Leniwy Corsiak ;)
Kingurek - 15-04-09 22:07
Leniwy Corsiak ;)
Witajcie,
Nie znalazłam nigdzie na forum odpowiedzi na nurtujące mnie coraz bardziej pytanie więc zdecydowałam się założyć taki oto wątek. Otóż stałam się szczęśliwą posiadaczką sześciomiesięcznego rozkosznego i bardzo żywotnego Corsiaka. Niestety ta żywotność ogranicza się tylko do własnego ogródka. Wszelkie spacery Famoska na smyczy kończą się szybko protestem (zwłaszcza gdy ma iść pod górkę) i piesek nie chce ruszyć w żadną stronę. Siedzi obserwuje świat i zachowuje się jak osioł. Nie jest to problem związany ze smyczą, bo ma miejsca, w które chodzić lubi (ale w pobliżu domu). Nie jest już też specjalnie bojaźliwy - psów, które na niego szczekają się nie boi (podchodzi nawet do płotu gdy widzi, że biega za nim jakiś pies), przyzwyczaił się też do przejeżdżających drogą aut. Mieszkamy w terenie górzystym więc kuszą spacerki w pobliskie górki ale psiak najwyraźniej nie ma na nie ochoty... Czy mieliście ze swoimi Corsiakami podobny problem? Dużo naczytałam się o tej rasie i wszędzie pisano, że są to psy raczej aktywne i chętne do uprawiania przeróżnych psich sportów. Dlatego zdziwiło mnie to lenistwo tak młodego pieska. Być może boi się jeszcze czegoś ale parę razy w zimie chętnie spacerował na smyczy i bawił się w śniegu. Na razie chodzi w szelkach, później będzie pewnie potrzebna kolczatka...Uczy się jednak wszystkiego szybko i jest raczej posłuszny. Poprzednio byłam właścicielką kochanego Rottweilerka. Jest to jednak zupełnie inna rasa pod względem charakteru - do wszystkiego od małego podchodzą "Va Banque". Może więc Corsiaki mają takie humorki i nie należy się tym uporem naszego malucha specjalnie przejmować...? Jeśli macie jakieś doświadczenia w tej kwestii to będę wdzięczna za każdą radę i odpowiedź :)
Pozdrawiam
Kinga
furciaczek - 15-04-09 22:45
Staraj sie go jakos motywowac, zachecac do spacerow. Pokaz ze swiat poza ogrodem jest fascynujacy i zawsze cos fajnego sie dzieje.
A w ogorodzie normalnie sie bawi?? Nie zauwazyas czegos niepokojacego? Bo tak jakos do glowy mi przyszla mysl o problemach ze stawami.
Iśtałka&Tomek - 15-04-09 23:01
@furciaczek mamy podobne skojarzenia. też mi się wydaje, że nie chodzi o lękliwość. Moim zdanie winą może być też słabo zbilansowana karma. moze być zaburzony stosunek fosforu do wapnia.
Kingurek czym karmisz młodego?
Kingurek - 16-04-09 01:29
Hmmm w ogrodzie biega, hasa i nie sprawia wrażenia żeby coś mu dolegało. Skacze do tego jak głupi na nas i trzeba go wręcz nawet czasami uspakajać (bo też boimy się o jego łapy). Karmimy go teraz Royalem Giant Puppy. Wcześniej dostawał Royala Giant BabyDog. Przy badaniu klinicznym lekarz żadnych problemów z dysplazją nie stwierdził. Jak się go wsadzi do auta i wywiezie do parku w mieście to wtedy chodzi i nie protestuje. W parku jednak jest płasko... Problem zaczyna się dopiero wtedy jak ma iść gdzieś pod górkę - po prostu mu się nie chce i wszystko dookoła jest sto razy bardziej interesujące. Rozsiada się i żadna siła ludzka nie jest go w stanie ruszyć z miejsca ;)
dorota w-l - 16-04-09 06:28
Podobne zachowywała się Ita . We własnym ogródku szaleństwa , kilka pobliskich dróżek ok , nawet tak jak mówisz bez reakcji na szczekające za płotem psy , leśne spacery też ok ale od około siódmego miesiąca życia miałam wrażenie , że na tym ma się kończyć jej świat . Nie chciała oddalać się od domu , spacerki piesze w nieznanym kierunku też jej nie pasowały . Podobnie jak twój siadała i rozmyślała , albo miała takie słabe łapki , że nie miała siły chodzić :hot: i nie udało się - pańcia wredna nie odpuściła .
