Katastrofa w Roswell
Mikiel! - 25-10-2009 19:19
Katastrofa w Roswell
Cytat:
Pięćdziesiąt lat temu na jednej z pustyń Stanów Zjednoczonych miało miejsce zdarzenie, które mogło wpłynąć na całą rasę ludzką. Wypadek ten początkowo był ogłoszony przez wojska amerykańskie, lecz później zaprzeczano, że coś takiego w ogóle miało miejsce. Stał się on jedną z największych tajemnic amerykańskich, która jest strzeżona do dzisiaj. Teraz w Stanach Zjednoczonych jest duże poruszenie sprawą Roswell, ponieważ jest szansa, że wszystkie akta zostaną odtajnione!
Pomimo, że wydarzenie to zaliczane jest do plotek, lub raczej zdarzeń mało prawdopodobnych i na dodatek nie w pełni udokumentowanych, to należy sądzić, że wydarzyło się ono naprawdę. Wiadomo teraz, że wiele z tych informacji pochodzi z zapisków odnalezionych w bazie wojskowej Roswell. Ponadto, w lipcu 1947 roku w Stanach szczególnie dużo ludzi widziało UFO. To chyba nie był zbieg okoliczności?!
3 lipca 1947 roku, Mac Brazel, właściciel rancza, jadąc rano, aby sprawdzić swoje stado owiec, zobaczył w jednym z obszarów jego rozległej posiadłości wiele dziwnych szczątków Wykazywały one zdumiewające właściwości fizyczne m.in. były bardzo twarde, a na nich znajdowały się jakieś dziwne napisy, jakby hieroglify. Zabrał parę z nich i pojechał do swego wujka, aby mu je pokazać, a następnie poinformował o tym szeryfa George'a Wilcox'a. Szeryf natychmiast zawiadomił lotnisko wojskowe i pojechał obejrzeć zadziwiające szczątki. W ciągu paru godzin na miejsce zdarzenia przyjechało USAF, a gdy zobaczyli szczątki natychmiast zamknęli teren na parę dni i oczyścili go ze wszystkich szczątków, zabierając części wraku i zawożąc je samolotami B-29 do bazy w Roswell.
Rankiem 8 lipca 1947 roku pułkownik William Blanchard, komandor grupy 509, mającej siedzibę w Roswell, podał prasie i stacjom radiowym wiadomość, że odnaleziono wrak latającego dysku. Wiadomość ta obiegła szybko całą Amerykę i pojawiła się we wszystkich gazetach.
Jednak parę godzin później generał Roger Ramey, komandor 8 grupy z lotniska Fort Worth w Texasie, przekazał opinii publicznej kolejną wiadomość. Powiedział on, że Blanchard popełnił ogromną pomyłkę i że ten niezidentyfikowany obiekt to był balon atmosferyczny nowej generacji, a nie żadne UFO.
A więc co było prawdą? Prawie na 100% można przyjąć, że wiadomość Blancharda była prawdziwa. Ci, którzy z nim pracowali mówili, że był on solidnym i poważnym człowiekiem i nie przyniósłby wstydu tak elitarnej grupie 509. Poza tym Ramey przekazując ludziom wiadomość o balonie znajdował się o 400 mil od miejsca katastrofy. Poza tym dzień przed katastrofą, wieczorem, 70 mil od miejsca katastrofy widziano nad stanem Nowy Meksyk przelatujący jasny obiekt w kształcie dysku.
Oczywiście wojsko utajniło wszystko. Członkom grupy 509 zabrano wszystkie szczątki i kazano milczeć. Brazel został przesłuchany i kazano mu zachować milczenie. Także inni wszyscy żołnierze biorący jakikolwiek udział w akcji związanej ze szczątkami mieli zamilknąć na zawsze. Wojsko przekazało prasie oficjalną wiadomość, że to był balon atmosferyczny. Jednak znaleźli się świadkowie, którzy zaprzeczając temu dali dużo do myślenia.
Niedawno ujawniono również inny fakt - 7 lipca 1947 roku reporter McBoyle chciał przekazać relację z katastrofy w Roswell stacji radiowej w Albuquerque. Informację nadaną teleksem otrzymała Lidia Sleppy. Gdy zaczęła ją nadawać połączenie zostało nagle przerwane, a teleks zaczął przekazywać następującą informację: "UWAGA ALBUQUERQUE: NIE NADAWAĆ! POWTARZAM: NIE NADAWAĆ TEJ WIADOMOŚCI! NATYCHMIAST PRZERWAĆ POŁĄCZENIE!". Jej nadawca nigdy nie został poznany.
