Jak znaleźć "złoty środek"?
Baśka - 10-11-05 10:04
Jak znaleźć "złoty środek"?
Co jakiś czas, wybuchają tu i ówdzie spory na temat "wyższości Świąt Bożego Narodzenia ...", między zwolennikami tej lub innej teorii o sposobach postrzegania, a co za tym idzie, układania psów.
Niemal wszyscy biorący udział w tych dyskusjach, w ostateczności dochodzą do wniosku, iż teoria teorią, nie można jednak zatracać kontaktu ze zdrowym rozsądkiem.
Istnieje w necie bardzo ciekawe miejsce … „naszepsy” … i tam znalazłam recenzje książek, a co za tym idzie także poglądów autorów dwóch teorii.
Cytat:
Okiem psa - Poradnik psiej psychologii
John Fisher
Ta książka jest w Polsce dużo ważniejsza niż w kraju autora i pierwszego wydania. Tam była jedną z wielu, tu - jedyną.
Można dyskutować, czy wszystkie poglądy, a przede wszystkim metody autora sa prawdziwe i godne polecenia. Najtęższe umysły nie sa przekonane, czy rzeczywiście wszystkie zaburzenia w zachowaniach psa da sie wyjaśnić wyłącznie instynktem dominacji psa i próbami jego modyfikacji, ale... Przez kilka lat była to w Polsce jedyna książka ujmująca psychikę psa inaczej niż "łuk Pawłowa", (który jest z pewnością prawdziwy, podobnie jak to, że królowa Bona umarła). Kynolodzy mali i duzi chłonęli tę książkę z wypiekami, a przez całe lata nie mówiono tylko o tym, co nalezy zrobić, by zostać Alfą, a tłumaczka całkiem poważnie zastanawiała się nad podjęciem produkcji osławionych "dysków Fishera", które przez lata nie mogły przyjechać z Wielkiej Brytanii do naszego kraju.
Z perspektywy kilku lat, jakie minęły od pierwszego wydania Think Dog! (1990) autor wycofał się z niektórych uogólnień, jakich dopuścił się w swej ksiażce i dziś ponoć nie patrzy aż tak rygorystycznie na drobne przyjemności, jakich właścicielom psów dostarcza podkarmianie ich przy stole czy dopuszczanie do spania w łóżku. Być może zaważyły na tym i badania socjologiczne, które wykazały, iż ponad jedna trzecia właścicieli psów w USA zezwala im na wylegiwanie się w piernatach. Widać zatem, że tapczan nie ma na naszych czworonogich domowników wpływu aż tak demoralizujacego, jak przedstawia to Fisher.
Podtytuł książki brzmi "Poradnik psiej psychologii" i jest nieco zwodniczy - nikomu nie polecałbym przekonania, iż lektura pracy Fishera da mu znajomość psychologii, ale jakies tam pojęcie o niej - da. Dla wszystkich zainteresowanych tym, co dzieje się w psim łbie, jest to wprost lektura obowiązkowa. Dla równowagi proponuję czytać ją wespół z Zapomnianym językiem psów", w którym Jan Fennell tłumaczy wszelkie anomalie nie dominacją, a zaburzoną hierarchią sfory. Istotne różnice - odrzucić, a część wspólną poglądów obu brytyjskich autorów przyjąć jako prawdę absolutną. Można do tego dorzucić jeszcze z pewnością "Mój pies świadczy o mnie", może "Szczenię doskonałe" i wtedy dopiero powiedziec, ze coś o psychologii psa wiemy. Fundamentalne dzieło prof. Ferdinanda Brunnera czeka na wydawcę w Polsce już od co najmniej dwóch lat.
Wbrew tytułowi chciałbym koniecznie zwrócić uwagę na niedoceniany zazwyczaj fragment ksiażki, w którym John Fisher uczy Czytelnika czytania etykiet na suchych karmach i puszkach z psim żarciem. Po starannej lekturze tego fragmentu (swoja droga ciekawe, czy Eukanuba i Hill's zapłacili za tak skuteczną reklamę?) zupełnie inaczej spojrzeć trzeba na to, co - jak pisze tłuamczka - wkłada nam do głowy w sklepie stronniczy subiekt.
