Ropne zapalenie skóry (Berneński Pies Pasterski)
guzik116 - 21-12-08 15:48
Ropne zapalenie skóry (Berneński Pies Pasterski)
Witam serdecznie. Piszę ,bo martwię się o mojego psiaka i pomyślałem że może któryś z waszych piesków zmagał się z wyżej wymienioną chorobą. Wczoraj zauważyłem na końcu łebka i na grzbiecie u mojego 7 miesięcznego berneńczyka mokre i "brzydko pachnące" plamy. Po bliższym przyjrzeniu się stwierdziłem że prawdopodobnie obie rany zaciekają ropą. Ponadto suczka zachowywała się nadzwyczaj spokojnie, nie witała nas skacząc jak to robi zawsze. Smutne oczka i osowienie.
Pojechaliśmy z nią do weterynarza ,który na pierwszy rzut oka stwierdził że jest to ropne zapalenie skóry. Dał jej 2 zastrzyki (niestety nie wiem jakie) i zalecił psikanie Neomycyną w aerozolu, i przymoczki z Vagotylu. Po powrocie od weterynarza obydwa te zabiegi wyraźnie sprawiają pieskowi ból ,psikanie aerozolem jest szczególnie trudne,gdyż panicznie się tego boi.
Minął jeden dzień i zmian na lepsze właściwie nie widać,jedynie rano piesek był weselszy. Rany zaś nie zmieniły postaci,są tak samo ropne ale też odnosimy wrażenie że nieznacznie się powiększyły.
Jutro jadę na kolejne zastrzyki i kontrolę.
Stąd moje pytanie ,czy ktoś z was kiedyś spotkał się z takim schorzeniem? Jak długo ono przebiega, jak groźne jest, jak wpływa na przyszły rozwój psa?
Z niecierpliwością czekam na wszystkie odpowiedzi.
Pozdrawiam
Damian
rossa - 21-12-08 16:15
Mam taki sam problem z moja suczka , co roku pojawia się coś takiego- latem . Weci podają tysiące przykładów czym to moze byc spowodowane , ale nie dają gwarancji na całkowite wyleczenie , to paskudztwo ma tendencje nawracajace... niestety . Leczenie polega przede wszystkim na zasuszaniu- wycięciu sierści w celu lepszego dostępu powietrza, polewaniu jodyna , woda utleniona . W tym roku zaopatrzyłam się juz na wszelki wypadek u weta w płyn o nazwie "Abacil"- bakterio/grzybobójczy.
Rozmawiałam kiedyś na ten temat z wieeeeloletnim hodowcą bernardynów , ponoc jest to w/g niego przebiałczenie i leczenie u niego polega na zasuszaniu tego w/w środkami- z dobrym skutkiem. Jeśli pojawi się w tym roku spróbuje zasuszać wodą utlenioną i w/w płynem ... ale mam pewne obawy czy to wystarczy ,bark mi doświadczenia, ale też nie chcę jej co roku faszerowac sterydami.
Skopiowałam z innego wątku, póki co w tym roku nie wystąpiło, jeśli to to samo to po zastrzykach powinno powoli " się zasuszać", trwa dosyc długo ( około 2 tygodnio trwa leczenie )tzn. z tych miejsc sierść powoli zacznie wychodzić sierść , zrobi się najpierw taka skorupa z zasuszonej ropy. Gsy już było suche to pomagałam jej delikatnie pozbywać się powoli tej skorupy.Raczej nie jest niebezpieczne , jeśli jest leczone , w innym wypadku ....:scratchchin: , psiak się na początku męczy bo to go swędzi :melodramatic:
Raczej nie wpływa na rozwój psiaka, przynajmniej u mnie tak było , a miała to już 3 razy ,a teraz ma 5 lat :misspeak: czyli jak na razie tylko w 1 i 5 roku życia nie pojawiło się ... i niech tak już zostanie
bura4 - 21-12-08 19:49
Moja laska jest nosicielem gronkowca złocistego i jak jej odpornośc spada to takie ropne zapalenia skóry miewała, jak była młodziutka około 1 czy 1,5 roku i gdzieś w 6 czy 5 roku życia. Tylko u nas podawaliśmy cynk w chelatach i do tego miejscowo okłady z riwanolu i oxycort.