Pojawił się Gabor . Spacery z nim w obcej okolicy zaliczała chętnie , nóżki nie bolały i ochoty na rozmyślanie nie było . Podobnie w towarzystwie Kontry wszystko wydawało się łatwiejsze ( Kontra boi się tylko szerszeni i innych bzyków ) bo K to naj ....;naj.....:naj...... pies na świecie .No i wredna pańcia poszła jeszcze dalej : codziennie spacerujemy po naszym pobliskim miasteczku , korzystamy z możliwości zabawy z innymi psami , chodzimy różnymi drogami , tam gdzie hałas i tam gdzie stada ujadających psów za płotem . Ale są to różne psy , nie tylko te które znała z najbliższszej okolicy . Czasami idzie z nami Kontra ale wtedy Ita robi się "zbyt odważna" :eyebrows: . Teraz opanowałyśmy ładne siadanie przed przejściem dla pieszych , spokojne chodzenie na smyczy niezależnie od tego co się wokół dzieje , spokony siad kiedy dookoła nadziera się stado dziamgotów .
Podobnie przełamywaliśmy strach do ogromnych foliowych worków , które nieraz krążą po polach . Ita ma jeden plus - dziwnie zakodowane chodzenie przy nodze . Nawet w sytuacjach najgorszych kiedy napadały na nią takie potwory wolała być przy pańci niż uciekać , więc kiedy taki potwór foliowy latał po polu to miała do wyboru : uciekać albo z własnej dobrej woli , bez przymusu ze strony smyczy iść tam gdzie ja . Zawsze wybierała to drugie .
Wykorzystywałam to w różnych sytuacjach , woda , przeszkody , ( mogę łazić po poligonie do paintballa ) zawsze bez smyczy , na zasadzie wolnej woli psa i działało . Podobnie teraz między ludźmi , samochodami , motorami , innymi psami - zawsze wybiera chodzenie przy mojej nodze . Czy zawsze jest przy tym szczęśliwa - chyba nie ale w ostatmim miesiącu zrobiła ogromne postępy .(no i oczywiście w mieście na smyczy ) Dopiszę jeszcze , że im jest starsza tym mniej myślę , że kiedyś potrzebna będzie kolczatka . Ogólnie używam nie tej szpanerskie z imieniem ale delikatniejszej obroży firmy MANMAT i smyczy z amortyzatorem też MANMAT . Ita nauczyła się , że pierwszy delikatny opór smyczy to już hasło do zwolnienia kroku
Basia sk8 - 16-04-09 11:43
Wydaje mi się jednak że chodzi tu o lęk przed nieznanymi mu miejscami jak sama napisałaś w pobliżu domu zachowuje się normalnie i chętnie chodzi a jak gdzieś wyjedziecie to koniec.
Teraz przedewszystkim jak najczęściej róbcie z nim wycieczki jeśli nie chce iść i się zaprze to smałołyki zabawka i jakoś go do tego przekonajcie żeby za wami podążył albo ( jeśli to możliwe - w pobliżu nie ma żadnych niebezpieczeństw, pies wam nie ucieka) spuście go ze smyczy i odbiegnijcie od niego szczeniak na 99% za wami poleci jak zaczniecie mu uciekać. jak boicie się bo puścić luzem to linka 10m jam młody nie chce mimo zachęt ucieczek dalej się ruszyć to ja bym go po prostu lekko podszarpneła zaznaczam POSZARPNEŁA ( parę krótkich podszarpnięć ale na zwykłej obroży) nie mylić z ciągnięciem psa po ziemi na smyczy.
Poza tym ćwiczcie z nim posłuszeństwo podstawowe komendy jeśli pies będzie je znał łatwiej wam będzie od niego coś wyegzekwować np. w miejscach gdzie pies się zaprze dacie komendę noga i choćby się domy waliły to pies z wami powinien pójść. Poprzez wspólną pracę pies też bardziej się do was zbliży zrozumie kto tu jest szefem a co za tym idzie będzie wam bardziej ufał i będzie przy was odważniejszy bo będziecie dla niego oparciem.
I jeszcze jedno nie zakładajcie z góry że będziecie za parę miesięcy musieli kupić mu kolczatkę a wychowujcie i uczcie go tak by mógł dalej sobie śmigać w szelkach czy obrożach na prawdę nie jest to wbrew pozorom rzecz nieosiągalna.