Wojciech Korecki
Cytat:
Wszystko przez te hierarchię - podręcznik Alfy
Zapomniany język psów
Jan Fennell
Łódzkie wydawnictwo "Galaktyka", jako pierwsza bodaj z oficyn księgarskich w naszym kraju podeszło do wydawania literatury kynologicznej profesjonalnie. Wydawania i sprzedawania. Dzięki temu kolejna dobra książka o psach nie zaginęła, a trafi do właściwych rąk.
W pierwszej chwili dzieło p. Fennell budzi nieufność. Wypowiedzi autorki, sprowadzonej przez Wydawcę do Polski na cykl odczytów promujacych ksiażkę, tę nieufność jeszcze podsyciły. Zdaniem p.Fennell odkryła ona uniwersalny sposób na porozumiewanie się z psem, uniwersalny, bo sprawdzajacy się w stosunku do wszystkich psów i do wszystkich ludzi. Tu jeszcze można się zgodzić, ale dalej jest coraz bardziej niewiarygodnie.
Otóż p. Fennell, zarobkujaca jako "trouble-shooter" dla właścicieli psów w Wielkiej Brytanii, twierdzi, iż wszelkie kłopoty, jakie tylko moga się przydarzyć w naszym życiu z psem wynikają nie mniej ni więcej tylko z zaburzonej hierarchii stada. Zapytałem autorki wprost, czy rzeczywiscie wszystkie problemy można rozwiązać korzystając z jej metody - i odrzekła, że tak. To, oczywiście, kwestia wiary, ale musze przyznać, że mnie jej zabrakło.
Nazywanie metody Jan Fennell "językiem" jest co najmniej nadużyciem - język służy do porozumiewania się dwustronnego, dwukierunkowego, a nie do wydawnia komend. W ten sposób językiem można b y nazwac wszelkie metody szkolenia, z klikerem włącznie...
Tak dobrze jeszcze nie ma. Szkoła p. Fennell to skrupulatna obserwacja psa i wykorzystywanie jej efektów w korygowaniu psich zachowań. Daleko tu jeszcze do jezyka, ale do sukcesów nie trzeba wiele więcej!
Ksiażka, napisana dość płynnie (ukłony w stronę tłumaczki, p. Ewy Doroty Sobolty) jest wspaniałą lekturą, mogącą być prawdziwą pomoca w zrozumieniu zachowań własnego psa. Pewna "hiperwiedza", demonstrowana przez autorkę, jest dowodem ogromnej pewności siebie, ale przyznać trzeba, że metody przez nią proponowane sprawdzają się wobec większości psów. Wedle autorki - wobec wszystkich. No cóż...
Moim zdaniem tłumaczenie wszelkich niepowodzeń wychowawczych w kontaktach z czworonogami zaburzeniami w hierarchii stada jest nadużyciem, takim samym jak popełnione przez Johna Fishera w osławionym "Okiem psa" (on tłumaczył wszystko instynktem dominacji i jego zaburzeniami). To prawda, ze większośc kłopotów bierze się z zaburzeń dominacji czy hierarchii stada (w pewnym wąskim rozumieniu, w dwuosobowym stadzie to nawet to samo), ale przecież nie wszystko! Na dodatek i Fisher, i Fennell zakładają, ze hierarchia jest dana raz na zawsze (do momentu zmiany) i że rozciaga się na wszystkie zachowania psów wobec wszystkich sytuacji. Praktyka skłąnia się raczej ku koncepcji wielu, równoległych hierarchii, które mogą być zwiazane z instynktem dominacji(prawo do pokarmu), z hierarchią stada (np. kolejność wychodzenia przez drzwi) ale też z innymi instynktami, zmieniającymi relacje miedzy członkami stada (instynkt seksualny instynkt obrony terytorium etc.). Do takiej koncepcji - dość utrudniajacej badania naukowe, to prawda - przychylają się i Skinner, i Dorit Fedderssen-Petterssen.