Porucznik Jesse Marcel, z 509 grupy bombowej był obecny na miejscu katastrofy. W wywiadzie przeprowadzonym w 1979 r. przez telewizję powiedział "To na pewno nie był balon atmosferyczny, to musiał być samolot, albo jakaś tajna broń...". Zapytany o zdumiewające właściwości znalezionego tworzywa odparł "To nie chciało się palić... było bardo lekkie i cienkie, cieńsze nawet niż folia od opakowania papierosów... Próbowałem przerwać ten materiał - ale nie dało się, próbowaliśmy zrobić w nim dziurę 60 funtowym młotem - nic!". Człowiek ten nie mógł pomylić się w ocenie tego materiału, należał przecież do elitarnej grupy 509. Jego zdaniem ten wrak był "nie z tej ziemi".
Generał Arthur E. Exon, który był porucznikiem w Wright Field, w wywiadzie udzielonym w 1990 roku powiedział "Analizy chemiczne, wytrzymałościowe, ciśnieniowe i inne - szczątków wykazały, że są one na pewno z kosmosu!" "Próbowaliśmy zniszczyć cienkie kawałki 'folii' wielkimi młotami i wiertłami ale to nic nie dało!".
W ciągu ostatnich kilku lat przed swą śmiercią w lipcu 1986 roku, profesor Robert Saurbacher, amerykański fizyk, który zajmował wysokie stanowisko w Departamencie Obrony w latach pięćdziesiątych, złamał przysięgę milczenia i opisał z obrazowymi szczegółami, jak rząd USA odnalazł i dotąd przechowuje szczątki kilku rozbitych pojazdów pozaziemskich. Zeznania Saurbachera zgadzały się z zeznaniami pozostałych świadków. Według niego metalowy kadłub pojazdu był niezmiernie lekki i bardzo twardy, natomiast panele z instrumentami i inne systemy kontrolne mieszczące się wewnątrz również wykonane zostały z cienkiej, foliopodobnej substancji.
Saurbacher mówił, że wiedzę o istnieniu tych pojazdów, posiada mała grupa ludzi z establishmentu polityczno-wojskowo-wywiadowczego. Według jego własnych słów, była i jest to najściślejsza tajemnica rządowa w USA, strzeżona nawet bardziej niż dane o bombie wodorowej.
Twierdzenia profesora Saurbachera zostały wyśmiane przez agencje rządowe. Większość ludzi odniosła wrażenie, że jego tezy są zbyt fantastyczne. Ale czemu człowiek, który zrobił świetną, pełną sukcesów karierę w nauce i biznesie, miałby kalać swą reputacje, fabrykując tak niezwykłą historię?
A teraz ciekawa rzecz. Pan Glenn Dennis udzielił nam informacji o niezwykłym zajściu z 1947 roku. W 1947 roku Dennis był młodym przedsiębiorcą pogrzebowym pracującym dla "Ballard funeral", podpisał on kontrakt na "obsługę" lotniska w Roswell. Dzień po katastrofie odebrał wiele telefonów z biura lotniska. Pytany był o to, czy może załatwić małe około 1,5m metalowe trumny, pytany był też, jak zapobiec zniszczeniu ciał, które były przez jakiś czas na słońcu i deszczu... Glenn Dennis nadal mieszka w Roswell i jest wielce szanowanym biznesmenem. Wielokrotnie udzielał też wywiadów telewizji.
Wszystkie powyższe osoby relacjonujące wydarzenia uważano za godne zaufania. Były one członkami elitarnych grup, które na pewno nie dałyby się łatwo zmylić, ani nie naraziły by swojej grupy na pośmiewisko.
Jednak wiele dowodów wskazuje na to, że incydent w Roswell nie był jedyną katastrofą statku kosmicznego na Ziemi. Prawdopodobnie było ich dużo więcej. W USA (Paradise Valley, Arizona - 194 ; Aztec, Nowy Meksyk - 1948; Kingham, Arizona - 1953; Nowy Meksyk - 1962), Francji, Niemczech, Australii, ZSRR.
