Przejrzyj wiadomości

Dramat na spacerach!



Siostra - 03-06-10 23:24
Dramat na spacerach!
  Zwróciła się domnie znajoma, która ma poważny problem ze swoją suczką.
Psina ma około roku, została odebrana poprzednim właścicielom, którzy zgotowali jej piekło na ziemi.
Była bita, kopana ( połamana miednica), przypalana papierosami.
Dziewczynka w domu jest łagodna, zero agresji. Świetnie dogaduje się z drugim psem Ani, 10-latkiem, toleruje gości.

Jazdy zaczynają się na spacerze. Suczka atakuje wszystko, ale to wszystko!, co spotka na swojej drodze.

Od ludzi, poprzez inne psy, aż do znaków drogowych.

Ania twierdzi, że na psa nic nie dziala, ani pochwały, ani smakołyki, ani żadne inne sposoby odwracania uwagi. Na spacerach pies jest jak w amoku.

Wyraźnie widać, że poza mieszkaniem, które jest dla niej azylem, traci poczucie bezpieczeństwa, więc jej agresja wynika ze strachu.

Właścicielka nie wie już, co robić. Chciałaby psu pomóc, ale sama nie potrafi, a na pomoc behawiorysty jej nie stać (kilka miesięcy temu pożar doszczętnie strawił jej mieszkanie).

Może Wy macie jakiś pomysł?




agnieszkah - 04-06-10 08:38

  Ciężko. Są jakieś leki uspokajające, też w sprayu. Może to przed spacerem? Niech spyta wete. Optymalnie by było w domu z ogródkiem, pozwalać oglądać zza płotu i stopniowo, powoli poszerzać zasięg.



adab - 04-06-10 12:01

  Na uspokojenie, wyciszenie to D.A.P. - feromony w sprayu, można nimi spryskać chusteczkę - bandankę i zawiązać psu wokół szyi do obroży. Na jedne działa, na drugie nie... Ale znam przypadek, że pies panicznie bojący się burzy, wystrzałów bardzo dobrze zareagował na ten preparat. Poza tym z takim problemem to tylko metoda małych kroków - czyli spacer trwający dosłownie 1-2 minuty, jak najmniej nieprzyjemnych bodźców - i powrót do domu, potem stopniowo coraz dłużej. Jeśli np. czas 7 minut przerośnie możliwości psa - to trzeba wrócić do 2 minut i znowu wydłużać pomalutku. Oj ciężka to jest praca :misspeak:. Jest taka broszurowa książeczka "Strachopies" (chyba... musiałabym sprawdzić) i tam są dokładnie opisane metody stosowane do różnych rodzajów problemów o podłożu lękowym. Współczuję psince tej okropnej przeszłości :timebomb:.



madziaaw2365 - 04-06-10 22:18

  Cytat:
Napisane przez adab Na uspokojenie, wyciszenie to D.A.P. - feromony w sprayu, można nimi spryskać chusteczkę - bandankę i zawiązać psu wokół szyi do obroży. Na jedne działa, na drugie nie... Ale znam przypadek, że pies panicznie bojący się burzy, wystrzałów bardzo dobrze zareagował na ten preparat. Poza tym z takim problemem to tylko metoda małych kroków - czyli spacer trwający dosłownie 1-2 minuty, jak najmniej nieprzyjemnych bodźców - i powrót do domu, potem stopniowo coraz dłużej. Jeśli np. czas 7 minut przerośnie możliwości psa - to trzeba wrócić do 2 minut i znowu wydłużać pomalutku. Oj ciężka to jest praca :misspeak:. Jest taka broszurowa książeczka "Strachopies" (chyba... musiałabym sprawdzić) i tam są dokładnie opisane metody stosowane do różnych rodzajów problemów o podłożu lękowym. Współczuję psince tej okropnej przeszłości :timebomb:. :yes:http://www.przyrodnicze.pl/cat242-id...tepowania.aspx




Kiłi - 05-06-10 22:44

  http://www.psiakosc.com/forum/showpo...&postcount=221



Siostra - 06-06-10 00:04

  Dzięki :veryhappy:

Wszystkie sugestie przekażę.