Niezależnie jednak od tego, czy teorie p. Fennell są słuszne w 100 czy tylko w 90 procentach przyznać trzeba, ze proponowane przez nią metody bezbolesnego wdrożenia psa do posłuchu sa o całe wieki nowowcześniejsze i skuteczniejsze niz proponowane dotychczas w wydawanych w Polsce (często polskich autorów) podręcznikach wychowywania psów...
Adam Janowski Ci dwaj recenzenci, według mnie, pokazują drogę do "złotego środka" właśnie ...
Aby jednak stanąć na tej drodze należy oprócz gadżetów dla szczeniaczka, wydać trochę złociszy na podstawową lekturę, bo parafrazując ... "kto czyta, nie błądzi..." i nauka pupila sikania nie staje się niebywałym problemem.
Baśka - 01-12-05 10:17
Cytat:
Napisane przez nizka ... ale warto przeczytać, porządkuje niektóre rzeczy w głowie http://www.leerburg.com/philosophy-polish.htm @nizko :) , baaardzo cenne (!!!) znalezisko :!:
Pozwalam sobie umieścić TO jeszcze w tym wątku, bo być może nie wszyscy Forumowicze trafili, w wątku @Gadget, na tę wypowiedź o filozofii szkolenia psów.
W mojej opinii, to sedno sprawy ... żeby nie powiedzieć ... "złoty środek" :D
Przerażenie mnie ogarnia, kiedy sobie pomyślę, ilu właścicieli nawet kilku % z tego nie wie.
agi - 01-12-05 11:28
Ciekawe, bardzo ciekawe.
nizka - 02-12-05 16:41
Cytat:
Napisane przez Baśka W mojej opinii, to sedno sprawy ... żeby nie powiedzieć ... "złoty środek" :D dla mnie ten artykuł jest też bardzo dorzeczny, jako ogólny opis folozofii współzycia człeko-psiego.
Ale... jest to tez fragment więszej całości. Powoli exploruję resztę strony. I nie na wszystko znajduję w sobie zgodę.
Gadget - 04-12-05 16:21
Ja też powoli brnę przez lekturę :wink: , ale w obcym języku szybko się męczę i ciężko mi to idzie :cry:zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl reyes.pev.pl
Baśka - 10-11-05 10:04
Jak znaleźć "złoty środek"?
Co jakiś czas, wybuchają tu i ówdzie spory na temat "wyższości Świąt Bożego Narodzenia ...", między zwolennikami tej lub innej teorii o sposobach postrzegania, a co za tym idzie, układania psów.
Niemal wszyscy biorący udział w tych dyskusjach, w ostateczności dochodzą do wniosku, iż teoria teorią, nie można jednak zatracać kontaktu ze zdrowym rozsądkiem.
Istnieje w necie bardzo ciekawe miejsce … „naszepsy” … i tam znalazłam recenzje książek, a co za tym idzie także poglądów autorów dwóch teorii.
Cytat:
Okiem psa - Poradnik psiej psychologii
John Fisher
Ta książka jest w Polsce dużo ważniejsza niż w kraju autora i pierwszego wydania. Tam była jedną z wielu, tu - jedyną.
Można dyskutować, czy wszystkie poglądy, a przede wszystkim metody autora sa prawdziwe i godne polecenia. Najtęższe umysły nie sa przekonane, czy rzeczywiście wszystkie zaburzenia w zachowaniach psa da sie wyjaśnić wyłącznie instynktem dominacji psa i próbami jego modyfikacji, ale... Przez kilka lat była to w Polsce jedyna książka ujmująca psychikę psa inaczej niż "łuk Pawłowa", (który jest z pewnością prawdziwy, podobnie jak to, że królowa Bona umarła). Kynolodzy mali i duzi chłonęli tę książkę z wypiekami, a przez całe lata nie mówiono tylko o tym, co nalezy zrobić, by zostać Alfą, a tłumaczka całkiem poważnie zastanawiała się nad podjęciem produkcji osławionych "dysków Fishera", które przez lata nie mogły przyjechać z Wielkiej Brytanii do naszego kraju.