Kingurek - 28-04-09 22:35
Bardzo dziękuję za wszystkie rady i odpowiedzi. Może to lenistwo zamieni się jeszcze w ciekawość :) Niestety nadal warunkiem naszego podążania do przodu jest na przykład kurczak w kieszeni Pani ;) Do psów ciągniemy i chcemy się bawić. Ale jak nudno żadna siła ludzka nas nie zmusi żeby ruszyć ;) - tylko smakołyk i to dobry - żadna sucha karma. Od przyszłego tygodnia idziemy do szkoły więc może nauczymy się lepiej chodzić przy nodze. Bardzo chciałabym jednak uniknąć kolczatek itp. Może damy jakoś radę, bo mimo wszystko Mozo jest bardzo pojętny.
Pozdrawiam :)
ankusia - 28-04-09 23:59
Zgadzam się z Basią w pełni.
Zabierajcie na spacer ulubioną piłeczkę, lub zabawkę do szarpania.
Odwracajcie jego uwagę, odbiegajcie od niego (mając go oczywiście pod kontrolą) - pokazujcie, że spacer w inną stronę może być przyjemny.
Moja sunia na początku sie tak zapierała, spacer w inną stronę niż poprzednim razem był przełamywaniem obaw... niestety czasem pojawienie się w nowym miejscu powoduje opór mimo, że jest już duża, ale wtedy działa wypracowane przez ten czas zaufanie do nas "jeżeli pani mówi, że trzeba iść, to znaczy, że chce dla mnie dobrze".
Pamiętajcie - to bardzo ważne, nic na siłę..
zaciekawić, rozbawić, pokazać, że nie ma czego się bać.
pozdrawiamy i życzymy postępów :wave:
(aha - w tym wypadku, kolczatka może nie pomóc a wręcz przeciwnie, zaciskówka również, może spowodować wzmocnienie obawy przed nieznanym, a takie obawy wyciszają się spokojnie w miarę poznawania świata i przyswajania nowych bodźców)
dorota w-l - 30-04-09 16:03
Ja bazuje właśnie na tym , że nawet jak dookoła jest strasznie to i tak pani wie lepiej i należy iść za pańcią - albo zostać z potworami .
http://images8.fotosik.pl/19/cfe89e710f5acbc3.jpg
http://images8.fotosik.pl/19/36647eae81396286.jpg
Italka zawsze jest bardzo ważna w towarzystwie innego mojego psa - a tu na mikro poligonie poznaje potwory .zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl reyes.pev.pl
Kingurek - 15-04-09 22:07
Leniwy Corsiak ;)
Witajcie,
Nie znalazłam nigdzie na forum odpowiedzi na nurtujące mnie coraz bardziej pytanie więc zdecydowałam się założyć taki oto wątek. Otóż stałam się szczęśliwą posiadaczką sześciomiesięcznego rozkosznego i bardzo żywotnego Corsiaka. Niestety ta żywotność ogranicza się tylko do własnego ogródka. Wszelkie spacery Famoska na smyczy kończą się szybko protestem (zwłaszcza gdy ma iść pod górkę) i piesek nie chce ruszyć w żadną stronę. Siedzi obserwuje świat i zachowuje się jak osioł. Nie jest to problem związany ze smyczą, bo ma miejsca, w które chodzić lubi (ale w pobliżu domu). Nie jest już też specjalnie bojaźliwy - psów, które na niego szczekają się nie boi (podchodzi nawet do płotu gdy widzi, że biega za nim jakiś pies), przyzwyczaił się też do przejeżdżających drogą aut. Mieszkamy w terenie górzystym więc kuszą spacerki w pobliskie górki ale psiak najwyraźniej nie ma na nie ochoty... Czy mieliście ze swoimi Corsiakami podobny problem? Dużo naczytałam się o tej rasie i wszędzie pisano, że są to psy raczej aktywne i chętne do uprawiania przeróżnych psich sportów. Dlatego zdziwiło mnie to lenistwo tak młodego pieska. Być może boi się jeszcze czegoś ale parę razy w zimie chętnie spacerował na smyczy i bawił się w śniegu. Na razie chodzi w szelkach, później będzie pewnie potrzebna kolczatka...Uczy się jednak wszystkiego szybko i jest raczej posłuszny. Poprzednio byłam właścicielką kochanego Rottweilerka. Jest to jednak zupełnie inna rasa pod względem charakteru - do wszystkiego od małego podchodzą "Va Banque". Może więc Corsiaki mają takie humorki i nie należy się tym uporem naszego malucha specjalnie przejmować...? Jeśli macie jakieś doświadczenia w tej kwestii to będę wdzięczna za każdą radę i odpowiedź :)
Pozdrawiam
Kinga
furciaczek - 15-04-09 22:45
Staraj sie go jakos motywowac, zachecac do spacerow. Pokaz ze swiat poza ogrodem jest fascynujacy i zawsze cos fajnego sie dzieje.