Kiłi - 08-06-10 09:53

  Siostra, a skąd Twoja znajoma jest?
http://www.psiakosc.com/forum/showpo...&postcount=223

Od siebie dodam, że moja suka rzucała się kiedyś mocno na ludzi, ze strachu. W domu aniołek, ale na dworze była tak przerażona, że atakowała prawie każdego. Teraz ma ponad 2 lata, jest o wiele spokojniesza (bardzo rzadko zdarzają się jej odpały, gdy jakiegoś faceta się przestraszy), nie podgryza dzieci baaa super się z nimi bawi, ludzi najczęściej omija, co najwyżej powącha, psy zdarzaj jej się czasami ignorować (;) ) ale to po 1,5 roku socjalizacji i przyzwyczajania, gdzie nauczyłam się już ją "czytać" i nie dopuszczam do niefajnych sytuacji, pewnie jakbym robiła to lepiej to by było szybciej kto wie. Niestety takie zachowania bardzo trudno odkręcać, dlatego najlepiej by było jakby znajoma chociaż raz spotkała się z kimś doświadczonym który by jej wyjaśnił.
U mojej to było różnie raz pomagała po prostu piszcząca zabawka w pysku, gdzie jak sie zezłościła piszczała nią na ludzi i psy, czasami bawienie sie i przy okazji szkolenie z piłką na sznurku, czasami po prostu kaganiec na pysk i w ludzi. Różnie bywało, ale jak teraz sobie porównam z tym co było z tym co jest to widze naprawde ogromną różnice, nie ten pies :)



Siostra - 09-06-10 08:51

  Kiłi, Ania jest z Warszawy. Też sugerowałam jej szkoleniowca, ale tak, jak pisałam, dziewczyna jest spłukana. W pożarze straciła wszystko, łącznie z kotem :(, więc teraz z trudem staje na nogi. I na szkoleniowca po prostu jej nie stać.



Kiłi - 09-06-10 09:59

  Uhh takiego długiego posta napisałam i wszystko skasowałam niechcący...

Rozumiem, bardzo współczuje koleżance :(

Od siebie napisze ( z zaznaczeniem, że nie jestem szkoleniowcem, a u mojej suni była to metoda prób i błędów, no i każdy pies jest inny) że fajnie jest psa nakręcić na jakaś zabawke. Ale nie tak, że zabiera się z domu zabawke i już, chodzi o taką z którą pies nie ma codziennie kontaktu, zabawka ta będzie tylko na spacery i na początku zabierana w najfajniejszych momentach zabawy. U nas taką zabawką jest piłka na sznurku, w domu leży spokojnie na półeczce, na dworze służy do szkolenia i zabawy. Sucz tak się na nią nakręciła, że gdy jestem u siostry potrafi siedzieć pod bagażnikiem mojego auta, bo wie, że tam piłka jest schowana. No więc taka piłka pomaga mi odwracać uwage suni, bo moja też nie zwracała uwagi na żadne smakołyki i inne zabawki zanim nakręciłam ją na piłke. Dzięki piłce gdy tylko widze, że suka się spina i nakręca odwracam jej uwage od obiektu złości, sunia wykonuje polecenia jakieś proste typu siad, waruj (wcześniej tylko się przeciągałyśmy piłką), później jest nagradzana zabawą piłką, a człowiek na którego Uma się zezłościła może przejść spokojnie. Na samym początku wychodziła na spacery z małą ilością bodźców, w zakątki gdzie było mało ludzi lub wogóle, teraz zapuszczam się we wszystkie rejony osiedla codziennie, a ostatnio zaczęłam wprowadzać spacery w centrum gdańska. Sunia nadal troche się boi, ale już nie atakuje ludzi, a przechodzi koło nich spokojnie (zazwyczaj:devil:). Oprócz nakręcenia na piłke, codziennie sucze wymęczam, chodzimy na łąki i aportujemy frisbee i piłke, przez co w zasadzie nie ma już siły się rzucać, to też pomaga bo z kolei ucze ją nieatakowania psów:yes:
Jeżeli chodzi o kontakt wzrokowy to na spacerach pluje serkiem, ale na początku tylko w miejscach gdzie suka niczym się nie interesuje, po odpowiednim przygotowaniu przechodzimy nawet w tłumie na kontakcie wzrokowym. W domu karmie często z ręki, jak okroje piersi kurczaka to te wszystkie resztki gotuje biore na talerz, siadam z psami na ziemi i każdy dostanie tylko gdy spojrzy mi się w oczy. Na początku nagródka za lekkie spojrzenie, żeby psy skumały o co chodzi, teraz przedłużamy czas do kilkudziesięciu sekund. I tak jakoś sobie żyjemy szkoląc się i socjalizując, grunt to się nie denerwować, wiem, że to trudne, bo sama palpitacji dostawałam gdy sucz skakała z pyskiem na małe dziecko, ale zdenerwowanie psu nie pomaga a tylko go pobudza. Moja suka doskonale wyczuwa gdy jestem zdenerwowana i wtedy staje się czujniejsza. Ale to takie moje przemyślenia, a ja szkoleniowcem nie jestem:yes:

Obejrzyjcie ten filmik co Puli wstawiła:yes:



Siostra - 15-06-10 09:21

  Kiłi, dziękuję bardzo.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • reyes.pev.pl