Jak spieprzyć sobie życie? Ksiądz ci prawdę powie...
free_styler - 07-06-2010 06:57
Jak spieprzyć sobie życie? Ksiądz ci prawdę powie...
W ubiegłą sobotę byłem na ślubie koleżanki. Tak się składa, że od kilkunastu lat zajmuje się fotografią, więc chciałem młodym zrobić kilka pamiątkowych fotek.
Oboje wyglądali na szczęśliwych zanim weszli do kościoła, potem to już tylko chyba czekali na "szczęśliwy koniec".
Mowa księdza, czy kazanie jak kto woli było bardzo negatywną instalacją.
Czego ich uczą w tych seminariach8|
Spróbuję zacytować, choć już wszystkiego nie pamiętam:
"... dzisiaj jesteście szczęśliwi, kochacie się, ufacie sobie, nie macie żadnych tajemnic, ale (i tu na poziomie nieświadomym wykasował wcześniejszą informację) tak nie będzie zawsze!!
W tym momencie po króciutkim wstępie o tym wyjątkowym dniu rozpoczął "litanię" ... przestaniecie sobie ufać, pojawią się niedomówienia, podejrzenia, fałszywi przyjaciele itp. itd..." gość ciągnął to przez kilkanaście minut z miną co najmniej jakby był na pogrzebie.
Z każdą chwilą zauważałem jak wszyscy robią się coraz bardziej smutni, do tego stopnia, ze miałem ochotę mu przywalić.
Nie wspomnę o tym, że trudno było znaleźć moment w którym mogłem zrobić fajną fotkę bo uśmiechu jak na lekarstwo.
I tak wszyscy dobrnęliśmy do końca, i szybko do wyjścia. Dobrze, że na zewnątrz było ciepło i słonecznie. Blask słońca rozpromienił wszystkich twarze i było już dobrze.
Kiedy wracałem do domu ciągle myślałem o tym nieszczęsnym księdzu, biedaczek całe życie w negatywnym transie.
Kurcze - czym kierują się tacy ludzie ? Ech...
Na szczęście niedługo z tą koleżanką spotkam się w szkole, wtedy w razie czego zmienię jej oprogramowanie ;;)
Uwaga!!! -
W tej chwili widzisz tylko pierwszy post tego tematu. Aby zobaczyć jak wiele interesujących i przydatnych Ci informacji kryje się dalej, musisz się zalogować lub zarejestrować. Rejestracja jest DARMOWA! Jak całe to forum :)zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl reyes.pev.pl
free_styler - 07-06-2010 06:57
Jak spieprzyć sobie życie? Ksiądz ci prawdę powie...
W ubiegłą sobotę byłem na ślubie koleżanki. Tak się składa, że od kilkunastu lat zajmuje się fotografią, więc chciałem młodym zrobić kilka pamiątkowych fotek.
Oboje wyglądali na szczęśliwych zanim weszli do kościoła, potem to już tylko chyba czekali na "szczęśliwy koniec".
Mowa księdza, czy kazanie jak kto woli było bardzo negatywną instalacją.
Czego ich uczą w tych seminariach8|
Spróbuję zacytować, choć już wszystkiego nie pamiętam:
"... dzisiaj jesteście szczęśliwi, kochacie się, ufacie sobie, nie macie żadnych tajemnic, ale (i tu na poziomie nieświadomym wykasował wcześniejszą informację) tak nie będzie zawsze!!
W tym momencie po króciutkim wstępie o tym wyjątkowym dniu rozpoczął "litanię" ... przestaniecie sobie ufać, pojawią się niedomówienia, podejrzenia, fałszywi przyjaciele itp. itd..." gość ciągnął to przez kilkanaście minut z miną co najmniej jakby był na pogrzebie.
Z każdą chwilą zauważałem jak wszyscy robią się coraz bardziej smutni, do tego stopnia, ze miałem ochotę mu przywalić.
Nie wspomnę o tym, że trudno było znaleźć moment w którym mogłem zrobić fajną fotkę bo uśmiechu jak na lekarstwo.
I tak wszyscy dobrnęliśmy do końca, i szybko do wyjścia. Dobrze, że na zewnątrz było ciepło i słonecznie. Blask słońca rozpromienił wszystkich twarze i było już dobrze.
Kiedy wracałem do domu ciągle myślałem o tym nieszczęsnym księdzu, biedaczek całe życie w negatywnym transie.
Kurcze - czym kierują się tacy ludzie ? Ech...
Na szczęście niedługo z tą koleżanką spotkam się w szkole, wtedy w razie czego zmienię jej oprogramowanie ;;)
Uwaga!!! -
W tej chwili widzisz tylko pierwszy post tego tematu. Aby zobaczyć jak wiele interesujących i przydatnych Ci informacji kryje się dalej, musisz się zalogować lub zarejestrować. Rejestracja jest DARMOWA! Jak całe to forum :)