Po przejęciu UFO przez 509 Dywizjon Bombowy (jedyna wtedy grupa atomowa) zostało ono przetransportowane do bazy lotniczej Wright Patterson w stanie Ohio. Zostało tam poddane badaniom przez specjalistów. Zaangażowano do tego najlepszych naukowców USA. Na polecenie prezydenta został tam również wysłany szef doradców naukowych rządu dr Vannear Bush. Jego obecność świadczy o wielkiej wadze przywiązywanej do owych badań. 19 wrzesnia 1947 roku do prezydenta dotarły wstępne dane. Wynikało z nich, że szczątki prawdopodobnie pochodzą z pozaziemskiego pojazdu krótkodystansowego. 24 września na tajnej naradzie doszło do rozpoczęcia tajnej operacji pod kryptonimem "Majestic 12". Badania nabrały tempa. Po oględzinach zwłok humanoidalnych istot naukowcy doszli do wniosku, iż mają one wygląd podobny do ludzkiego lecz znacznie różnią się procesy warunkujące ich rozwój. Istoty te określono mianem "pozaziemskich istot biologicznych" (Extraterrestial Biological Entities, w skrócie EBE). A oto fragment ich opisu:
"Są drobnej budowy, mają nieproporcjonalnie duże głowy z małymi oczami, nie mają włosów (...) ubrane w stroje przypominające kombinezony z szarego materiału syntetycznego. Ponieważ praktycznie istnieje pewność, że pojazd jest pochodzenia pozaziemskiego (...), musi pochodzić z którejś planety naszego Układu Słonecznego lub też z innego układu słonecznego (...)". W innym miejscu dokumentu "Majestic 12" wyjaśnione jest dlaczego sprawa jest utrzymywana w tajemnicy:
"Implikacje dla obrony narodowej wynikają przede wszystkim z całkowitej nieznajomości motywów i intencji przybyszów. Ponadto liczba lotów rozpoznawczych tych obiektów (...) wyraźnie wzrasta, co budzi uzasadnione obawy, iż może się to jeszcze nasilić. Z tych powodów (...) wszyscy członkowie zespołów badających UFO są zdania, że także nowy rząd powinien kontynuować politykę zachowania ścisłych środków bezpieczeństwa"
Na powierzchni pojazdu znajdowało się dużo, przypominających pismo znaków, których nie odczytano. Nie udało się również odkryć istoty napędu ani metody przesyłania energii. Nie było żadnych lamp, kabli, skrzydeł, śmigieł lub innych podobnych. Według relacji trzech informatorów znaleziony dysk miał kształt skorupy żółwia, kabinę o średnicy piętnastu stóp, ciała pasażerów były osmalone. Jedna z istot siedziała przy czym przypominającym pulpit sterowniczy. Możliwe, że pojazd został zniszczony przez żar lub tarcie w atmosferze.
W miesiąc po 50-tej rocznicy incydentu w Roswell Siły Powietrzne USA przygotowały nowy raport, mający rozwiać wszelkie wątpliwości co do tej katastrofy. Raport nadal utrzymuje, iż na ranczu rozbił się nowy, tajny typ balonu, przeznaczony do lotów szpiegowskich nad Rosją. Jednak oświadczenie to tłumaczy w inny sposób relacje świadków mówiących o kilku istotach w pobliżu miejscu katastrofy. Tak sobie czytałem o tym ostatnio. Co wy o tym sądzicie?Xd
Stronghold - 25-10-2009 19:37
Sądzę,iż jestem tego pewien,że skopiowałeś to z innego źródła.
Z Rozłel amerykanie pewnie maja kosmite jakiego.
Demon Huntter - 26-10-2009 08:11
Cytat:
Sądzę,iż jestem tego pewien,że skopiowałeś to z innego źródła.
Z Rozłel amerykanie pewnie maja kosmite jakiego. rly ? ;O
#topic
wlasnie przeczytalem to i wg. mnie najbardziej wiarygodna wersja to tego Blancharda ;d , wsumie fajne jaja z tym przekazem , ale to inna bajka.
licze na odpowiedz kogos kto sie zna ! :D
Teotihuacan - 26-10-2009 13:41
Hmm'yh.
Na początek bylo wiele takich tematów, ale to licho.
Zaczne od tego, ze to nie byla pierwszy katastrofa w AMERYCE.
Pierwszą katastrofe przewidywuje sie na początek 19 roku, gdy wszyscy byli pochłonięci wojnami, nie zwracali uwagi na Statki Wojskowe, ale jeden kształt przykuł uwage wszystkich.
Kształt jajka.
A co do teorii Blanchard'a, był on czlowiekiem bardzo ufnym, wielu mowilo ze powierzyło by mu swoje zycie.
Jednak wiele dowodów wskazuje na to, że incydent w Roswell nie był jedyną katastrofą statku kosmicznego na Ziemi. Prawdopodobnie było ich dużo więcej. W USA (Paradise Valley, Arizona - 194 ; Aztec, Nowy Meksyk - 1948; Kingham, Arizona - 1953; Nowy Meksyk - 1962), Francji, Niemczech, Australii, ZSRR.
O wymienionych na górze incydentach piszą mniej, ale są większe dowody.
Co do Kosmity, Prawdopodobnie przechowują go w AREA 51.
4 lipca 1947...
W tym okresie duzo sie zmienilo...
Jest to najwiekszy spisek Pentagonu kazdy o tym dobrze wie...
Owi nieproszeni goscie, byli spotykani juz przed naszą erą, co 3ooo lat.
Jedną teorią jest że to oni napotkali ludzi , i pomogli zbudować piramidy.
Tak samo z Majami, ze Niby pomogli Mają zbudować wielkie świątynie.
Bo co 3 tysiace lat, jest wielki skok przemyslowy.
Wyszlo to na naszą date 2012 ^^,
bądźmy szczerzy, wiele osób ten temat bierze zbyt powaznie, bo co ma byc to i tak będzie.