ramcio - 21-12-08 20:07
Mój pies to miał w wieku 7 miesięcy. Miał wygoloną sierść, jodynę i chyba przez kilka dni steryd, ale mogę się mylić bo to dawno było. Podobno przyczyną jest wilgoć i ciepło. Pies musi być przede wszystkim dokładnie czesany. Jeśli mojemu psu zdarza się zmoknąć - staram się aby powietrze miało dostęp do skóry. W praktyce przecieram go pod włos ręcznikiem - jego własnym.Najbardziej newralgicznym punktem jest kark... Od tego młodzieńczego wieku nie mieliśmy już zapalenia nigdy. Można się tego ustrzec.
Beata & DORAGON AKAI - 21-12-08 20:27
Cytat:
Napisane przez ramcio Mój pies to miał w wieku 7 miesięcy. Miał wygoloną sierść, jodynę i chyba przez kilka dni steryd, ale mogę się mylić bo to dawno było. Podobno przyczyną jest wilgoć i ciepło. Pies musi być przede wszystkim dokładnie czesany. Jeśli mojemu psu zdarza się zmoknąć - staram się aby powietrze miało dostęp do skóry. W praktyce przecieram go pod włos ręcznikiem - jego własnym.Najbardziej newralgicznym punktem jest kark... Od tego młodzieńczego wieku nie mieliśmy już zapalenia nigdy. Można się tego ustrzec. Świetnie sie sprawdza do tego Ozonella. Również zapobiegawczo (po namoknięciu psa). Jest to czysta oliwa z oliwek z ozonem. Podczas kontaktu z wilgotną skórą wydziela się stopniowo ozon.
guzik116 - 22-12-08 00:04
To ja już w takim razie domyślam się od czego nasza Xsara musiała tego cholerstwa się nabawić... Od jakichś 2 miesięcy mieszka w budzie w kojcu. Bywało że zmoknie ,kładzie się do budy na wilgotną gąbkę i gotowe. Apropos tych okładów, to udało mi się dzisiaj z zaskoczenia oblać rany Vagotylem. Ale psinke musiało to tak piekielnie boleć że zaczęła uciekać,szarpać się i tarzać. Szczerze mówiąc boję się troche,żeby nie zrobić jej jakiegoś psychicznego urazu, w końcu jest jeszcze młoda i psychika się kształtuje.
A jak te zabiegi wyglądały u waszych pupili? Też były takimi traumatycznymi przeżyciami?
ramcio - 22-12-08 07:52
Przyjemne nie były, ale może nie traumatyczne. Najgorsze było wygolinie sierści przy chorej skórze. Potem już gdy był dostep powietrza - pies po prostu miał ulgę. Steryd robił swoje. Nie pamiętam już jak to smarowałam i czym. Wiem juz tylko to że naprawdę można tego uniknąć.
guzik116 - 22-12-08 16:43
No i byliśmy dzisiaj u weterynarza.
Niestety Xsarunia nie dała sobie wyciąć sierści "na żywca",bowiem bardzo żywiołowo chciała tego uniknąć. To zmusiło weta do zaaplikowania narkozy. Wtedy starannie wyciął całą sierść ,prawie do gołej skóry. Widok był okropny,rany zalane ropą itp. Zdarł jeszcze strupy żeby dać skórze dostęp do powietrza. Spryskał jakimś sprayem, nie pamiętam nazwy i umył jeszcze jakimś innym preparatem którego nazwy również nie byłem w stanie zapamiętać :(.Zaaplikował też zastrzyk. Oczywiście dobre 2-3h po "zabiegu" piesek spał, lub zachowywał się conajmniej dziwnie,w sensie miękkie łapy,podszczekiwanie. Ale teraz już grzecznie wszystko zjada, powróciła do względnie normalnego zachowania.
Za 2 dni kolejna wizyta ,zobaczymy jaki będzie postęp w gojeniu ran.
