Jak pomocpsu ktory chce byc podroznikiem, a nie moze ? ;)
Ferrari - 06-09-07 22:29
Jak pomocpsu ktory chce byc podroznikiem, a nie moze ? ;)
Nie moglem odszukac watku o chorobie lokomocyjnej , wiec pozwolilem sobie na otwarcie tematu
Moj Hadesik jak jechal z Kolobrzegu to zwymiotowal i wydalil przy okazji inne rzeczy :)
Myslalem ze to zwiazane ze stresem i ze to minie , ale nie jest w zyciu ajk sie mysli i piesek jadac po raz drugi autem do weta pierw sie slini, potem wymiotuje
Sa teorie ze pies nie ma choroby lokomocyjnej i ze to tylko stres i tzreba wazmaciac pozytywnymi bodzcami jego podroz, tzn glaskac go, dawac mu cos smacznego w trakcie by mial dobre skojarzenie
Sa tez rady by psa zabierac na krutsze pzrejazdzki z mala predkoscia by sie obswoil
Mozna tez dawac aviomarin
Ja tak sie juz przewrazliwilem na punkcie skretu żaladka ze boje sie iz taka dolegliwosc jak choroba lokomocyjna moze sie przyczynic do skretu, ale zapewne strach am wielkie oczy i sie niepotrzebnie schizuje, oby :)
Czy ktos ma juz doswiadczenie z corso ktory podczas podrozy wydziela litry sliny, poczym wymiotuje ?
Ja chce by moj Hadesik podrozowal z nami gdzie sie da, bedzie mial chipa i bedziemy zwiedzac swiat, ale czy to ma sens tak meczyc psa? Czy jest na to jakis sposob by go odwrazliwic ?
Dzieki ! !
Kela - 07-09-07 00:14
Hadesik to jeszcze bardzo, bardzo malutki szczeniaczek, więc myślę, ze ma prawo do takich zachowań!
Ja na Waszym miejscu poczatkowo zabierałabym go na krotsze trasy.Pies nie powinien być karmiony przed podroża na conajmniej dwie godziny, na początek powinien jechać obok kogoś, lub na kolanach, a w dłuższej podroży zatrzymywać się często.Można wrazliwemu piechowi podać aviomarin, lub inne reklamowane w psich pisach środki.Trzeba pamietać nie tylko o postojach, ale i o wodzie do picia, a ja pomimo tego , że Szon jest już dorosły , lubi jeżdzić samochodem, zabieram zawsze ze sobą rownież spryskiwacz z wodą dla ochłody - latem, no oczywiście smakołyki.Zyczę wam, aby Hadesik dorosł i polubił jazdę samochodem - choćby tak jak Szon- my zjeżdziliśmy z nim kawał Polski i nie tylko... - nigdy w drodze nam nie sprawia kłopotow - poprostu wsiada i praktycznie zaraz zasypia...
Jednak pracowaliśmy na to od samego początku- przyzwyczajając go do jazdy samochodem od pierwszego dnia pobytu u nas. A - i dodam jeszcze, ze często jeżdzimy nie tylko z Szonem, ale i z nasza kotką
Agnieszka i Oleg - 07-09-07 01:13
Ferrari ja potwierdzę to co już wcześniej napisała Kela. Dajcie Hadesikowi czas na akceptacje i na naukę jazdy autem,a napewno będzie Waszym towarzyszem jazd bez ślinienia się i innych dolegliwości:veryhappy: Hadesik ma dopiero dzisiaj dwa miesiące i wszystko przed nim.A cała podroż z Kołobrzegu była napewno dla niego stresem-został rozdzielony od swojej mamy i rodzeństwa. Choć jego siostra jechała w dłuższą podróż i nie było żadnego problemu z sunią,ale to też zasługa tego,że jechał z nią Oleg i wujaszek Figo:jumping11:.
Na początek przyzwyczaj Hadesika do krótkich przejażdżek i otwieraj mu okno-pieski potrzebują wiecej tlenu niż człowiek.Ale też uważaj,żeby Hadesika nie przewiało.Jazda oczywiście o pustym żołądku-jak dorośnie może się to zmienić. Życzę samych pogodnych chwil z Hadesem i głowa do góry będzie wszystko dobrze,ale na to jest potrzebny czas i praca::veryhappy:
Proszę o wymizianie i ucałowanie Hadesika:bone::bone::bone:od nas wszystkich.