USA wie o ufo, nie po to, zbudowali area 51, pozatym poczytajcie sobie wywiad z pracujacym tam niegdyś panem.
Mehu - 26-10-2009 15:40
Cytat:
a to sempacz sie rozbil kosmiczna maszyna, wielkie mi halo .
Hahahhahaah own3d :D
@topic
Nie wiem co o tym myśleć. Może są jakieś istoty pozaziemskie, może to dzięki nim jesteśmy tu, na Ziemi. Nikt nie ma pewności.
Najlepiej stworzyć super hiper ultra mega szybki pojazd do podróży po kosmosie i odwiedzić(?) inne planety naszego układu, ba .. może i jeszcze dalej ! :o
Daaron - 26-10-2009 16:49
Spadł im talerz kosmonautów z kosmosu z kurczakami w środku a oni stwierdzili, że to kosmici... najciekawsza rzecz na świecie to "Co jest w strefie 51?" i nic innego nie chciałbym wiedzieć tak bardzo jak to... no ok... chciałbym wiedzieć jakie polecą liczby w toto lotku jak kumulacja będzie 40 mln ale na to chyba szans nie mam.
@Sempacz
Jesteś kurczakiem.
`Carlosek - 26-10-2009 21:28
hmm, zastanowilem sie nad tym, moze oni rzeczywiscie tam cos przetrzymuja XD jesli tak, to chcialbym wiedziec co :F
Sirgumurr - 26-10-2009 22:07
No widac nie ma dzieci w tym temacie bo przeczytali roswel i yyy o co chodzi.
Przeczytajcie o El Chupacabra
Fresh - 26-10-2009 23:02
Ja tam nie wiem co o tym myśleć, ale myślę, że napewno są jakieś inne istoty niż ludzie.
Houston - 27-10-2009 16:08
Rozdmuchane. Ufoludki są takie głupie żeby się rozbić sowim statkiem? pJona...
Brain - 27-10-2009 16:10
Mówiłem rodzicom żeby nie pokazywali się w USA :mad::mad::mad:
#Topic
Ogólnie uwierzycie w to co napiszą w necie, ale ogólnie to wierze w takie coś tylko jest za mało dowodów ^^.
MasterQ - 29-10-2009 11:18
Mikiel pewnie tego nie przeczytał nawet tylko na żywca skopiował :D
@topic
nie wierze w UFO, eot.
Lord Morgan. - 29-10-2009 17:37
Ja troche wierze w UFO ale jest za malo dowodow ale moze istnieje ufo kto wie ;)
Whistler - 31-10-2009 21:56
Moim zdaniem to jest jakaś bajka.
1. Cytat:
Generał Arthur E. Exon, który był porucznikiem w Wright Field, w wywiadzie udzielonym w 1990 roku powiedział "Analizy chemiczne, wytrzymałościowe, ciśnieniowe i inne - szczątków wykazały, że są one na pewno z kosmosu!" "Próbowaliśmy zniszczyć cienkie kawałki 'folii' wielkimi młotami i wiertłami ale to nic nie dało!". W takim razie dlaczego te szczątki z "kosmosu" rozbiły się o ziemię? Musiały one się rozbić na małe kawałki skoro "ktoś" powiózł je "komuś", tak więc dlaczego nie mogli ich w badaniach zniszczyć?
2. Dlaczego mieliby to ukrywać?
3. Dlaczego takie "wypadki" nie zdarzają się teraz.
4. Ufo to jedna wielka bujda. Ktoś sobie wymyślił i wmówił ludziom że widział latający talerz którego nazwali Ufo...
5. Skoro to "coś" rozbiło się o ziemie to można dojść do prostego wniosku że nasza planeta została "wykryta" przez jakieś inne cywilizacje. Tak więc skoro ONI są tacy mądrzy że potrafią skonstruować i stworzyć latający talerz to dlaczego nie próbują nawiązać jakiegoś kontaktu lub zaatakować naszą planetę?
[quote=`Carlosek;524815]Bujda,%2
Saylor - 03-11-2009 07:42
@up sa tu też Chrześcijanie więc się nie wypowiadaj na temat Boga i Religi
@topic
Bujda.....
tekst skopiowany na 97% z innego źródła.
Ktoś II - 05-11-2009 15:01
Mnie się wydaje, że tam musiało się wydarzyć coś tajemniczego.
Osoby mieszkające w pobliżu uważają, że był to UFO, ale żołnierze się z tym nie zgadzają.
