Przejrzyj wiadomości

KLESZCZE - jak wyglądają, jak usuwać.



kompsutra - 27-04-10 17:37
KLESZCZE - jak wyglądają, jak usuwać.
  KLESZCZE - jak wyglądają, jak usuwać.

Z racji tego że zaczął się sezon na te małe potworki i ... kolejny rok słyszę ... zobacz co ona tu ma, to nie kleszcz?

NIE TO SUTEK, kleszcz wygląda troszkę inaczej.
A że moja najstarsza suczka pomimo zabezpieczenia preparatem X znalazła (przyniosła już jednego pasożyta do domu) postanowiłem zrobić parę fotek i opisać jak usuwać kleszcza.

I tak
Foto:
http://www.forum.molosy.pl/psy/psy_m...7033d218ed.jpghttp://www.forum.molosy.pl/psy/psy_m...7034be47f0.jpg

http://www.forum.molosy.pl/psy/psy_m...7035c6df2c.jpghttp://www.forum.molosy.pl/psy/psy_m...703710b232.jpg

http://www.forum.molosy.pl/psy/psy_m...703847162c.jpghttp://www.forum.molosy.pl/psy/psy_m...70398d35b0.jpg

http://www.forum.molosy.pl/psy/psy_m...703ac6a73e.jpghttp://www.forum.molosy.pl/psy/psy_m...703bd4a52b.jpg

http://www.forum.molosy.pl/psy/psy_m...703d49e787.jpghttp://www.forum.molosy.pl/psy/psy_m...703e4a104b.jpg

http://www.forum.molosy.pl/psy/psy_m...70410a5a48.jpghttp://www.forum.molosy.pl/psy/psy_m...704220611b.jpg

Tak wygląda kleszcz.
Może mieć jaśniejszy i ciemniejszy odwłok.
Przedstawiony na zdjęciach jest insekt o długości około 4mm (czyli jakieś 8 do 16h od ukąszenia).




kompsutra - 27-04-10 18:07

  Jak usunąć kleszcza.

Z psem jest jak z człowiekiem - tyle że ma sierść (za którą czasami się niepotrzebnie szarpie).

I tak
niczym takiego owada nie smarujemy (ani tłuszczem, ani spirytusem).
Pomiędzy bajki możemy włożyć upijanie kleszcza (upil się po przemywaniu spirytusem i odpadł - raczej najadł i odpadł).

Dlaczego nie smarujemy - podobno kleszcz może zwymiotować to co wypił razem z wirusami które przenosi (co wydaje mi się totalną bzdetą). Już przy ukąszeniu wirusy dostają się do organizmu żywiciela. Nie smarujemy bo niema takiej potrzeby (poza tym jeśli posmarujemy czymś kleszcza to musimy poczekać na efekt, a chodzi nam o jak najszybsze usunięcie pasożyta).

Czym usuwamy.
Pęsetą lub "przyrządem do suwania kleszczy" (u każdego weta 10 do 20 zł - przypomina to długopisik który po zwolnieniu przycisku zaciska szczypczyki).
Co jest lepsze - moim zdaniem wygodniejszy jest ten wynalazek w kształcie długopisiku (nie da się nim rozgnieść pasożyta i nie ciągnie psa za sierść).

JAK usuwamy:
Po pierwsze - kleszcz się nie wgryza.
Zaczepia się nóżkami i przykleja aparatem do ciała (przysysa).

Pierwszy krok: LOKALIZUJEMY PASOŻYTA
Drugi: Jedną ręką łapiemy fałdę skóry pomiędzy dwa palce tak żeby Kleszcz był doskonale widoczny pomiędzy palcami (czasem trzeba odgarnąć troszkę sierści).
Trzeci krok: Drugą ręką łapiemy kleszcza jak najbliżej skóry (za łepek). Często nie widać tego łepka (staramy się wtedy złapać jak najwięcej kleszcza, jak najbliżej skóry).
Czwarty: jeśli kleszcz jest malutki (do 2mm możemy go wyciągnąć bez okręcania - niema takiej potrzeby ponieważ nie jest mocno osadzony, zahaczony). Jeśli jest większy zalecam pokręcić (okręcić go raz do 2 razy). Ja zawszę kręcę w lewo około pół do jednego obrotu (ale niema znaczenia w którą stronę to będziemy robili). W przypadku długopiku niema możliwości zgniecenia kleszcza, natomiast w przypadku pęsety trzeba uważać (najlepiej zrobić pół obrotu i wtedy wyciągnąć, uważając żeby nie zgnieść kleszcza).
Piąty kroczek: Pociągamy do siebie i usuwamy pasożyta.
Ostatni krok: Przemywamy ranę - odkażamy (często zapominamy to zrobić, bo przecież prawie tego nie widać, a jak się puści rękę którą się trzymało fałd skóry to i często trudno znaleźć miejsce w którym taki kleszczyk siedział).

Kleszcz wcale nie jest twardy i niezniszczalny (nie szarpiemy za niego i nie wyciągamy zgniatając - z całej siły).

Chodzi przecież o to żeby wyciągnąć go w całości (razem z aparatem gębowym).

A jeszcze jedno.
Zanim zaczniemy okręcać i wyciągać.
Upewnijmy się że dobrze złapaliśmy kleszcza - uchwyt można zawsze poprawić (przecież nigdzie nie ucieknie).

Po usunięciu pasożyta zgniatamy mu główkę (coby nie wędrował po naszym trawniku, czy domu).

Mam nadzieję że to co nabazgrałem się komuś przyda. POZDRAWIAM :wave:



Alzeco - 28-04-10 10:42

  To ja jeszcze tylko dodam od siebie, ze po znalezieniu tego paskudztwa warto przez ok 10 dni mierzyc psu temperature (prawidlowa to ok 38 st) i obserwowac (apetyt i ogolne samopoczucie) czy aby babeszjoza sie nie rozwija.



kompsutra - 28-04-10 11:02

  Alzeco dzięki za uzupełnienie.

Pamiętajmy że nieleczona babeszjoza prowadzi w większości wypadków do śmierci.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • reyes.pev.pl