Leki: COCCULINE-jest to lek homeopatyczny i AWIOPLAN-jest to lek ziołowy dostępny w aptekach bez recepty(1tabletka na pół godz.przed odjazdem).
Robaczek - 07-09-07 07:34
My w sumie nie mieliśmy z Ata takich problemów... ale
Przede wszystkim przyjechała do nas do Wartszawy z Jasła i zniosła to dobrze, ale była z nia wtedy jeszcze 2 rodzeństwa więc to może dlatego ( a i dostała wtedy coś od hodowcy ale co to było nie mam pojecia).
Natomiast od następnego dznia Ata zaczęła regularne podróże z nami (codziennie). Na początku na kolankach i przy otwartym oknie - potem na tylnim siedzeniu - teraz jeździ w bagazniku (mamy combi). Raz o ile dobrze pamiętam zdarzyło jej sie wymiotowac podczas jazdy ( w zeszłym roku we wrzesniu) ale mała miała wtedy 3 miesiące i jechaliśmy z Warszawy do Łeby (nad morze) więc parę godzin nam się zeszło. Ale od tamtego czasu jest ok.
LadyRebel - 07-09-07 08:05
Nasza Zumińska była zarzygańcem samochodowycm :D . Zdarzyło jej sie to chyba tylko w drodze z hodowli do domku ale pozniej za kazdym razem śliniła sie tak ze leciało jak z kranu. Mimo to zabieralismy ja jaknajczesciej sie dało. Nie lubiła tego, ale nie miała wyjscia. Ślinotok minął po kilku miesiacach. Teraz jest juz wszystko OK. Sama wskakuje do auta i to lubi bo wie ze to sie kończy najczesciej fajnym spacerkiem.
Mysle ze to jest dobra metoda. Podróz bliska, kilkuminutowa zakonczona spacerkiem. Pies szybko skojarzy ze jedziecie robic cos fajnego i nie bedzie sie denerwował.
Przypomniało mi sie, że chyba kilka razy dalismy awiomarin. Jechalismy wtedy w dłuższa, kilkugodzinna podróz i Zumka sobie smacznie spała. Wkładalismy tez do bagażnika posłanie zeby było wygodniej i to ja uspokajało. Mniej sie wierciła i chetniej podrózowała na leżąco.
Ach, jescze cos :D Zuma zdecydowanie lepiej znosiła jazde w bagażniku niz na siedzeniu z tyłu auta.
Iwona35 - 07-09-07 08:30
Dolcio zarzygał cały samochód (na szczęście nie mój tylko TZ :hyper:) jak jechał z W-wy do nas do domku, ale była to faktycznie daleka droga, ok. 500 km.
Potem już nigdy mu się nie zdarzyło, ale fakt, że jeździł codziennie ale króciutko. Teraz jak widzi otwarty bagażnik od razu wskakuje (najgorzej jak mam jeszcze w środku zakupy :dizzy:). Tak, jak pisała Lady, ważne, żeby pies pozytywnie kojarzył samochód.
Szybowiec - 07-09-07 09:17
Witaj Ferrari.
Ostatnio na szkole (tej psiej) był właśnie ten temat omawiany. Podaję dalej co usłyszałem:
W przypadku problemu takiego jak Wasz, przyzwyczajanie do samochodu trzeba prowadzić etapowo.
1. Przez kilka dni, karmisz psiaka w samochodzie (żadnej jazdy, wsiadacie z michą, jecie i zmykacie;))
2. To samo co powyżej, ale z włączonym silnikiem (też kilka dni)
3. Krótka przejażdżka i to (ważne) do miejsca, które pies bardzo lubi/dobrze się kojarzy (jakiś ulubiony park, ulubiona osoba.. na końcu jazdy ma być coś super przyjemnego..)
4. Jeździmy co raz dłuższe trasy...
PODOBNO DZIAŁA.
No chyba, że biedak ma po prostu chorobę lokomocyjną.. wtedy to jakiś aviomarin psi.
Pozdr!
Ferrari - 07-09-07 15:15
Oby nie mial horoby lokomocyjnej , bo tak jak piszecie gdy sie wyrobi dobre skojazenia psu, zwiazane z podroza , samochodem to tylko wsiadac do swego Farrari ze swym Ferrari i do przodu, tylko nie tle ile fabryka dala, ale spokojnie i z otwartym oknem ( tak robie ) Ja juz mialem psa ktory mial chorobe lokomocyjna i tylko wchodzil w gre aviomarin, probowalem wszystkiego co piszecie powyzej i niestety
Ale Hades jest mlodziaszkiem i musi sie stopniowo pzryzwyczaic , nie ma co panikowac :)
Narazie jak jezdzimy to siedzie z przodu na miejscu pasazera, widac ze jest zestresowany i moze narazie odszuakm gdzies w poblizu weta ( na szczepienie ) by soibe podejsc pieszo i nie fundowac psu dluzszych tras :)
Dzieki wszystkim za rady !
Pozdrawiam milosnikow rasy i wszystkich czworonogow :)
ATHENA - 07-09-07 17:07
Nasze jezdza od malego, jeszcze zaden nam sie w aucie nie zrzygal ( na szczescie ;) ) ani nie chorowal.
slyszalam ostatnio o fajnych tabletkach na chorobe lokomocyjna ale zapomnialam jak sie nazywa :banghead:
gwen - 07-09-07 17:22
Corin jeszcze nei zdarzyło się zwymiotować w aucie, z jednej strony - fakt lubi jeździć, z drugiej - jest na czczo i mało pije wcześniej
Corin dostaje jeść dwa razy dziennie, a przed podróżą- omijamy jeden posiłek - jak jedziemy wieczorem - je tylko rano, potem już nic, jak rano wyruszam - to ostatnią przekaskę ma po południu dnia poprzedniego.TRochę zgłodnieć jej nei zaszkodzi, a na pewno nie bedzie pawiowania, bo nie ma czym, wody też przed podróżą samą już nei dostaje, w trakcie- tylko trochę, dla ochłody i zwilżenia języka
oswajanie piesia plus przegłodzenie - na pewno stopniowo pomoże w oswajaniu się z jazdą, życzę powodzenia!
urga - 07-09-07 18:52
Mamy trzy psy Każdy inaczej traktuje jazdę samochodem . Suka -choć w zasadzie powinna kojarzyć jazdę jak najgorzej / wyjazdy do weterynarza/ uwielbia jeździć . Pies - gdy tylko przez myśl mu przemknie , że trzeba jechać kuli się , trzęsie i ślini na zapas . A w samym aucie -horror . Wozimy prócz psa stosy ręczników i prześcieradeł .Były ćwiczenia i oswajania -widocznie albo my byliśmy nieprzekonujący , albo pies wyjątkowo uparty . Podziwiam go, bo pomimo takiego stresu sam ,choć z miną skazańca , wchodzi do auta .Gdy musimy z nim baardzo daleko jechać dajemy mu Sedalin / dostaliśmy kiedyś od lekarza/.Trzeci , mały piesek , nie jest zachwycony gdy musi jechać , ale też nie jest specjalnie nieszczęśliwy . Zawsze jest lekko zdenerwowany i podekscytowany . Biega po tylnim siedzeniu , ogląda świat , a jak się zmęczy to śpi ...na wycieraczce .
Mogę ci tylko życzyć , żeby twoje maleństwo nie było z gatunku takich samochodowych , nieprzekonywalnych sliniaków jak nasz.
koniu - 08-09-07 22:32
cze
Witam:wave:
Lusia od małego śliniła się i rzygała i żadne sposoby nie pomagały.
Jedyny pewny sposób w jej przypadku to jazda na czczo i Torecan w tyłek. Śliny mniej, pawi brak. Gadałem z vetem i odradzał jakiekolwiek piguły. W Lusi przypadku aviomarinu mogłaby zjeść z tonę a efekt zawsze był ten sam PAW.
Pozdrawiam
Ferrari - 05-10-07 12:48
Narazie jak Hades jezdzi na glodniaka to jest w miare dobrze, w miare tzn pies ma wodospad z pyska, ale PAWIA brak , wiec chociaz tyle
Zastanawiam sie nad AVIOMARINEM , bo kiedys moj inny pies to bral i bylo oki Tylko Aviomarin w tej chwili jest dosc drogi ( 6.5 pln za 5 tabletek ) Pamietam czasy jak sie jezdzilo na kolonie i to byl bardzo tani lek
Moze znacie cos skutecznego , jakis inny lek, zamiennik ktory poodbnie dziala i kosztuje troszke mniej :)
NIECH KILOMETRY BEDA Z WAMI ! ;) ;) :) :)
Pozdro !!!!zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl reyes.pev.pl
Ferrari - 06-09-07 22:29
Jak pomocpsu ktory chce byc podroznikiem, a nie moze ? ;)
Nie moglem odszukac watku o chorobie lokomocyjnej , wiec pozwolilem sobie na otwarcie tematu
Moj Hadesik jak jechal z Kolobrzegu to zwymiotowal i wydalil przy okazji inne rzeczy :)
Myslalem ze to zwiazane ze stresem i ze to minie , ale nie jest w zyciu ajk sie mysli i piesek jadac po raz drugi autem do weta pierw sie slini, potem wymiotuje
Sa teorie ze pies nie ma choroby lokomocyjnej i ze to tylko stres i tzreba wazmaciac pozytywnymi bodzcami jego podroz, tzn glaskac go, dawac mu cos smacznego w trakcie by mial dobre skojarzenie
Sa tez rady by psa zabierac na krutsze pzrejazdzki z mala predkoscia by sie obswoil
Mozna tez dawac aviomarin
Ja tak sie juz przewrazliwilem na punkcie skretu żaladka ze boje sie iz taka dolegliwosc jak choroba lokomocyjna moze sie przyczynic do skretu, ale zapewne strach am wielkie oczy i sie niepotrzebnie schizuje, oby :)
Czy ktos ma juz doswiadczenie z corso ktory podczas podrozy wydziela litry sliny, poczym wymiotuje ?
Ja chce by moj Hadesik podrozowal z nami gdzie sie da, bedzie mial chipa i bedziemy zwiedzac swiat, ale czy to ma sens tak meczyc psa? Czy jest na to jakis sposob by go odwrazliwic ?
Dzieki ! !
Kela - 07-09-07 00:14
Hadesik to jeszcze bardzo, bardzo malutki szczeniaczek, więc myślę, ze ma prawo do takich zachowań!
Ja na Waszym miejscu poczatkowo zabierałabym go na krotsze trasy.Pies nie powinien być karmiony przed podroża na conajmniej dwie godziny, na początek powinien jechać obok kogoś, lub na kolanach, a w dłuższej podroży zatrzymywać się często.Można wrazliwemu piechowi podać aviomarin, lub inne reklamowane w psich pisach środki.Trzeba pamietać nie tylko o postojach, ale i o wodzie do picia, a ja pomimo tego , że Szon jest już dorosły , lubi jeżdzić samochodem, zabieram zawsze ze sobą rownież spryskiwacz z wodą dla ochłody - latem, no oczywiście smakołyki.Zyczę wam, aby Hadesik dorosł i polubił jazdę samochodem - choćby tak jak Szon- my zjeżdziliśmy z nim kawał Polski i nie tylko... - nigdy w drodze nam nie sprawia kłopotow - poprostu wsiada i praktycznie zaraz zasypia...
Jednak pracowaliśmy na to od samego początku- przyzwyczajając go do jazdy samochodem od pierwszego dnia pobytu u nas. A - i dodam jeszcze, ze często jeżdzimy nie tylko z Szonem, ale i z nasza kotką
Agnieszka i Oleg - 07-09-07 01:13
Ferrari ja potwierdzę to co już wcześniej napisała Kela. Dajcie Hadesikowi czas na akceptacje i na naukę jazdy autem,a napewno będzie Waszym towarzyszem jazd bez ślinienia się i innych dolegliwości:veryhappy: Hadesik ma dopiero dzisiaj dwa miesiące i wszystko przed nim.A cała podroż z Kołobrzegu była napewno dla niego stresem-został rozdzielony od swojej mamy i rodzeństwa. Choć jego siostra jechała w dłuższą podróż i nie było żadnego problemu z sunią,ale to też zasługa tego,że jechał z nią Oleg i wujaszek Figo:jumping11:.
Na początek przyzwyczaj Hadesika do krótkich przejażdżek i otwieraj mu okno-pieski potrzebują wiecej tlenu niż człowiek.Ale też uważaj,żeby Hadesika nie przewiało.Jazda oczywiście o pustym żołądku-jak dorośnie może się to zmienić. Życzę samych pogodnych chwil z Hadesem i głowa do góry będzie wszystko dobrze,ale na to jest potrzebny czas i praca::veryhappy:
Proszę o wymizianie i ucałowanie Hadesika:bone::bone::bone:od nas wszystkich.
Leki: COCCULINE-jest to lek homeopatyczny i AWIOPLAN-jest to lek ziołowy dostępny w aptekach bez recepty(1tabletka na pół godz.przed odjazdem).
Robaczek - 07-09-07 07:34
My w sumie nie mieliśmy z Ata takich problemów... ale
Przede wszystkim przyjechała do nas do Wartszawy z Jasła i zniosła to dobrze, ale była z nia wtedy jeszcze 2 rodzeństwa więc to może dlatego ( a i dostała wtedy coś od hodowcy ale co to było nie mam pojecia).
Natomiast od następnego dznia Ata zaczęła regularne podróże z nami (codziennie). Na początku na kolankach i przy otwartym oknie - potem na tylnim siedzeniu - teraz jeździ w bagazniku (mamy combi). Raz o ile dobrze pamiętam zdarzyło jej sie wymiotowac podczas jazdy ( w zeszłym roku we wrzesniu) ale mała miała wtedy 3 miesiące i jechaliśmy z Warszawy do Łeby (nad morze) więc parę godzin nam się zeszło. Ale od tamtego czasu jest ok.
LadyRebel - 07-09-07 08:05
Nasza Zumińska była zarzygańcem samochodowycm :D . Zdarzyło jej sie to chyba tylko w drodze z hodowli do domku ale pozniej za kazdym razem śliniła sie tak ze leciało jak z kranu. Mimo to zabieralismy ja jaknajczesciej sie dało. Nie lubiła tego, ale nie miała wyjscia. Ślinotok minął po kilku miesiacach. Teraz jest juz wszystko OK. Sama wskakuje do auta i to lubi bo wie ze to sie kończy najczesciej fajnym spacerkiem.
Mysle ze to jest dobra metoda. Podróz bliska, kilkuminutowa zakonczona spacerkiem. Pies szybko skojarzy ze jedziecie robic cos fajnego i nie bedzie sie denerwował.
Przypomniało mi sie, że chyba kilka razy dalismy awiomarin. Jechalismy wtedy w dłuższa, kilkugodzinna podróz i Zumka sobie smacznie spała. Wkładalismy tez do bagażnika posłanie zeby było wygodniej i to ja uspokajało. Mniej sie wierciła i chetniej podrózowała na leżąco.
Ach, jescze cos :D Zuma zdecydowanie lepiej znosiła jazde w bagażniku niz na siedzeniu z tyłu auta.
Iwona35 - 07-09-07 08:30
Dolcio zarzygał cały samochód (na szczęście nie mój tylko TZ :hyper:) jak jechał z W-wy do nas do domku, ale była to faktycznie daleka droga, ok. 500 km.
Potem już nigdy mu się nie zdarzyło, ale fakt, że jeździł codziennie ale króciutko. Teraz jak widzi otwarty bagażnik od razu wskakuje (najgorzej jak mam jeszcze w środku zakupy :dizzy:). Tak, jak pisała Lady, ważne, żeby pies pozytywnie kojarzył samochód.
Szybowiec - 07-09-07 09:17
Witaj Ferrari.
Ostatnio na szkole (tej psiej) był właśnie ten temat omawiany. Podaję dalej co usłyszałem:
W przypadku problemu takiego jak Wasz, przyzwyczajanie do samochodu trzeba prowadzić etapowo.
1. Przez kilka dni, karmisz psiaka w samochodzie (żadnej jazdy, wsiadacie z michą, jecie i zmykacie;))
2. To samo co powyżej, ale z włączonym silnikiem (też kilka dni)
3. Krótka przejażdżka i to (ważne) do miejsca, które pies bardzo lubi/dobrze się kojarzy (jakiś ulubiony park, ulubiona osoba.. na końcu jazdy ma być coś super przyjemnego..)
4. Jeździmy co raz dłuższe trasy...
PODOBNO DZIAŁA.
No chyba, że biedak ma po prostu chorobę lokomocyjną.. wtedy to jakiś aviomarin psi.
Pozdr!