Jakiś koleś który to znalazł najpierw mówił, że był to dziwny pojazd, a po kilku dniach zmienił zeznania :|
UraBura - 05-11-2009 20:23
Psujku :] Coś tajemniczego napewno się tam wydarzyło :P Ja myśle, że jednak UFO tzn. Mortalix itp. Po chuj mieli by wszyscy kłamać i do tego jedna historyjka XD Ciekawe.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl reyes.pev.pl
Mikiel! - 25-10-2009 19:19
Katastrofa w Roswell
Cytat:
Pięćdziesiąt lat temu na jednej z pustyń Stanów Zjednoczonych miało miejsce zdarzenie, które mogło wpłynąć na całą rasę ludzką. Wypadek ten początkowo był ogłoszony przez wojska amerykańskie, lecz później zaprzeczano, że coś takiego w ogóle miało miejsce. Stał się on jedną z największych tajemnic amerykańskich, która jest strzeżona do dzisiaj. Teraz w Stanach Zjednoczonych jest duże poruszenie sprawą Roswell, ponieważ jest szansa, że wszystkie akta zostaną odtajnione!
Pomimo, że wydarzenie to zaliczane jest do plotek, lub raczej zdarzeń mało prawdopodobnych i na dodatek nie w pełni udokumentowanych, to należy sądzić, że wydarzyło się ono naprawdę. Wiadomo teraz, że wiele z tych informacji pochodzi z zapisków odnalezionych w bazie wojskowej Roswell. Ponadto, w lipcu 1947 roku w Stanach szczególnie dużo ludzi widziało UFO. To chyba nie był zbieg okoliczności?!
3 lipca 1947 roku, Mac Brazel, właściciel rancza, jadąc rano, aby sprawdzić swoje stado owiec, zobaczył w jednym z obszarów jego rozległej posiadłości wiele dziwnych szczątków Wykazywały one zdumiewające właściwości fizyczne m.in. były bardzo twarde, a na nich znajdowały się jakieś dziwne napisy, jakby hieroglify. Zabrał parę z nich i pojechał do swego wujka, aby mu je pokazać, a następnie poinformował o tym szeryfa George'a Wilcox'a. Szeryf natychmiast zawiadomił lotnisko wojskowe i pojechał obejrzeć zadziwiające szczątki. W ciągu paru godzin na miejsce zdarzenia przyjechało USAF, a gdy zobaczyli szczątki natychmiast zamknęli teren na parę dni i oczyścili go ze wszystkich szczątków, zabierając części wraku i zawożąc je samolotami B-29 do bazy w Roswell.
Rankiem 8 lipca 1947 roku pułkownik William Blanchard, komandor grupy 509, mającej siedzibę w Roswell, podał prasie i stacjom radiowym wiadomość, że odnaleziono wrak latającego dysku. Wiadomość ta obiegła szybko całą Amerykę i pojawiła się we wszystkich gazetach.
Jednak parę godzin później generał Roger Ramey, komandor 8 grupy z lotniska Fort Worth w Texasie, przekazał opinii publicznej kolejną wiadomość. Powiedział on, że Blanchard popełnił ogromną pomyłkę i że ten niezidentyfikowany obiekt to był balon atmosferyczny nowej generacji, a nie żadne UFO.
A więc co było prawdą? Prawie na 100% można przyjąć, że wiadomość Blancharda była prawdziwa. Ci, którzy z nim pracowali mówili, że był on solidnym i poważnym człowiekiem i nie przyniósłby wstydu tak elitarnej grupie 509. Poza tym Ramey przekazując ludziom wiadomość o balonie znajdował się o 400 mil od miejsca katastrofy. Poza tym dzień przed katastrofą, wieczorem, 70 mil od miejsca katastrofy widziano nad stanem Nowy Meksyk przelatujący jasny obiekt w kształcie dysku.
Oczywiście wojsko utajniło wszystko. Członkom grupy 509 zabrano wszystkie szczątki i kazano milczeć. Brazel został przesłuchany i kazano mu zachować milczenie. Także inni wszyscy żołnierze biorący jakikolwiek udział w akcji związanej ze szczątkami mieli zamilknąć na zawsze. Wojsko przekazało prasie oficjalną wiadomość, że to był balon atmosferyczny. Jednak znaleźli się świadkowie, którzy zaprzeczając temu dali dużo do myślenia.
Niedawno ujawniono również inny fakt - 7 lipca 1947 roku reporter McBoyle chciał przekazać relację z katastrofy w Roswell stacji radiowej w Albuquerque. Informację nadaną teleksem otrzymała Lidia Sleppy. Gdy zaczęła ją nadawać połączenie zostało nagle przerwane, a teleks zaczął przekazywać następującą informację: "UWAGA ALBUQUERQUE: NIE NADAWAĆ! POWTARZAM: NIE NADAWAĆ TEJ WIADOMOŚCI! NATYCHMIAST PRZERWAĆ POŁĄCZENIE!". Jej nadawca nigdy nie został poznany.
