiedyś film (nie pamiętam niestety tytułu), w którym bohaterowie nie mogli wyjechać z pewnej wsi pełnej zombi (lub innych podobnych stworzeń) - usiłowali jechać drogą, natrafiali na mgłę, przejeżdżali ją i okazywało się, że są znów w tej wsi. Nie skończyło się to dobrze, oj nie. Cieszcie się, że żyjecie...



bielu - 31-05-2010 11:34
Brakuje tylko dziewczynki ubranej na biało z długimi czarnymi włosami stojącej przy drodze :scared: ;)
Ważne, że wróciliście :)



bebesky - 31-05-2010 12:51
Po kilku wpadkach Hołowczyca :) teraz używam nawigacji tylko do odnajdywania konkretnego adresu, konkretnej ulicy w mieście. W trasie wolę polegać na mapie i oznaczeniach dróg. W taki sposób znacznie szybciej zapamiętuję przebyta drogę i dużo łatwiej mi pokonać ją po raz drugi nawet po upływie dłuższego czasu.




ANTEK - 31-05-2010 13:11
Cytat:
Oglądałam kiedyś film (nie pamiętam niestety tytułu), w którym bohaterowie nie mogli wyjechać z pewnej wsi pełnej zombi (lub innych podobnych stworzeń) - usiłowali jechać drogą, natrafiali na mgłę, przejeżdżali ją i okazywało się, że są znów w tej wsi. Nie skończyło się to dobrze, oj nie. Cieszcie się, że żyjecie... Moze byl to - "The Cars That Ate Paris" ? :confused:
-jeden z pierwszych filmow Peter Weir'a....



delonpm - 31-05-2010 15:06
Jacku , po przeczytaniu Twojego posta zauważam że tematycznie idzie w kierunku dobrej powieści grozy . Może to Twój ukryty talent . Tak więc może w czasie wyczekiwania na powietrzne maszynki , między kolejnymi zdjęciami - znajdziesz czas na kontynuację DZIEŁA .Czekam na więcej.



PanSamolocik - 31-05-2010 15:12
Kiedys jechalem z FRA na swieta z kolega i niechcialo mu sie czekac w korku na przejsciu w Zgorzelcu wiec postanowil pojechac na poludnie w poszukiwaniu czegos innego, trafilismy na jakies male przejscie z mala budka graniczna gdzie zdziwieni celnicy nie wiedzieli czy wyjsc z budki czy uciekac :) Po kontroli pojechalismy dalej i po chwili dogonil nas radiowóz, grzecznie nas zatrzymali i powiedzieli nam ze nas eskortuja do drogi na Jelenia ... tak dla bezpieczenstwa ... teren byl bardzo ciekawy a ze dochodzila godzina 24 to wiem co czules Jacku :-)
Ot Polskie klimaty - w zeszlym tygodniu wracalem do domu taksowka i mily turek opowiadla mi jak sie wybral z klientem do Warszawy obiecal mi - i ja w to wierze - ze nastepnego, ktory oto poprosi ... zastrzeli :-)
Podobno droga do Turcji to przy tym wydarzeniu pikus :-)



voltariel - 31-05-2010 19:09
Ciekawa historia. I świetnie opisana - uśmiałem się z kilku opisów :D
Dlatego nie wierzę nawigacji. Zawsze jeżdżę na węch, choć w schowku jest GPS ;) Używam go tylko w sytuacjach awaryjnych - np. kiedy mam katar :mrgreen:



Marauder - 01-06-2010 01:03
Jacek a może wpadliście w polski trójkąt bermudzki?
Nie zazdroszczę powrotu.



