Kabina pilotow - pytanie
sequan - 10-05-2010 23:37
Kabina pilotow - pytanie
Witam
Takie mam pytanie, moze dla ludzi w temacie okaze sie banalne, ale jakos nie moglem znalezc nigdzie informacji na ten temat...
Mianowicie lecac ostatnio jakimis tanimi liniami z Norwegii widzialem jak jeden z pasazerow rozmawiajac ze stewardessa zostal przez nia zaprowadzony do kabiny pilotow i juz stamtad nie wyszedl az do samego ladowania i podejscia na stanowisko samolotu.
Tak wiec czy jest mozliwe i jak to wyglada wg regulaminow linii lotniczych wejscie zodiwedzinami do kabiny pilotow ? Na filmach oczywiscie pokazuja ze jest to mozliwe ale jak to sie ma do sytuacji naprawde ?
No i kolejne pytanie - czy ten czlowiek ktory zostal tam do samego konca ladowania to musial byc jakis pilot, znajomy czy moze pracownik linii lotniczych - czy jest to mozliwe ze byl to zwykly pasazer i jakos do tego przekonal pilotow?
Pozdrawiam
Artur
jackowlew - 11-05-2010 09:56
Cytat:
to musial byc jakis pilot, znajomy czy moze pracownik linii lotniczych Chyba to.
Drzemi - 11-05-2010 10:44
Nie-pilotów, nie-znajomych i nie-pracowników linii lotniczych też czasem wpuszczają. Większość linii ma zakaz wpuszczania do kokpitu, ale wszystko zależy od kapitana.
eurolot_popcorn - 11-05-2010 12:50
generalnie podczas lotu nie można wpuszczać osób postronnych do kokpitu... nie dotyczy to tylko pracowników firmy mających ze sobą pracownicze ID:) zwykly pasażer może za zgoda kapitana wejść do kokpitu dopiero po wylądowaniu i zakołowaniu do miejsca parkingowego
jacek - 11-05-2010 14:56
Ja gdzieś to już pisałem na forum,że mi na sześć lotów udało sie tylko raz wejść do kabiny i zrobić zdjęcie i to po wylądowaniu,a za każdym razem pytałem.To znaczy ja bardziej pozowałem,a żona robiła mi fotki bo tak mi ręce drgały z wrażenia,napewno nic by z nich potem nie wyszło:D.Udało mi się to w nieistniejących już liniach Fischer air w Boeingu 757-200.
koniu - 03-06-2010 12:53
Kliku moim znajomym udało się wejść do kabiny, ale wszyscy z nich to pracownicy biur podróży, więc to miało spore znaczenie.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl reyes.pev.pl
sequan - 10-05-2010 23:37
Kabina pilotow - pytanie
Witam
Takie mam pytanie, moze dla ludzi w temacie okaze sie banalne, ale jakos nie moglem znalezc nigdzie informacji na ten temat...
Mianowicie lecac ostatnio jakimis tanimi liniami z Norwegii widzialem jak jeden z pasazerow rozmawiajac ze stewardessa zostal przez nia zaprowadzony do kabiny pilotow i juz stamtad nie wyszedl az do samego ladowania i podejscia na stanowisko samolotu.
Tak wiec czy jest mozliwe i jak to wyglada wg regulaminow linii lotniczych wejscie zodiwedzinami do kabiny pilotow ? Na filmach oczywiscie pokazuja ze jest to mozliwe ale jak to sie ma do sytuacji naprawde ?
No i kolejne pytanie - czy ten czlowiek ktory zostal tam do samego konca ladowania to musial byc jakis pilot, znajomy czy moze pracownik linii lotniczych - czy jest to mozliwe ze byl to zwykly pasazer i jakos do tego przekonal pilotow?
Pozdrawiam
Artur
jackowlew - 11-05-2010 09:56
Cytat:
to musial byc jakis pilot, znajomy czy moze pracownik linii lotniczych Chyba to.
Drzemi - 11-05-2010 10:44
Nie-pilotów, nie-znajomych i nie-pracowników linii lotniczych też czasem wpuszczają. Większość linii ma zakaz wpuszczania do kokpitu, ale wszystko zależy od kapitana.
eurolot_popcorn - 11-05-2010 12:50
generalnie podczas lotu nie można wpuszczać osób postronnych do kokpitu... nie dotyczy to tylko pracowników firmy mających ze sobą pracownicze ID:) zwykly pasażer może za zgoda kapitana wejść do kokpitu dopiero po wylądowaniu i zakołowaniu do miejsca parkingowego
jacek - 11-05-2010 14:56
Ja gdzieś to już pisałem na forum,że mi na sześć lotów udało sie tylko raz wejść do kabiny i zrobić zdjęcie i to po wylądowaniu,a za każdym razem pytałem.To znaczy ja bardziej pozowałem,a żona robiła mi fotki bo tak mi ręce drgały z wrażenia,napewno nic by z nich potem nie wyszło:D.Udało mi się to w nieistniejących już liniach Fischer air w Boeingu 757-200.
koniu - 03-06-2010 12:53
Kliku moim znajomym udało się wejść do kabiny, ale wszyscy z nich to pracownicy biur podróży, więc to miało spore znaczenie.