Porucznik Jesse Marcel, z 509 grupy bombowej był obecny na miejscu katastrofy. W wywiadzie przeprowadzonym w 1979 r. przez telewizję powiedział "To na pewno nie był balon atmosferyczny, to musiał być samolot, albo jakaś tajna broń...". Zapytany o zdumiewające właściwości znalezionego tworzywa odparł "To nie chciało się palić... było bardo lekkie i cienkie, cieńsze nawet niż folia od opakowania papierosów... Próbowałem przerwać ten materiał - ale nie dało się, próbowaliśmy zrobić w nim dziurę 60 funtowym młotem - nic!". Człowiek ten nie mógł pomylić się w ocenie tego materiału, należał przecież do elitarnej grupy 509. Jego zdaniem ten wrak był "nie z tej ziemi".
Generał Arthur E. Exon, który był porucznikiem w Wright Field, w wywiadzie udzielonym w 1990 roku powiedział "Analizy chemiczne, wytrzymałościowe, ciśnieniowe i inne - szczątków wykazały, że są one na pewno z kosmosu!" "Próbowaliśmy zniszczyć cienkie kawałki 'folii' wielkimi młotami i wiertłami ale to nic nie dało!".
W ciągu ostatnich kilku lat przed swą śmiercią w lipcu 1986 roku, profesor Robert Saurbacher, amerykański fizyk, który zajmował wysokie stanowisko w Departamencie Obrony w latach pięćdziesiątych, złamał przysięgę milczenia i opisał z obrazowymi szczegółami, jak rząd USA odnalazł i dotąd przechowuje szczątki kilku rozbitych pojazdów pozaziemskich. Zeznania Saurbachera zgadzały się z zeznaniami pozostałych świadków. Według niego metalowy kadłub pojazdu był niezmiernie lekki i bardzo twardy, natomiast panele z instrumentami i inne systemy kontrolne mieszczące się wewnątrz również wykonane zostały z cienkiej, foliopodobnej substancji.
Saurbacher mówił, że wiedzę o istnieniu tych pojazdów, posiada mała grupa ludzi z establishmentu polityczno-wojskowo-wywiadowczego. Według jego własnych słów, była i jest to najściślejsza tajemnica rządowa w USA, strzeżona nawet bardziej niż dane o bombie wodorowej.
Twierdzenia profesora Saurbachera zostały wyśmiane przez agencje rządowe. Większość ludzi odniosła wrażenie, że jego tezy są zbyt fantastyczne. Ale czemu człowiek, który zrobił świetną, pełną sukcesów karierę w nauce i biznesie, miałby kalać swą reputacje, fabrykując tak niezwykłą historię?
A teraz ciekawa rzecz. Pan Glenn Dennis udzielił nam informacji o niezwykłym zajściu z 1947 roku. W 1947 roku Dennis był młodym przedsiębiorcą pogrzebowym pracującym dla "Ballard funeral", podpisał on kontrakt na "obsługę" lotniska w Roswell. Dzień po katastrofie odebrał wiele telefonów z biura lotniska. Pytany był o to, czy może załatwić małe około 1,5m metalowe trumny, pytany był też, jak zapobiec zniszczeniu ciał, które były przez jakiś czas na słońcu i deszczu... Glenn Dennis nadal mieszka w Roswell i jest wielce szanowanym biznesmenem. Wielokrotnie udzielał też wywiadów telewizji.
Wszystkie powyższe osoby relacjonujące wydarzenia uważano za godne zaufania. Były one członkami elitarnych grup, które na pewno nie dałyby się łatwo zmylić, ani nie naraziły by swojej grupy na pośmiewisko.
Jednak wiele dowodów wskazuje na to, że incydent w Roswell nie był jedyną katastrofą statku kosmicznego na Ziemi. Prawdopodobnie było ich dużo więcej. W USA (Paradise Valley, Arizona - 194 ; Aztec, Nowy Meksyk - 1948; Kingham, Arizona - 1953; Nowy Meksyk - 1962), Francji, Niemczech, Australii, ZSRR.