Nomad_FH - 01-06-2010 13:44
Dobre :D
Mnie się przypomina film Population 436 :D



marianello - 01-06-2010 21:12
Jacek napisz jeszcze jakie to nawigacje i czy miałeś ustawioną funkcję "pomijaj drogi o statusie KLEPISKO"? :D:D:D:D



voltariel - 01-06-2010 21:28
Cytat:
Jacek napisz jeszcze jakie to nawigacje i czy miałeś ustawioną funkcję "pomijaj drogi o statusie KLEPISKO"? :D:D:D:D I czy nie było w pewnym momencie komentarza 'kur** moje pole!' ;)



okine - 01-06-2010 21:46
buhahahaha już widze jak po nocy wracam z Łasku po takiej lekturze :D



2GCBT4 - 01-06-2010 23:38
Cytat:
Oglądałam kiedyś film (nie pamiętam niestety tytułu), w którym bohaterowie nie mogli wyjechać z pewnej wsi pełnej zombi (lub innych podobnych stworzeń) - usiłowali jechać drogą, natrafiali na mgłę, przejeżdżali ją i okazywało się, że są znów w tej wsi. Nie skończyło się to dobrze, oj nie. Cieszcie się, że żyjecie... - ten film to "In the Mouth of Madness" zrobiony przez Carpentera. Ma swoj klimat.

Pozdr.
2GCBT4



Jacek Waszczuk - 02-06-2010 09:06
Tak teraz mi się nasunęło może będziemy oferowali ekstremalną usługę. Powrót z pokazów za pomocą nawigacji:o



Drzemi - 02-06-2010 09:36
No to już się nie mogę doczekać, po Pardubicach replay? :mrgreen:



Nexus - 02-06-2010 11:04
To musiałbyś wracać ze mną Przemek :D Mój TomTom w pewnym momencie stwierdził "Nie można zaplanować trasy" :szok: Aha... jakoś nikt się nie domyślił, że my tam chcieliśmy zrobić powtórkę z Dooma. Ja teraz biorę ze sobą piłę łańcuchową :twisted:



bpon2 - 02-06-2010 16:01
Czytałem gdzieś historię dwóch turystów ze Skandynawii którzy na wakacjach w Brazylii wypożyczyli gablotę oczywiście z gpsem. Nie pamiętam czy to było Buenos Aires cz Rio ale nawigacja tak ich poprowadziła, że wjechali w taką dzielnicę, że od razu zaczęto do nich strzelać, i nie żeby chcieli im zabrać auto. Futer na całego. Na szczęście auto choć zamienione w sito zdołało wywieść turystów na autostradę, mieli po kilkanaście ran postrzałowych ale przeżyli!
Miejscowi dziennikarze łapali się za głowy, jeśli policja wjeżdża do tej dzielnicy to przynajmniej w sile batalionu i samochodami pancernymi, zabijają każdego stojącego na ulicy.
GPS to przekleństwo:) nawigacja mojego znajomego mówi tylko "...przeliczam...", tak się zastanawiam co ona tak liczy?:D



kosiiflanker - 02-06-2010 17:23
to ciekawe nie słyszalem jeszcze o takich sutuacjach :O
PS. Buenos Aires jest stolicą argentyny:)



voltariel - 02-06-2010 17:45
Cytat:
PS. Buenos Aires jest stolicą argentyny:) Właśnie :mrgreen:

Skończcie już straszyć Jacka, bo bidulek będzie się bał gdziekolwiek poza Wrocka wybrać :P Dajcie mu chociaż w spokoju na ILA dotrzeć, bo ja będę stratny nie mając możliwości poznać go ;)



bpon2 - 02-06-2010 21:47
spoko znam chyba 99% stolic świata, miałem na myśli, że nie pamiętam dokładnej lokalizacji zdarzenia:D hmmmm....potrzebuje dżipiesa:D
A nie wiem czy dobrze pamiętam, zdaje się, że jakoś u nas leśnicy znaleźli jakiś angoli błąkających sie po jakiś ostępach, oczywiście błądzili zgodnie ze wskazaniami GPS-a:D



Marauder - 02-06-2010 22:17
Kiedyś był taki przypadek http://www.rmf24.pl/fakty/polska/new...gon,nId,242960
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • reyes.pev.pl