Ferrari - 07-09-07 15:15
Oby nie mial horoby lokomocyjnej , bo tak jak piszecie gdy sie wyrobi dobre skojazenia psu, zwiazane z podroza , samochodem to tylko wsiadac do swego Farrari ze swym Ferrari i do przodu, tylko nie tle ile fabryka dala, ale spokojnie i z otwartym oknem ( tak robie ) Ja juz mialem psa ktory mial chorobe lokomocyjna i tylko wchodzil w gre aviomarin, probowalem wszystkiego co piszecie powyzej i niestety
Ale Hades jest mlodziaszkiem i musi sie stopniowo pzryzwyczaic , nie ma co panikowac :)
Narazie jak jezdzimy to siedzie z przodu na miejscu pasazera, widac ze jest zestresowany i moze narazie odszuakm gdzies w poblizu weta ( na szczepienie ) by soibe podejsc pieszo i nie fundowac psu dluzszych tras :)
Dzieki wszystkim za rady !
Pozdrawiam milosnikow rasy i wszystkich czworonogow :)
ATHENA - 07-09-07 17:07
Nasze jezdza od malego, jeszcze zaden nam sie w aucie nie zrzygal ( na szczescie ;) ) ani nie chorowal.
slyszalam ostatnio o fajnych tabletkach na chorobe lokomocyjna ale zapomnialam jak sie nazywa :banghead:
gwen - 07-09-07 17:22
Corin jeszcze nei zdarzyło się zwymiotować w aucie, z jednej strony - fakt lubi jeździć, z drugiej - jest na czczo i mało pije wcześniej
Corin dostaje jeść dwa razy dziennie, a przed podróżą- omijamy jeden posiłek - jak jedziemy wieczorem - je tylko rano, potem już nic, jak rano wyruszam - to ostatnią przekaskę ma po południu dnia poprzedniego.TRochę zgłodnieć jej nei zaszkodzi, a na pewno nie bedzie pawiowania, bo nie ma czym, wody też przed podróżą samą już nei dostaje, w trakcie- tylko trochę, dla ochłody i zwilżenia języka
oswajanie piesia plus przegłodzenie - na pewno stopniowo pomoże w oswajaniu się z jazdą, życzę powodzenia!
urga - 07-09-07 18:52
Mamy trzy psy Każdy inaczej traktuje jazdę samochodem . Suka -choć w zasadzie powinna kojarzyć jazdę jak najgorzej / wyjazdy do weterynarza/ uwielbia jeździć . Pies - gdy tylko przez myśl mu przemknie , że trzeba jechać kuli się , trzęsie i ślini na zapas . A w samym aucie -horror . Wozimy prócz psa stosy ręczników i prześcieradeł .Były ćwiczenia i oswajania -widocznie albo my byliśmy nieprzekonujący , albo pies wyjątkowo uparty . Podziwiam go, bo pomimo takiego stresu sam ,choć z miną skazańca , wchodzi do auta .Gdy musimy z nim baardzo daleko jechać dajemy mu Sedalin / dostaliśmy kiedyś od lekarza/.Trzeci , mały piesek , nie jest zachwycony gdy musi jechać , ale też nie jest specjalnie nieszczęśliwy . Zawsze jest lekko zdenerwowany i podekscytowany . Biega po tylnim siedzeniu , ogląda świat , a jak się zmęczy to śpi ...na wycieraczce .
Mogę ci tylko życzyć , żeby twoje maleństwo nie było z gatunku takich samochodowych , nieprzekonywalnych sliniaków jak nasz.
koniu - 08-09-07 22:32
cze
Witam:wave:
Lusia od małego śliniła się i rzygała i żadne sposoby nie pomagały.
Jedyny pewny sposób w jej przypadku to jazda na czczo i Torecan w tyłek. Śliny mniej, pawi brak. Gadałem z vetem i odradzał jakiekolwiek piguły. W Lusi przypadku aviomarinu mogłaby zjeść z tonę a efekt zawsze był ten sam PAW.
Pozdrawiam
Ferrari - 05-10-07 12:48
Narazie jak Hades jezdzi na glodniaka to jest w miare dobrze, w miare tzn pies ma wodospad z pyska, ale PAWIA brak , wiec chociaz tyle
Zastanawiam sie nad AVIOMARINEM , bo kiedys moj inny pies to bral i bylo oki Tylko Aviomarin w tej chwili jest dosc drogi ( 6.5 pln za 5 tabletek ) Pamietam czasy jak sie jezdzilo na kolonie i to byl bardzo tani lek
Moze znacie cos skutecznego , jakis inny lek, zamiennik ktory poodbnie dziala i kosztuje troszke mniej :)
NIECH KILOMETRY BEDA Z WAMI ! ;) ;) :) :)
Pozdro !!!!