Z perspektywy kilku lat, jakie minęły od pierwszego wydania Think Dog! (1990) autor wycofał się z niektórych uogólnień, jakich dopuścił się w swej ksiażce i dziś ponoć nie patrzy aż tak rygorystycznie na drobne przyjemności, jakich właścicielom psów dostarcza podkarmianie ich przy stole czy dopuszczanie do spania w łóżku. Być może zaważyły na tym i badania socjologiczne, które wykazały, iż ponad jedna trzecia właścicieli psów w USA zezwala im na wylegiwanie się w piernatach. Widać zatem, że tapczan nie ma na naszych czworonogich domowników wpływu aż tak demoralizujacego, jak przedstawia to Fisher.
Podtytuł książki brzmi "Poradnik psiej psychologii" i jest nieco zwodniczy - nikomu nie polecałbym przekonania, iż lektura pracy Fishera da mu znajomość psychologii, ale jakies tam pojęcie o niej - da. Dla wszystkich zainteresowanych tym, co dzieje się w psim łbie, jest to wprost lektura obowiązkowa. Dla równowagi proponuję czytać ją wespół z Zapomnianym językiem psów", w którym Jan Fennell tłumaczy wszelkie anomalie nie dominacją, a zaburzoną hierarchią sfory. Istotne różnice - odrzucić, a część wspólną poglądów obu brytyjskich autorów przyjąć jako prawdę absolutną. Można do tego dorzucić jeszcze z pewnością "Mój pies świadczy o mnie", może "Szczenię doskonałe" i wtedy dopiero powiedziec, ze coś o psychologii psa wiemy. Fundamentalne dzieło prof. Ferdinanda Brunnera czeka na wydawcę w Polsce już od co najmniej dwóch lat.
Wbrew tytułowi chciałbym koniecznie zwrócić uwagę na niedoceniany zazwyczaj fragment ksiażki, w którym John Fisher uczy Czytelnika czytania etykiet na suchych karmach i puszkach z psim żarciem. Po starannej lekturze tego fragmentu (swoja droga ciekawe, czy Eukanuba i Hill's zapłacili za tak skuteczną reklamę?) zupełnie inaczej spojrzeć trzeba na to, co - jak pisze tłuamczka - wkłada nam do głowy w sklepie stronniczy subiekt.
Wojciech Korecki
Cytat:
Wszystko przez te hierarchię - podręcznik Alfy
Zapomniany język psów
Jan Fennell
Łódzkie wydawnictwo "Galaktyka", jako pierwsza bodaj z oficyn księgarskich w naszym kraju podeszło do wydawania literatury kynologicznej profesjonalnie. Wydawania i sprzedawania. Dzięki temu kolejna dobra książka o psach nie zaginęła, a trafi do właściwych rąk.
W pierwszej chwili dzieło p. Fennell budzi nieufność. Wypowiedzi autorki, sprowadzonej przez Wydawcę do Polski na cykl odczytów promujacych ksiażkę, tę nieufność jeszcze podsyciły. Zdaniem p.Fennell odkryła ona uniwersalny sposób na porozumiewanie się z psem, uniwersalny, bo sprawdzajacy się w stosunku do wszystkich psów i do wszystkich ludzi. Tu jeszcze można się zgodzić, ale dalej jest coraz bardziej niewiarygodnie.
Otóż p. Fennell, zarobkujaca jako "trouble-shooter" dla właścicieli psów w Wielkiej Brytanii, twierdzi, iż wszelkie kłopoty, jakie tylko moga się przydarzyć w naszym życiu z psem wynikają nie mniej ni więcej tylko z zaburzonej hierarchii stada. Zapytałem autorki wprost, czy rzeczywiscie wszystkie problemy można rozwiązać korzystając z jej metody - i odrzekła, że tak. To, oczywiście, kwestia wiary, ale musze przyznać, że mnie jej zabrakło.
Nazywanie metody Jan Fennell "językiem" jest co najmniej nadużyciem - język służy do porozumiewania się dwustronnego, dwukierunkowego, a nie do wydawnia komend. W ten sposób językiem można b y nazwac wszelkie metody szkolenia, z klikerem włącznie...