A w ogorodzie normalnie sie bawi?? Nie zauwazyas czegos niepokojacego? Bo tak jakos do glowy mi przyszla mysl o problemach ze stawami.
Iśtałka&Tomek - 15-04-09 23:01
@furciaczek mamy podobne skojarzenia. też mi się wydaje, że nie chodzi o lękliwość. Moim zdanie winą może być też słabo zbilansowana karma. moze być zaburzony stosunek fosforu do wapnia.
Kingurek czym karmisz młodego?
Kingurek - 16-04-09 01:29
Hmmm w ogrodzie biega, hasa i nie sprawia wrażenia żeby coś mu dolegało. Skacze do tego jak głupi na nas i trzeba go wręcz nawet czasami uspakajać (bo też boimy się o jego łapy). Karmimy go teraz Royalem Giant Puppy. Wcześniej dostawał Royala Giant BabyDog. Przy badaniu klinicznym lekarz żadnych problemów z dysplazją nie stwierdził. Jak się go wsadzi do auta i wywiezie do parku w mieście to wtedy chodzi i nie protestuje. W parku jednak jest płasko... Problem zaczyna się dopiero wtedy jak ma iść gdzieś pod górkę - po prostu mu się nie chce i wszystko dookoła jest sto razy bardziej interesujące. Rozsiada się i żadna siła ludzka nie jest go w stanie ruszyć z miejsca ;)
dorota w-l - 16-04-09 06:28
Podobne zachowywała się Ita . We własnym ogródku szaleństwa , kilka pobliskich dróżek ok , nawet tak jak mówisz bez reakcji na szczekające za płotem psy , leśne spacery też ok ale od około siódmego miesiąca życia miałam wrażenie , że na tym ma się kończyć jej świat . Nie chciała oddalać się od domu , spacerki piesze w nieznanym kierunku też jej nie pasowały . Podobnie jak twój siadała i rozmyślała , albo miała takie słabe łapki , że nie miała siły chodzić :hot: i nie udało się - pańcia wredna nie odpuściła .
Pojawił się Gabor . Spacery z nim w obcej okolicy zaliczała chętnie , nóżki nie bolały i ochoty na rozmyślanie nie było . Podobnie w towarzystwie Kontry wszystko wydawało się łatwiejsze ( Kontra boi się tylko szerszeni i innych bzyków ) bo K to naj ....;naj.....:naj...... pies na świecie .No i wredna pańcia poszła jeszcze dalej : codziennie spacerujemy po naszym pobliskim miasteczku , korzystamy z możliwości zabawy z innymi psami , chodzimy różnymi drogami , tam gdzie hałas i tam gdzie stada ujadających psów za płotem . Ale są to różne psy , nie tylko te które znała z najbliższszej okolicy . Czasami idzie z nami Kontra ale wtedy Ita robi się "zbyt odważna" :eyebrows: . Teraz opanowałyśmy ładne siadanie przed przejściem dla pieszych , spokojne chodzenie na smyczy niezależnie od tego co się wokół dzieje , spokony siad kiedy dookoła nadziera się stado dziamgotów .
Podobnie przełamywaliśmy strach do ogromnych foliowych worków , które nieraz krążą po polach . Ita ma jeden plus - dziwnie zakodowane chodzenie przy nodze . Nawet w sytuacjach najgorszych kiedy napadały na nią takie potwory wolała być przy pańci niż uciekać , więc kiedy taki potwór foliowy latał po polu to miała do wyboru : uciekać albo z własnej dobrej woli , bez przymusu ze strony smyczy iść tam gdzie ja . Zawsze wybierała to drugie .
Wykorzystywałam to w różnych sytuacjach , woda , przeszkody , ( mogę łazić po poligonie do paintballa ) zawsze bez smyczy , na zasadzie wolnej woli psa i działało . Podobnie teraz między ludźmi , samochodami , motorami , innymi psami - zawsze wybiera chodzenie przy mojej nodze . Czy zawsze jest przy tym szczęśliwa - chyba nie ale w ostatmim miesiącu zrobiła ogromne postępy .(no i oczywiście w mieście na smyczy ) Dopiszę jeszcze , że im jest starsza tym mniej myślę , że kiedyś potrzebna będzie kolczatka . Ogólnie używam nie tej szpanerskie z imieniem ale delikatniejszej obroży firmy MANMAT i smyczy z amortyzatorem też MANMAT . Ita nauczyła się , że pierwszy delikatny opór smyczy to już hasło do zwolnienia kroku
Basia sk8 - 16-04-09 11:43
Wydaje mi się jednak że chodzi tu o lęk przed nieznanymi mu miejscami jak sama napisałaś w pobliżu domu zachowuje się normalnie i chętnie chodzi a jak gdzieś wyjedziecie to koniec.
