Przejrzyj wiadomości

guzy na łokciach u bernola



pralinka - 16-10-08 13:11
guzy na łokciach u bernola
  Zakładam ten temat po próbie przebrnęcia przez forum bernoli i tego działu weterynaryjnego z nadzieją, że jednak nie powtarzam tematu. Mam pytanie w imieniu koleżanki, która ma bernola. Teraz sunia ma 6-7 miesięcy. Ostatnio wymacałam jej na łokciah gulki dość miękkie, wypełnione jakby galaretką. Coś jak jest przy modzelach tylko większe troche i nic nie wylazło jeszcze na zewnatrz - naskórek bez zgrubień i ukszodzeń. Koleżanka była na wszelki wypadek z tym u weta, ale ten nie bardzo się wypowiedział. Po dwóch tygodniach jednak jak dorwałam małą, widzę że znacznie jej te gulki urosły i stwardniały. Pies w dalszym ciągu porusza się normalnie i jest aktywny. Jeśli jednak to ma zamiar rosnąć w takim tempie to niedługo utrudni jej to poruszanie.Czy ktoś z Was spotkał się z czymś podobnym? Martwić się trzeba czy nie?;)




benia-b - 16-10-08 13:34

  Z opisu jest to prawdopodobnie pseudokaletka(fałszywa kaletka). Płyn maziówkowy,który się tam zbiera trzeba "spuszczać" i albo zniknie całkowicie, albo powtórnie się napełni..
Czasami jak płyn szybko się zbiera wet, aby psa nie kłuć za każdym razem wkłada dren(sączek).



pralinka - 16-10-08 15:35

  dzięki:) wet coś mówił że to oczywście trzeba ciąć...nie wiem czemu oni tak strasznie są napaleni na rozcinanie i zaglądanie do środka.



benia-b - 16-10-08 18:54

  W części przypadków pomaga ściąganie płynu ,podawanie antybiotyku(w celu usuniecia stanu zapalnego) smarowanie i takie tam rózne inne zabiegi-oczywiście psa powinno się spróbowac na miękkim posłaniu kłaśc. Jednak nie zawsze powyższe zabiegi przynosza efekt i płyn dalej się zbiera-wtedy trzeba operowac. Niektórzy weci nie widza sensu w zabawie w ściąganie płynu, zakładaniu opatrunków ,czestych wizytach kontrolnych, bo koniec konców pies wymeczony, własciciel równiez a efektu brak i dlatego od razu zalecają zabieg operacyjny..




AT - 19-10-08 02:30

  Tu znajdziesz ten sam problem i miedzy innymi sposób w jaki my sobie z pseudokaletką poradziłyśmy (bez interwencji weterynaryjnej) http://www.szwajcary.com/viewtopic.p...=unread#unread



Beata & DORAGON AKAI - 19-10-08 13:51

  @AT,
jaką lampą naświetlaliście? Bioptronem może? Ile razy dziennie? Ilo minutowe sesje?



AT - 19-10-08 14:31

  Tak dokładnie zepter'owską taką do ,,domowego użytku". Myślę, że innej marki też by była ok. Od tego czasu minął już ponad rok ale tak cosik mi się wydaje że robiliśmy 3 sesje każda po 4 piknięcia (czyli 8 minut jak mi sie zdaje).
Generalnie lampę kupiliśmy niby dla siebie ale korzysta z niej głównie pies :P bo ona ciągle coś sobie robi a to światło przyspiesza również na przykład gojenie ran.



Beata & DORAGON AKAI - 19-10-08 16:31

  Dzięki za odpowiedź :-) Mamy też tą domową wersję lampy Zeptera, więc dobrze wiedzieć. Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki :handshake:



AT - 19-10-08 21:59

  nie ma sprawy :cheerful: Mam nadzieję, że Wam też pomoże zwłaszcza, że u krótkowłosych dużych psów z tego co wiem to pseudokaletki są częstą zmorą niestety :( . Berneńczyk z wiekiem dostaje od natury ,,amortyzację" z coraz dłuższych i gęstszych włosów i zauważyłam, że u starszych bernów rzadko zdarzają się pseudokaletki dlatego mam nadzieje, że u mojej Mufki już sie nie pokażą.



Beata & DORAGON AKAI - 19-10-08 22:16

  Jak długo stosowaliście tę światłoterapię? Czy oprócz tego jeszcze coś, czy tylko naświetlania?



AT - 19-10-08 23:04

  Zdaje mi się, że koło miesiąca, poza lampą nic innego nie robiliśmy. Zmniejszały się ale nie chciały zejść do końca wreszcie z powodu innego problemu (kulawizny) pojechaliśmy do ortopedy prof Kopczewskiego i niejako przy okazji pytam go co zrobić z tymi pseudokaletkami - na co Profesor mi mówi że on tu nic nie czuje - macam a tam faktycznie nic- nagle zniknęły :giggle2: jakby się Profesora przestraszyły. Powiedział, że lampa jest ok i że możemy nią też naświetlać pękniętą kość (bo po rgt okazało się, że panna stuknięta pękła sobie kość przez swoje wariactwa :banghead:) i w sumie pęknięcie kości też szybko się zrosło, potem jeszcze naświetlaliśmy jej różne rany -nigdy jej się nic nie babrało, ale o tym mogłabym już książkę napisać bo moja sucz ,,rozrywek" dostarcza mi non stop:devil:...



Beata & DORAGON AKAI - 19-10-08 23:06

  Cytat:
Napisane przez AT Zdaje mi się, że koło miesiąca, poza lampą nic innego nie robiliśmy. Zmniejszały się ale nie chciały zejść do końca wreszcie z powodu innego problemu (kulawizny) pojechaliśmy do ortopedy prof Kopczewskiego i niejako przy okazji pytam go co zrobić z tymi pseudokaletkami - na co Profesor mi mówi że on tu nic nie czuje - macam a tam faktycznie nic- nagle zniknęły :giggle2: jakby się Profesora przestraszyły. Powiedział, że lampa jest ok i że możemy nią też naświetlać pękniętą kość (bo po rgt okazało się, że panna stuknięta pękła sobie kość przez swoje wariactwa :banghead:) i w sumie pęknięcie kości też szybko się zrosło, potem jeszcze naświetlaliśmy jej różne rany -nigdy jej się nic nie babrało, ale o tym mogłabym już książkę napisać bo moja sucz ,,rozrywek" dostarcza mi non stop:devil:... Taaa, lampę stosowałam przy kotach po sterylizacjach. Też byłam zadowolona.



pralinka - 23-10-08 00:24

  dzięki za odpowiedzi:) sposób z lampą - nie wpadłabym na to:idea2:, ale jestem zawsze najpierw za wypróbowaniem wszystkich nieinwazyjnych środków, a cięcie tylko w ostatecznej ostateczności. może uda mi się w tym tygodniu spotkać z małą, przekaże jej właścicielce Wasze sposoby:)pozdrawiam:wave:
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • reyes.pev.pl