Po przejęciu UFO przez 509 Dywizjon Bombowy (jedyna wtedy grupa atomowa) zostało ono przetransportowane do bazy lotniczej Wright Patterson w stanie Ohio. Zostało tam poddane badaniom przez specjalistów. Zaangażowano do tego najlepszych naukowców USA. Na polecenie prezydenta został tam również wysłany szef doradców naukowych rządu dr Vannear Bush. Jego obecność świadczy o wielkiej wadze przywiązywanej do owych badań. 19 wrzesnia 1947 roku do prezydenta dotarły wstępne dane. Wynikało z nich, że szczątki prawdopodobnie pochodzą z pozaziemskiego pojazdu krótkodystansowego. 24 września na tajnej naradzie doszło do rozpoczęcia tajnej operacji pod kryptonimem "Majestic 12". Badania nabrały tempa. Po oględzinach zwłok humanoidalnych istot naukowcy doszli do wniosku, iż mają one wygląd podobny do ludzkiego lecz znacznie różnią się procesy warunkujące ich rozwój. Istoty te określono mianem "pozaziemskich istot biologicznych" (Extraterrestial Biological Entities, w skrócie EBE). A oto fragment ich opisu:
"Są drobnej budowy, mają nieproporcjonalnie duże głowy z małymi oczami, nie mają włosów (...) ubrane w stroje przypominające kombinezony z szarego materiału syntetycznego. Ponieważ praktycznie istnieje pewność, że pojazd jest pochodzenia pozaziemskiego (...), musi pochodzić z którejś planety naszego Układu Słonecznego lub też z innego układu słonecznego (...)". W innym miejscu dokumentu "Majestic 12" wyjaśnione jest dlaczego sprawa jest utrzymywana w tajemnicy:
"Implikacje dla obrony narodowej wynikają przede wszystkim z całkowitej nieznajomości motywów i intencji przybyszów. Ponadto liczba lotów rozpoznawczych tych obiektów (...) wyraźnie wzrasta, co budzi uzasadnione obawy, iż może się to jeszcze nasilić. Z tych powodów (...) wszyscy członkowie zespołów badających UFO są zdania, że także nowy rząd powinien kontynuować politykę zachowania ścisłych środków bezpieczeństwa"
Na powierzchni pojazdu znajdowało się dużo, przypominających pismo znaków, których nie odczytano. Nie udało się również odkryć istoty napędu ani metody przesyłania energii. Nie było żadnych lamp, kabli, skrzydeł, śmigieł lub innych podobnych. Według relacji trzech informatorów znaleziony dysk miał kształt skorupy żółwia, kabinę o średnicy piętnastu stóp, ciała pasażerów były osmalone. Jedna z istot siedziała przy czym przypominającym pulpit sterowniczy. Możliwe, że pojazd został zniszczony przez żar lub tarcie w atmosferze.
W miesiąc po 50-tej rocznicy incydentu w Roswell Siły Powietrzne USA przygotowały nowy raport, mający rozwiać wszelkie wątpliwości co do tej katastrofy. Raport nadal utrzymuje, iż na ranczu rozbił się nowy, tajny typ balonu, przeznaczony do lotów szpiegowskich nad Rosją. Jednak oświadczenie to tłumaczy w inny sposób relacje świadków mówiących o kilku istotach w pobliżu miejscu katastrofy. Tak sobie czytałem o tym ostatnio. Co wy o tym sądzicie?Xd
Stronghold - 25-10-2009 19:37
Sądzę,iż jestem tego pewien,że skopiowałeś to z innego źródła.
Z Rozłel amerykanie pewnie maja kosmite jakiego.
Demon Huntter - 26-10-2009 08:11
Cytat:
Sądzę,iż jestem tego pewien,że skopiowałeś to z innego źródła.
Z Rozłel amerykanie pewnie maja kosmite jakiego. rly ? ;O
#topic
wlasnie przeczytalem to i wg. mnie najbardziej wiarygodna wersja to tego Blancharda ;d , wsumie fajne jaja z tym przekazem , ale to inna bajka.
licze na odpowiedz kogos kto sie zna ! :D
Teotihuacan - 26-10-2009 13:41
Hmm'yh.
Na początek bylo wiele takich tematów, ale to licho.
Zaczne od tego, ze to nie byla pierwszy katastrofa w AMERYCE.
Pierwszą katastrofe przewidywuje sie na początek 19 roku, gdy wszyscy byli pochłonięci wojnami, nie zwracali uwagi na Statki Wojskowe, ale jeden kształt przykuł uwage wszystkich.
Kształt jajka.
A co do teorii Blanchard'a, był on czlowiekiem bardzo ufnym, wielu mowilo ze powierzyło by mu swoje zycie.
Jednak wiele dowodów wskazuje na to, że incydent w Roswell nie był jedyną katastrofą statku kosmicznego na Ziemi. Prawdopodobnie było ich dużo więcej. W USA (Paradise Valley, Arizona - 194 ; Aztec, Nowy Meksyk - 1948; Kingham, Arizona - 1953; Nowy Meksyk - 1962), Francji, Niemczech, Australii, ZSRR.
O wymienionych na górze incydentach piszą mniej, ale są większe dowody.
Co do Kosmity, Prawdopodobnie przechowują go w AREA 51.
4 lipca 1947...
W tym okresie duzo sie zmienilo...
Jest to najwiekszy spisek Pentagonu kazdy o tym dobrze wie...
Owi nieproszeni goscie, byli spotykani juz przed naszą erą, co 3ooo lat.
Jedną teorią jest że to oni napotkali ludzi , i pomogli zbudować piramidy.
Tak samo z Majami, ze Niby pomogli Mają zbudować wielkie świątynie.
Bo co 3 tysiace lat, jest wielki skok przemyslowy.
Wyszlo to na naszą date 2012 ^^,
bądźmy szczerzy, wiele osób ten temat bierze zbyt powaznie, bo co ma byc to i tak będzie.
USA wie o ufo, nie po to, zbudowali area 51, pozatym poczytajcie sobie wywiad z pracujacym tam niegdyś panem.
Mehu - 26-10-2009 15:40
Cytat:
a to sempacz sie rozbil kosmiczna maszyna, wielkie mi halo .
Hahahhahaah own3d :D
@topic
Nie wiem co o tym myśleć. Może są jakieś istoty pozaziemskie, może to dzięki nim jesteśmy tu, na Ziemi. Nikt nie ma pewności.
Najlepiej stworzyć super hiper ultra mega szybki pojazd do podróży po kosmosie i odwiedzić(?) inne planety naszego układu, ba .. może i jeszcze dalej ! :o
Daaron - 26-10-2009 16:49
Spadł im talerz kosmonautów z kosmosu z kurczakami w środku a oni stwierdzili, że to kosmici... najciekawsza rzecz na świecie to "Co jest w strefie 51?" i nic innego nie chciałbym wiedzieć tak bardzo jak to... no ok... chciałbym wiedzieć jakie polecą liczby w toto lotku jak kumulacja będzie 40 mln ale na to chyba szans nie mam.
@Sempacz
Jesteś kurczakiem.
`Carlosek - 26-10-2009 21:28
hmm, zastanowilem sie nad tym, moze oni rzeczywiscie tam cos przetrzymuja XD jesli tak, to chcialbym wiedziec co :F
Sirgumurr - 26-10-2009 22:07
No widac nie ma dzieci w tym temacie bo przeczytali roswel i yyy o co chodzi.
Przeczytajcie o El Chupacabra
Fresh - 26-10-2009 23:02
Ja tam nie wiem co o tym myśleć, ale myślę, że napewno są jakieś inne istoty niż ludzie.
Houston - 27-10-2009 16:08
Rozdmuchane. Ufoludki są takie głupie żeby się rozbić sowim statkiem? pJona...
Brain - 27-10-2009 16:10
Mówiłem rodzicom żeby nie pokazywali się w USA :mad::mad::mad:
#Topic
Ogólnie uwierzycie w to co napiszą w necie, ale ogólnie to wierze w takie coś tylko jest za mało dowodów ^^.
MasterQ - 29-10-2009 11:18
Mikiel pewnie tego nie przeczytał nawet tylko na żywca skopiował :D
@topic
nie wierze w UFO, eot.
Lord Morgan. - 29-10-2009 17:37
Ja troche wierze w UFO ale jest za malo dowodow ale moze istnieje ufo kto wie ;)
Whistler - 31-10-2009 21:56
Moim zdaniem to jest jakaś bajka.
1. Cytat:
Generał Arthur E. Exon, który był porucznikiem w Wright Field, w wywiadzie udzielonym w 1990 roku powiedział "Analizy chemiczne, wytrzymałościowe, ciśnieniowe i inne - szczątków wykazały, że są one na pewno z kosmosu!" "Próbowaliśmy zniszczyć cienkie kawałki 'folii' wielkimi młotami i wiertłami ale to nic nie dało!". W takim razie dlaczego te szczątki z "kosmosu" rozbiły się o ziemię? Musiały one się rozbić na małe kawałki skoro "ktoś" powiózł je "komuś", tak więc dlaczego nie mogli ich w badaniach zniszczyć?
2. Dlaczego mieliby to ukrywać?
3. Dlaczego takie "wypadki" nie zdarzają się teraz.
4. Ufo to jedna wielka bujda. Ktoś sobie wymyślił i wmówił ludziom że widział latający talerz którego nazwali Ufo...
5. Skoro to "coś" rozbiło się o ziemie to można dojść do prostego wniosku że nasza planeta została "wykryta" przez jakieś inne cywilizacje. Tak więc skoro ONI są tacy mądrzy że potrafią skonstruować i stworzyć latający talerz to dlaczego nie próbują nawiązać jakiegoś kontaktu lub zaatakować naszą planetę?
[quote=`Carlosek;524815]Bujda,%2
Saylor - 03-11-2009 07:42
@up sa tu też Chrześcijanie więc się nie wypowiadaj na temat Boga i Religi
@topic
Bujda.....
tekst skopiowany na 97% z innego źródła.
Ktoś II - 05-11-2009 15:01
Mnie się wydaje, że tam musiało się wydarzyć coś tajemniczego.
Osoby mieszkające w pobliżu uważają, że był to UFO, ale żołnierze się z tym nie zgadzają.
Jakiś koleś który to znalazł najpierw mówił, że był to dziwny pojazd, a po kilku dniach zmienił zeznania :|
UraBura - 05-11-2009 20:23
Psujku :] Coś tajemniczego napewno się tam wydarzyło :P Ja myśle, że jednak UFO tzn. Mortalix itp. Po chuj mieli by wszyscy kłamać i do tego jedna historyjka XD Ciekawe.