A tak apropos zapobiegania,to dowiedziałem się dzisiaj że można tego uniknąć. Takiego psa jak berneńczyk powinno się kąpać nawet raz w miesiącu,szczególnie że mamy remont domu. Staranne wyczesywanie metalowym grzebieniem i szczotką też powinno zrobić swoje.
ramcio - 22-12-08 17:31
Wszystko się zgadza. Czeste czesanie przede wszystkim. Ale dlaczego kąpanie raz w miesiącu? Właśnie psa takiego jak berneńczyk nie kąpałabym tak czesto - chyba że są wyraźne wskazania lub potrzeba, ale jeśli nie dziejie się nic to nie. Każda kąpiel pozbawia psa naturalnego tłuszczu, który pełni bardzo ważną rolę.
AKRIM - 26-12-08 10:20
Cytat:
Napisane przez guzik116 To ja już w takim razie domyślam się od czego nasza Xsara musiała tego cholerstwa się nabawić... Od jakichś 2 miesięcy mieszka w budzie w kojcu. Bywało że zmoknie ,kładzie się do budy na wilgotną gąbkę i gotowe. W budzie nie może być gąbki, szmat :devil: . MUSI być słoma lub ostatecznie siano. Wilgotny pies świetnie na tym wysycha. Ruszaj na wieś do jakiegoś rolnika i kup taką 'kostkę" z kombajnu. Mnie z reguły wystarcza na zimę. Piszę z reguły , bo zmieniam ją co miesiąc ale jak jest ostra zima to daję jej sporo ( moja sucz się w niej zakopuje)
guzik116 - 27-12-08 13:46
Heh to prawie jak chomik :applause:. W każdym razie z tą słomą to bardzo mądre co napisałeś, gdzieś o tym kiedyś słyszałem ale uznałem że to bez sensu. Teraz jak uzyskałem potwierdzenie od kogoś kto również trzyma pieska w budzie, na pewno tak zrobie.
Apropos rozwoju choroby. Byliśmy u weterynarza w 1 dzień świąt,dostała znów 2 antybiotyki w zastrzyku. Byliśmy też dzisiaj,również na zastrzyk. Rana po zabiegach vagotylem i neomycyną, elegancko się zasklepiła ,nie cuchnie już ropą. Co najważniejsze to pieskowi wróciła dawna chęć do życia, wariactwo upierdliwość itp ;P.
Także jeszcze przez kilka dni będziemy stosować te zewnętrzne zabiegi ,ale z antybiotykami koniec.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl reyes.pev.pl
guzik116 - 21-12-08 15:48
Ropne zapalenie skóry (Berneński Pies Pasterski)
Witam serdecznie. Piszę ,bo martwię się o mojego psiaka i pomyślałem że może któryś z waszych piesków zmagał się z wyżej wymienioną chorobą. Wczoraj zauważyłem na końcu łebka i na grzbiecie u mojego 7 miesięcznego berneńczyka mokre i "brzydko pachnące" plamy. Po bliższym przyjrzeniu się stwierdziłem że prawdopodobnie obie rany zaciekają ropą. Ponadto suczka zachowywała się nadzwyczaj spokojnie, nie witała nas skacząc jak to robi zawsze. Smutne oczka i osowienie.
Pojechaliśmy z nią do weterynarza ,który na pierwszy rzut oka stwierdził że jest to ropne zapalenie skóry. Dał jej 2 zastrzyki (niestety nie wiem jakie) i zalecił psikanie Neomycyną w aerozolu, i przymoczki z Vagotylu. Po powrocie od weterynarza obydwa te zabiegi wyraźnie sprawiają pieskowi ból ,psikanie aerozolem jest szczególnie trudne,gdyż panicznie się tego boi.
Minął jeden dzień i zmian na lepsze właściwie nie widać,jedynie rano piesek był weselszy. Rany zaś nie zmieniły postaci,są tak samo ropne ale też odnosimy wrażenie że nieznacznie się powiększyły.
Jutro jadę na kolejne zastrzyki i kontrolę.
Stąd moje pytanie ,czy ktoś z was kiedyś spotkał się z takim schorzeniem? Jak długo ono przebiega, jak groźne jest, jak wpływa na przyszły rozwój psa?
Z niecierpliwością czekam na wszystkie odpowiedzi.
Pozdrawiam
Damian
rossa - 21-12-08 16:15
Mam taki sam problem z moja suczka , co roku pojawia się coś takiego- latem . Weci podają tysiące przykładów czym to moze byc spowodowane , ale nie dają gwarancji na całkowite wyleczenie , to paskudztwo ma tendencje nawracajace... niestety . Leczenie polega przede wszystkim na zasuszaniu- wycięciu sierści w celu lepszego dostępu powietrza, polewaniu jodyna , woda utleniona . W tym roku zaopatrzyłam się juz na wszelki wypadek u weta w płyn o nazwie "Abacil"- bakterio/grzybobójczy.
Rozmawiałam kiedyś na ten temat z wieeeeloletnim hodowcą bernardynów , ponoc jest to w/g niego przebiałczenie i leczenie u niego polega na zasuszaniu tego w/w środkami- z dobrym skutkiem. Jeśli pojawi się w tym roku spróbuje zasuszać wodą utlenioną i w/w płynem ... ale mam pewne obawy czy to wystarczy ,bark mi doświadczenia, ale też nie chcę jej co roku faszerowac sterydami.
Skopiowałam z innego wątku, póki co w tym roku nie wystąpiło, jeśli to to samo to po zastrzykach powinno powoli " się zasuszać", trwa dosyc długo ( około 2 tygodnio trwa leczenie )tzn. z tych miejsc sierść powoli zacznie wychodzić sierść , zrobi się najpierw taka skorupa z zasuszonej ropy. Gsy już było suche to pomagałam jej delikatnie pozbywać się powoli tej skorupy.Raczej nie jest niebezpieczne , jeśli jest leczone , w innym wypadku ....:scratchchin: , psiak się na początku męczy bo to go swędzi :melodramatic:
Raczej nie wpływa na rozwój psiaka, przynajmniej u mnie tak było , a miała to już 3 razy ,a teraz ma 5 lat :misspeak: czyli jak na razie tylko w 1 i 5 roku życia nie pojawiło się ... i niech tak już zostanie
bura4 - 21-12-08 19:49
Moja laska jest nosicielem gronkowca złocistego i jak jej odpornośc spada to takie ropne zapalenia skóry miewała, jak była młodziutka około 1 czy 1,5 roku i gdzieś w 6 czy 5 roku życia. Tylko u nas podawaliśmy cynk w chelatach i do tego miejscowo okłady z riwanolu i oxycort.
ramcio - 21-12-08 20:07
Mój pies to miał w wieku 7 miesięcy. Miał wygoloną sierść, jodynę i chyba przez kilka dni steryd, ale mogę się mylić bo to dawno było. Podobno przyczyną jest wilgoć i ciepło. Pies musi być przede wszystkim dokładnie czesany. Jeśli mojemu psu zdarza się zmoknąć - staram się aby powietrze miało dostęp do skóry. W praktyce przecieram go pod włos ręcznikiem - jego własnym.Najbardziej newralgicznym punktem jest kark... Od tego młodzieńczego wieku nie mieliśmy już zapalenia nigdy. Można się tego ustrzec.
Beata & DORAGON AKAI - 21-12-08 20:27
Cytat:
Napisane przez ramcio Mój pies to miał w wieku 7 miesięcy. Miał wygoloną sierść, jodynę i chyba przez kilka dni steryd, ale mogę się mylić bo to dawno było. Podobno przyczyną jest wilgoć i ciepło. Pies musi być przede wszystkim dokładnie czesany. Jeśli mojemu psu zdarza się zmoknąć - staram się aby powietrze miało dostęp do skóry. W praktyce przecieram go pod włos ręcznikiem - jego własnym.Najbardziej newralgicznym punktem jest kark... Od tego młodzieńczego wieku nie mieliśmy już zapalenia nigdy. Można się tego ustrzec. Świetnie sie sprawdza do tego Ozonella. Również zapobiegawczo (po namoknięciu psa). Jest to czysta oliwa z oliwek z ozonem. Podczas kontaktu z wilgotną skórą wydziela się stopniowo ozon.
guzik116 - 22-12-08 00:04
To ja już w takim razie domyślam się od czego nasza Xsara musiała tego cholerstwa się nabawić... Od jakichś 2 miesięcy mieszka w budzie w kojcu. Bywało że zmoknie ,kładzie się do budy na wilgotną gąbkę i gotowe. Apropos tych okładów, to udało mi się dzisiaj z zaskoczenia oblać rany Vagotylem. Ale psinke musiało to tak piekielnie boleć że zaczęła uciekać,szarpać się i tarzać. Szczerze mówiąc boję się troche,żeby nie zrobić jej jakiegoś psychicznego urazu, w końcu jest jeszcze młoda i psychika się kształtuje.
A jak te zabiegi wyglądały u waszych pupili? Też były takimi traumatycznymi przeżyciami?
ramcio - 22-12-08 07:52
Przyjemne nie były, ale może nie traumatyczne. Najgorsze było wygolinie sierści przy chorej skórze. Potem już gdy był dostep powietrza - pies po prostu miał ulgę. Steryd robił swoje. Nie pamiętam już jak to smarowałam i czym. Wiem juz tylko to że naprawdę można tego uniknąć.
guzik116 - 22-12-08 16:43
No i byliśmy dzisiaj u weterynarza.
Niestety Xsarunia nie dała sobie wyciąć sierści "na żywca",bowiem bardzo żywiołowo chciała tego uniknąć. To zmusiło weta do zaaplikowania narkozy. Wtedy starannie wyciął całą sierść ,prawie do gołej skóry. Widok był okropny,rany zalane ropą itp. Zdarł jeszcze strupy żeby dać skórze dostęp do powietrza. Spryskał jakimś sprayem, nie pamiętam nazwy i umył jeszcze jakimś innym preparatem którego nazwy również nie byłem w stanie zapamiętać :(.Zaaplikował też zastrzyk. Oczywiście dobre 2-3h po "zabiegu" piesek spał, lub zachowywał się conajmniej dziwnie,w sensie miękkie łapy,podszczekiwanie. Ale teraz już grzecznie wszystko zjada, powróciła do względnie normalnego zachowania.
Za 2 dni kolejna wizyta ,zobaczymy jaki będzie postęp w gojeniu ran.
A tak apropos zapobiegania,to dowiedziałem się dzisiaj że można tego uniknąć. Takiego psa jak berneńczyk powinno się kąpać nawet raz w miesiącu,szczególnie że mamy remont domu. Staranne wyczesywanie metalowym grzebieniem i szczotką też powinno zrobić swoje.
ramcio - 22-12-08 17:31
Wszystko się zgadza. Czeste czesanie przede wszystkim. Ale dlaczego kąpanie raz w miesiącu? Właśnie psa takiego jak berneńczyk nie kąpałabym tak czesto - chyba że są wyraźne wskazania lub potrzeba, ale jeśli nie dziejie się nic to nie. Każda kąpiel pozbawia psa naturalnego tłuszczu, który pełni bardzo ważną rolę.
AKRIM - 26-12-08 10:20
Cytat:
Napisane przez guzik116 To ja już w takim razie domyślam się od czego nasza Xsara musiała tego cholerstwa się nabawić... Od jakichś 2 miesięcy mieszka w budzie w kojcu. Bywało że zmoknie ,kładzie się do budy na wilgotną gąbkę i gotowe. W budzie nie może być gąbki, szmat :devil: . MUSI być słoma lub ostatecznie siano. Wilgotny pies świetnie na tym wysycha. Ruszaj na wieś do jakiegoś rolnika i kup taką 'kostkę" z kombajnu. Mnie z reguły wystarcza na zimę. Piszę z reguły , bo zmieniam ją co miesiąc ale jak jest ostra zima to daję jej sporo ( moja sucz się w niej zakopuje)
guzik116 - 27-12-08 13:46
Heh to prawie jak chomik :applause:. W każdym razie z tą słomą to bardzo mądre co napisałeś, gdzieś o tym kiedyś słyszałem ale uznałem że to bez sensu. Teraz jak uzyskałem potwierdzenie od kogoś kto również trzyma pieska w budzie, na pewno tak zrobie.
Apropos rozwoju choroby. Byliśmy u weterynarza w 1 dzień świąt,dostała znów 2 antybiotyki w zastrzyku. Byliśmy też dzisiaj,również na zastrzyk. Rana po zabiegach vagotylem i neomycyną, elegancko się zasklepiła ,nie cuchnie już ropą. Co najważniejsze to pieskowi wróciła dawna chęć do życia, wariactwo upierdliwość itp ;P.
Także jeszcze przez kilka dni będziemy stosować te zewnętrzne zabiegi ,ale z antybiotykami koniec.