Teraz przedewszystkim jak najczęściej róbcie z nim wycieczki jeśli nie chce iść i się zaprze to smałołyki zabawka i jakoś go do tego przekonajcie żeby za wami podążył albo ( jeśli to możliwe - w pobliżu nie ma żadnych niebezpieczeństw, pies wam nie ucieka) spuście go ze smyczy i odbiegnijcie od niego szczeniak na 99% za wami poleci jak zaczniecie mu uciekać. jak boicie się bo puścić luzem to linka 10m jam młody nie chce mimo zachęt ucieczek dalej się ruszyć to ja bym go po prostu lekko podszarpneła zaznaczam POSZARPNEŁA ( parę krótkich podszarpnięć ale na zwykłej obroży) nie mylić z ciągnięciem psa po ziemi na smyczy.
Poza tym ćwiczcie z nim posłuszeństwo podstawowe komendy jeśli pies będzie je znał łatwiej wam będzie od niego coś wyegzekwować np. w miejscach gdzie pies się zaprze dacie komendę noga i choćby się domy waliły to pies z wami powinien pójść. Poprzez wspólną pracę pies też bardziej się do was zbliży zrozumie kto tu jest szefem a co za tym idzie będzie wam bardziej ufał i będzie przy was odważniejszy bo będziecie dla niego oparciem.
I jeszcze jedno nie zakładajcie z góry że będziecie za parę miesięcy musieli kupić mu kolczatkę a wychowujcie i uczcie go tak by mógł dalej sobie śmigać w szelkach czy obrożach na prawdę nie jest to wbrew pozorom rzecz nieosiągalna.
Kingurek - 28-04-09 22:35
Bardzo dziękuję za wszystkie rady i odpowiedzi. Może to lenistwo zamieni się jeszcze w ciekawość :) Niestety nadal warunkiem naszego podążania do przodu jest na przykład kurczak w kieszeni Pani ;) Do psów ciągniemy i chcemy się bawić. Ale jak nudno żadna siła ludzka nas nie zmusi żeby ruszyć ;) - tylko smakołyk i to dobry - żadna sucha karma. Od przyszłego tygodnia idziemy do szkoły więc może nauczymy się lepiej chodzić przy nodze. Bardzo chciałabym jednak uniknąć kolczatek itp. Może damy jakoś radę, bo mimo wszystko Mozo jest bardzo pojętny.
Pozdrawiam :)
ankusia - 28-04-09 23:59
Zgadzam się z Basią w pełni.
Zabierajcie na spacer ulubioną piłeczkę, lub zabawkę do szarpania.
Odwracajcie jego uwagę, odbiegajcie od niego (mając go oczywiście pod kontrolą) - pokazujcie, że spacer w inną stronę może być przyjemny.
Moja sunia na początku sie tak zapierała, spacer w inną stronę niż poprzednim razem był przełamywaniem obaw... niestety czasem pojawienie się w nowym miejscu powoduje opór mimo, że jest już duża, ale wtedy działa wypracowane przez ten czas zaufanie do nas "jeżeli pani mówi, że trzeba iść, to znaczy, że chce dla mnie dobrze".
Pamiętajcie - to bardzo ważne, nic na siłę..
zaciekawić, rozbawić, pokazać, że nie ma czego się bać.
pozdrawiamy i życzymy postępów :wave:
(aha - w tym wypadku, kolczatka może nie pomóc a wręcz przeciwnie, zaciskówka również, może spowodować wzmocnienie obawy przed nieznanym, a takie obawy wyciszają się spokojnie w miarę poznawania świata i przyswajania nowych bodźców)
dorota w-l - 30-04-09 16:03
Ja bazuje właśnie na tym , że nawet jak dookoła jest strasznie to i tak pani wie lepiej i należy iść za pańcią - albo zostać z potworami .
http://images8.fotosik.pl/19/cfe89e710f5acbc3.jpg
http://images8.fotosik.pl/19/36647eae81396286.jpg
Italka zawsze jest bardzo ważna w towarzystwie innego mojego psa - a tu na mikro poligonie poznaje potwory .