Tak dobrze jeszcze nie ma. Szkoła p. Fennell to skrupulatna obserwacja psa i wykorzystywanie jej efektów w korygowaniu psich zachowań. Daleko tu jeszcze do jezyka, ale do sukcesów nie trzeba wiele więcej!
Ksiażka, napisana dość płynnie (ukłony w stronę tłumaczki, p. Ewy Doroty Sobolty) jest wspaniałą lekturą, mogącą być prawdziwą pomoca w zrozumieniu zachowań własnego psa. Pewna "hiperwiedza", demonstrowana przez autorkę, jest dowodem ogromnej pewności siebie, ale przyznać trzeba, że metody przez nią proponowane sprawdzają się wobec większości psów. Wedle autorki - wobec wszystkich. No cóż...
Moim zdaniem tłumaczenie wszelkich niepowodzeń wychowawczych w kontaktach z czworonogami zaburzeniami w hierarchii stada jest nadużyciem, takim samym jak popełnione przez Johna Fishera w osławionym "Okiem psa" (on tłumaczył wszystko instynktem dominacji i jego zaburzeniami). To prawda, ze większośc kłopotów bierze się z zaburzeń dominacji czy hierarchii stada (w pewnym wąskim rozumieniu, w dwuosobowym stadzie to nawet to samo), ale przecież nie wszystko! Na dodatek i Fisher, i Fennell zakładają, ze hierarchia jest dana raz na zawsze (do momentu zmiany) i że rozciaga się na wszystkie zachowania psów wobec wszystkich sytuacji. Praktyka skłąnia się raczej ku koncepcji wielu, równoległych hierarchii, które mogą być zwiazane z instynktem dominacji(prawo do pokarmu), z hierarchią stada (np. kolejność wychodzenia przez drzwi) ale też z innymi instynktami, zmieniającymi relacje miedzy członkami stada (instynkt seksualny instynkt obrony terytorium etc.). Do takiej koncepcji - dość utrudniajacej badania naukowe, to prawda - przychylają się i Skinner, i Dorit Fedderssen-Petterssen.
Niezależnie jednak od tego, czy teorie p. Fennell są słuszne w 100 czy tylko w 90 procentach przyznać trzeba, ze proponowane przez nią metody bezbolesnego wdrożenia psa do posłuchu sa o całe wieki nowowcześniejsze i skuteczniejsze niz proponowane dotychczas w wydawanych w Polsce (często polskich autorów) podręcznikach wychowywania psów...
Adam Janowski Ci dwaj recenzenci, według mnie, pokazują drogę do "złotego środka" właśnie ...
Aby jednak stanąć na tej drodze należy oprócz gadżetów dla szczeniaczka, wydać trochę złociszy na podstawową lekturę, bo parafrazując ... "kto czyta, nie błądzi..." i nauka pupila sikania nie staje się niebywałym problemem.
Baśka - 01-12-05 10:17
Cytat:
Napisane przez nizka ... ale warto przeczytać, porządkuje niektóre rzeczy w głowie http://www.leerburg.com/philosophy-polish.htm @nizko :) , baaardzo cenne (!!!) znalezisko :!:
Pozwalam sobie umieścić TO jeszcze w tym wątku, bo być może nie wszyscy Forumowicze trafili, w wątku @Gadget, na tę wypowiedź o filozofii szkolenia psów.
W mojej opinii, to sedno sprawy ... żeby nie powiedzieć ... "złoty środek" :D
Przerażenie mnie ogarnia, kiedy sobie pomyślę, ilu właścicieli nawet kilku % z tego nie wie.
agi - 01-12-05 11:28
Ciekawe, bardzo ciekawe.
nizka - 02-12-05 16:41
Cytat:
Napisane przez Baśka W mojej opinii, to sedno sprawy ... żeby nie powiedzieć ... "złoty środek" :D dla mnie ten artykuł jest też bardzo dorzeczny, jako ogólny opis folozofii współzycia człeko-psiego.
Ale... jest to tez fragment więszej całości. Powoli exploruję resztę strony. I nie na wszystko znajduję w sobie zgodę.
Gadget - 04-12-05 16:21
Ja też powoli brnę przez lekturę :wink: , ale w obcym języku szybko się męczę i ciężko mi to idzie :cry: